Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec zgwałcił córkę i znęcał się nad rodziną

Sylwia Królikowska
Polska Press
Zgwałcił 10-letnią córkę, molestował starszą, wyzywał, zamykał lodówkę... Rodzinę uratowała asystentka z MOPS.

Przez wiele lat dwie młode wałbrzyszanki przechodziły koszmar. Jak wynika z ustaleń śledczych, ich 62-letni dziś ojciec molestował córki z pierwszego małżeństwa, jedną z nich zgwałcił. Dziewczyna nie miała wtedy skończonych 15 lat.

Mężczyzna od kilku lat mieszka z drugą partnerką i trójką dzieci. Rodzina nie radziła sobie z opieką nad dziećmi, więc Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przydzielił im asystentkę. To ona zauważyła, że w ich domu źle się dzieje. Mężczyzna znęcał się nad nową rodziną, wyzywał dzieci (najmłodsze ma 7 lat), szarpał, zamykał przed nimi lodówkę na kłódkę. Asystentka nie patrzyła na sytuację obojętnie. Zgłosiła sprawę śledczym. Reakcja była natychmiastowa. Mężczyzna od razu trafił do aresztu.

- Ogromna w tym zasługa asystentki, która zwróciła uwagę na złą sytuację w rodzinie - przyznaje Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Gdyby nie jej interwencja, być może sprawa nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Tym bardziej, dramatyczne zdarzenia sprzed ponad dziesięciu lat. To właśnie w trakcie śledztwa dotyczącego znęcania się nad rodziną, wyszło na jaw, że mężczyzna ma dużo poważniejsze przestępstwa na koncie. Dwie jego córki z pierwszego związku zeznały bowiem, że były molestowane, a jedna z nich zgwałcona. Mężczyzna krzywdził dziewczyny przez wiele lat - od 2004 roku. Wówczas córka, którą oprawca zgwałcił, miała zaledwie 10 lat!

- Taki czyn jest określany mianem zbrodni. Grozi za to nawet piętnaście lat więzienia - dodaje Ewa Ścierzyńska.

Śledczy udowodnili również, że 62-latek molestował drugą córkę - 17-letnią. Ale kiedy do tego doszło, dziewczyna miała skończone 15 lat. W jej przypadku nie będzie więc odpowiadał za molestowanie dziecka.

62-latek nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że jest pomawiany, bo... nie chciał kupić jednej z córek telefonu. Na razie przebywa w areszcie i będzie tam aż do sprawy w sądzie. Ta może odbyć się już niedługo. Prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Świdnicy akt oskarżenia w tej sprawie. Wiadomo, że mężczyzna jest poczytalny, będzie więc odpowiadał za swoje czyny. Śledczy ustalili również, że jego zachowanie nie wynikało z nadużywania alkoholu.

W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Wałbrzychu przyznają, że rodzina od dawna przebywa pod ich opieką. - Do tej rodziny skierowaliśmy asystenta, bo sytuacja jest tam bardzo trudna i wymaga stałego nadzoru i wsparcia - mówi Krzysztof Czaja, wicedyrektor MOPS. Przyznaje, że asystenci rodzinni mają trudną pracę. - Nie wszyscy chcą z nimi współpracować i uświadomić sobie, że przecież chcemy im pomóc: wyjść na prostą, zatrzymać przy sobie dzieci. To bywa bardzo trudne, a rodziny, zamiast korzystać z pomocy, traktują asystentów jak służących lub wrogów.

W Wałbrzychu jeden asystent ma pod opieką 15 środowisk. Nawet sześć razy więcej rodzin pod opieką mają pracownicy środowiskowi MOPS. A, jak widać na przykładzie tej dramatycznej historii, ich praca jest bardzo potrzebna. I nie chodzi tylko o poprawę bytu rodzin. Czasem nawet o życie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska