Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okuliści badają oczy wrocławskich malców

Anna Gabińska
Podczas badania wzroku w przedszkolu przy ul. Fiołkowej żaden pięciolatek się nie rozpłakał
Podczas badania wzroku w przedszkolu przy ul. Fiołkowej żaden pięciolatek się nie rozpłakał Paweł Relikowski
Co dziesiąty przedszkolak w mieście ma poważną wadę wzroku.

We wrocławskich przedszkolach właśnie trwają badania wzroku u kilkulatków. Okuliści chcą przebadać trzy tysiące maluchów. To już czwarta edycja akcji, za którą płaci wydział zdrowia magistratu.

Prowadzone w poprzednich latach kontrole wykazały, że najczęstszymi wadami wzroku najmłodszych wrocławian są astygmatyzm i nadwzroczność.
Z bezpłatnego badania może skorzystać każde dziecko, które nie skończyło jeszcze pięciu lat. Okulista sam przychodzi do żłobka lub przedszkola.

Wczoraj pojawił się na przykład w Przedszkolu nr 117 przy ul. Fiołkowej. Przebadał 55 kilkulatków. Wszystkie musiały mieć zgodę rodziców. I żadne się nie rozpłakało.
- Najpierw patrzymy w aparacik. Tam jest choinka z bombeczkami. A teraz na oczka żabki - tłumaczyła pięciolatkom doktor Renata Mikrut.

Wada wykryta do piątego roku życia daje szansę na szybkie jej wyleczenie

Okuliści podkreślają, że im wcześniej wykryta zostanie wada wzroku, tym większe są szanse na sukces w leczeniu i zatrzymanie jej rozwoju.
- Trzylatek niedowidzący na jedno oko już po pół roku noszenia okularów zdobył pełną ostrość wzroku - opowiada Ewa Salomon, druga lekarka, która prowadzi badania profilaktyczne we wrocławskich placówkach. - Ale niedowidzenie u ośmiolatka jest już nie do wyleczenia. Dlatego trzeba działać wcześnie.

Ze statystyk wynika, że co dziesiąte zbadane dziecko ma astygmatyzm lub nadwzroczność. Obie wady można w tym wieku leczyć, stosując okulary.
- Przy astygmatyzmie obraz widziany zarówno z bliska, jak i z daleka jest zniekształcony - tłumaczy Ewa Salomon. I dodaje, że dziecko myli np. litery E z B, bo nie widzi szczegółów.
W dodatku przy dużej wadzie wzroku może izolować się od grupy, bo ma trudności z komunikowaniem się z rówieśnikami.
- A niekorygowany astygmatyzm może doprowadzić do nieodwracalnego niedowidzenia na całe życie - podkreśla.
We Wrocławiu ponad 90 proc. rodziców daje zgodę swoim dzieciom na badania.
- Rodzice są coraz bardziej zabiegani. Jest im więc na rękę, że lekarz przychodzi do przedszkola, bo nie muszą czekać w kolejce w przychodni - wyjaśnia Barbara Korbecka, dyrektorka Przedszkola nr 117.

Wada wykryta do piątego roku życia daje szansę na szybkie jej wyleczenie

Niektórzy przyprowadzają dziecko na takie badanie nawet wtedy, gdy nie chodzi do przedszkola, bo jest przeziębione. Maluch wśród rówieśników łatwiej daje sobie zajrzeć w oko lekarzowi, który nie jest w białym kitlu, więc nie wygląda groźnie.
Ale zdarzają się również rodzice, którzy nie chcą, by okulista przebadał ich dziecko.
- Może trudno w to uwierzyć w XXI wieku, ale uważają, że okulary to wstydliwa rzecz. I starają się odwlec moment, w którym lekarz sprawdzi, czy rzeczywiście nie są potrzebne - opowiada Ewa Salomon.

Badania zaczęły się w styczniu i potrwają do 10 grudnia, z przerwą na wakacje. Jeśli przegapiliśmy wizytę okulisty w przedszkolu lub żłobku, na bezpłatną konsultację można wybrać się do przychodni Profimed przy Bulwarze Ikara 24F. Placówka ma podpisaną umowę z urzędem miejskim. Rejestracja codziennie w godzinach 9-19, a przyjęcia - od poniedziałku do czwartku w godz. 12-18. W ubiegłym roku okuliści w ramach podpisanej z miastem umowy przebadali 2800 dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska