Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ona lubiła pomagać innym

Marcin Rybak, współpraca: Małgorzata Moczulska, Rafał Święcki
Sąd zabójcę 3-letniego Bartusia skazał na dożywocie. Kuratorkę, która miała czuwać nad chłopcem, na  pół roku więzienia. Matka, Irena Kwiatkowska (na zdjęciu) dostała 15 lat więzienia
Sąd zabójcę 3-letniego Bartusia skazał na dożywocie. Kuratorkę, która miała czuwać nad chłopcem, na pół roku więzienia. Matka, Irena Kwiatkowska (na zdjęciu) dostała 15 lat więzienia Marcin Oliva Soto
Już prawie miesiąc mija od zabójstwa kuratorki z Sądu Rejonowego w Środzie Śląskiej. Czy zabili ją podopieczni, wściekli za niezapowiedziane najście w czasie libacji? A może morderca chciał, żebyśmy tak myśleli

Paulina Ozga pracowała jako społeczny kurator przez trzy i pół miesiąca. Pod jej opieką było sześć rodzin. Morderca zaatakował ją we wsi Michałów koło Środy Śląskiej na progu domu jednej z nich. Był 16 marca wieczorem.

Jeszcze żyła, gdy pan Władysław, jeden z sąsiadów, znalazł ją leżącą w progu komórki na jego podwórku. Krwi było tyle, że nie poznał, iż leżąca postać to kobieta. Przerażony zadzwonił na pogotowie i policję. Kilka godzin później usłyszał od prokuratora: "Nie uratował jej pan".

Dlaczego Paulina Ozga musiała umrzeć? Kto ją zabił? Pijani podopieczni, wściekli za niezapowiedziane najście urzędowej osoby w czasie libacji? A może ktoś chciał, by wszyscy tak myśleli? Policja nie zdradza tajemnic śledztwa. Nieoficjalnie wiemy, że coraz więcej wskazuje na tę drugą hipotezę. Jedno jest pewne. Kuratorka zginęła na służbie. Bo kurator to służba, nie praca. Za opiekę nad jedną rodziną dostaje od 34 do 74 złotych miesięcznego ryczałtu.

***
- Przez to zdarzenie człowiek sobie uzmysłowił, jakie to niebezpieczne zajęcie - mówi Ewa Olejnik, wrocławski społeczny kurator od 28 lat. Na co dzień pedagog szkolny. Taki kurator ma pod opieką od siedmiu do dziesięciu rodzin. Czasem dlatego, że nie radzą sobie z wychowaniem dzieci, nadużywają alkoholu. Czasem dlatego, że dziecko popełniło przestępstwo i trzeba zrobić wszystko, co się da, żeby nie zostało zawodowym przestępcą. Czasem trzeba interweniować, gdy zwaśnieni rodzice, po rozwodzie albo w separacji, biją się o opiekę nad dzieckiem.

- Kurator nigdy nie przychodzi w porę - mówi pani Ewa. - Może wpaść niezapowiedziany. Praktycznie o każdej porze. Nie zawsze jest to na rękę naszym podopiecznym. Szczególnie gdy przychodzimy, jak piją alkohol.

***
Taką właśnie niezapowiedzianą wizytę Paulina miała złożyć krytycznego dnia w Michałowie. Jak mówią, dostała anonimową informację, że u jej podopiecznych jest libacja. A tam pod jednym dachem mieszkają właściciele mieszkania, ich córka z narzeczonym i dwuletnim synkiem. I druga córka, niepełnosprawna, wymagająca stałej opieki.

- Pierwszy raz przyszła do mnie jakoś w styczniu - mówi sołtys Michałowa Mikołaj Cidyło. - Pytała o tę rodzinę. Mówiła, że jest po to, by pomóc temu dziecku. A dziecka to ludzie w wiosce najbardziej żałują.

- Całymi dniami nic, tylko piją i piją. Biją tę niepełnosprawną kobietę. Ciągle tylko wyzwiska i wyzwiska - wzdycha jedna z sąsiadek. - Od dawna prosiliśmy policję, żeby coś z tym zrobiła.
Paulina chciała pomóc małemu Kacprowi. Myślała o tym, żeby jego niepełnosprawną ciocię zabrać do domu opieki. Po jej tragicznej śmierci takie decyzje podjął sąd w Środzie Śląskiej.

***
- Niebezpieczeństwa? Najczęściej słyszymy wyzwiska i groźby - opowiada Ewa Olejnik, która w czasie wielu lat pracy najbardziej bała się wtedy, kiedy nieletni przestępca biegł za nią po osiedlu i wulgarnie wyzywał. Chłopak miał z sobą wielkiego, groźnego dobermana.

Praca kuratora to było jej spełnienie. Lubiła pomagać.

- Kiedyś weszłam do mieszkania podopiecznych, a tu w środku kilku mężczyzn, mocno pijanych, na stole butelka. Jak ja się wtedy bałam - przyznaje Teresa Zuchmańska, zastępca kuratora okręgowego we wrocławskim Sądzie Okręgowym. - Teraz to sami podopieczni mówią kuratorom o niebezpieczeństwach. Jedni z troską. Inni, żeby pogrozić - dodaje.
***
Paulina na co dzień była pracownikiem socjalnym w Ośrodku Pomocy Społecznej w pobliskich Kostomłotach. To koleżanka z ośrodka namówiła ją, by została kuratorem. - To podobne zajęcia. Pracuje się w terenie, z ludźmi, którzy potrzebują pomocy - mówi Bogusława Szopa, kierownik OPS.

Paulina trafiła do nich dwa lata temu z domu pomocy społecznej. W Kostomłotach zajmowała się specjalnym unijnym programem pomocy dla bezrobotnych. Efekty? - W 2008 roku pracę znalazły dwie osoby. Podsumowania roku 2009 jeszcze nie mamy - mówi pani kierownik. - Poświęcała się, była aktywna. Wszędzie jej było pełno. Odpowiadała na każde pytanie, każdą wątpliwość. Była pracownikiem z powołania. W ośrodku wszyscy są dziś w szoku. - Jaki by nie był motyw, żadna osoba nie zasługuje na śmierć. Zwłaszcza na taką - Bogusława Szopa kręci głową.

***
- Nie chcę o tym rozmawiać - ucina wszelkie pytania Elżbieta Jasińska, szefowa kuratorów w sądzie w Środzie Śląskiej, przyznając, że Paulina jako pracownik socjalny nie musiała się długo uczyć tego, na czym polega praca kuratora. - Za dużo emocji. To bardzo trudna sprawa.

Paulina Ozga mieszkała w Imbramowicach koło Żarowa. Mężatka, osierociła pięcioletniego syna Kubę. W Środzie nie zdążyli jej poznać prywatnie. Za krótko tam pracowała. - Praca kuratora to było jej spełnienie. Ona naprawdę lubiła i chciała pomagać innym. Naprawdę przejmowała się zwłaszcza losem dzieci - opowiada ze łzami w oczach sąsiadka Pauliny. - Kuba to było jej oczko w głowie. Bardzo go kochała. Jezu, co to dziecko teraz pocznie, straciło mamę, taka tragedia - szlocha sąsiadka.

- Szczupła, ładna, włosy do ramion, niewysoka, nie wyróżniała się z tłumu - dodaje ekspedientka ze sklepu spożywczego w Imbramowicach. - Ale zawsze była uśmiechnięta i jakoś tak dobrze jej z oczu patrzyło .

Na pogrzebie Pauliny były tłumy. Ludzie płakali i pytali, dlaczego to się musiało stać?
- Ktoś, kto ją tak brutalnie zamordował, to nie jest człowiek, to jakieś bydlę - mówili. - Przecież poszła do pracy, jak setki razy. W domu czekała na nią rodzina z kolacją. Synek stęskniony po całym dniu rozłąki. Powinna była tam wrócić!

***
W sądach okręgu wrocławskiego pracuje 911 społecznych kuratorów. W ubiegłym roku odnotowano na nich 114 napadów. Siedem zakończyło się wszczęciem śledztwa. Morderstwa kuratora nie było nigdy. Żeby zostać kuratorem, trzeba mieć doświadczenie pedagogiczne, co najmniej średnie wykształcenie i nieskazitelny charakter.

- Wśród kandydatów jest wielu młodych ludzi, studentów i absolwentów ostatnich lat prawa, socjologii, resocjalizacji - mówi Teresa Zuchmańska. - Wydaje im się, że to dobre, szlachetne zajęcie. Jest w nich zapał, ale często rezygnują już po pierwszych trudnościach.

Wśród kandydatów jest wielu młodych ludzi. Wydaje im się, że to szlachetne zajęcie. Jest w nich zapał, ale często rezygnują już po pierwszych trudnościach.

Zła kurator?
W ubiegłym tygodniu, kilkanaście dni po zabójstwie kuratorki Pauliny Ozgi, sąd w Jeleniej Górze skazał Katarzynę K. z Wałbrzycha na pół roku więzienia, 1000 zł grzywny i dwuletni zakaz pracy na stanowisku kuratora sądowego. Kobieta miała się opiekować trzyletnim Bartusiem zakatowanym na śmierć przez konkubenta matki chłopczyka. Do tragedii doszło w maju 2008 roku w Kamiennej Górze. W grudniu 2006 roku chłopiec opuścił dom dziecka. Trafił tam z powodu zaniedbań w domu rodzinnym. Sąd zgodził się, by dziecko wróciło do matki, ale pod warunkiem, że ta wraz z konkubentem zamieszka w domu samotnej matki i oboje przestaną pić. Dorośli jednak zabrali dziecko do rudery bez prądu i gazu. I zaczęli pić. Kuratorka Katarzyna K. nie reagowała tak, jak należy - stwierdził sąd. A kurator nie może nie reagować. Sędzia Grzegorz Stupnicki, który uzasadniał wyrok, uważa, że Katarzyna K. nie powinna była zostać kuratorem sądowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska