Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ojciec Polak" Antoniego Wajdy w BWA Awangarda we Wrocławiu

Robert Migdał
1, 2, 3
1, 2, 3 Antoni Wajda
W jego ikonie dziecięcy bucik jest małym Jezuskiem (obraz "Prawy bucik"), a gumowy klapek przerażającą, krzyczącą twarzą dobrze zbudowanego mężczyzny (obraz "Ojciec polski") - wrocławski malarz Antoni Wajda z przekąsem komentuje otaczającą nas rzeczywistość. I wychodzi mu to świetnie.

Ponad 20 prac tego młodego, ale szalenie zdolnego polskiego artysty (jestem pewien, że już niedługo będzie o nim głośno nie tylko w Polsce) można oglądać od końca ubiegłego tygodnia we wrocławskiej BWA Awangarda przy ul. Wita Stwosza. Wystawa potrwa do 23 listopada.

Jego obrazy są przewrotne: niektórzy traktują je jako satyryczny komentarz do rzeczywistości, u drugich powodują głębszą refleksję nad życiem.

A niewątpliwie Antoni Wajda jest genialnym obserwatorem otaczającego świata. Postaci są momentami przerażające jak ojciec-Polak z rozbitą butelką w dłoni, ze scyzorykiem zamiast głowy czy ojciec-krzykliwy z kagańcami zamiast twarzy. Czasami też bywają śmieszne, jak obrazy z cyklu "Esesmani" (postaci mężczyzn w czarnych mundurach, zamiast głów mają czarne, wypchane rękawiczki w których trzymają... telefony komórkowe).

- Ktoś mi kiedyś powiedział: "wyślę ci esesmana" czyli SMS-a. Dlatego postaci trzymają komórki - tłumaczy malarz.
Wajda jest mistrzem w nadawaniu drugiego życia zwykłym przedmiotom codziennego użytku.

- Zbierałem je i zastanawiałem się jak można je zaaranżować, zaadaptować do obrazu. Przedmiot był punktem wyjścia i do niego została domalowywana cała reszta - opowiada Wajda. - Ze mną jest tak, jak z tym jasnowidzem Jackowskim. On bierze przedmiot do ręki, wącha i ma wizję. Ja mam identycznie - dodaje.

Rzeczy, które posłużyły mu do powstania obrazów znajdował na ulicy, w domu, wygrzebywał na śmietniku lub kupował.
- Jest trochę rzeczy z targowiska na Dworcu Świebodzkim. Najfajniejsze rzeczy "zdobyłem", gdy już targ się skończył: znalazłem dziecięce buciki, które ktoś zgubił, słuchawkę od domofonu, konsolę do gry - opowiada.
Klapek, dzięki któremu powstał obraz "Ojciec polski" znalazł na spływie kajakowym.

- Jesteś w pięknym miejscu, zrobiłeś zdjęcia rzece, drzewom i w tej pięknej przyrodzie znajdujesz gumowy klapka. Na wszelki wypadek wziąłem go ze sobą. I ten klapek leżał w moim domu i nagle zobaczyłem, że ma on potencjał, żeby wystąpić w moim obrazie. Okazało się, że klapek ma oczy, otwartą,krzyczącą buzię. Żeby to zobaczyć ten przedmiot musiał u mnie leżakować przez pewien czas - opowiada Wajda.

Wbrew tytułowi wystawy, na obrazie są tez uwiecznione kobiety, choć jest ich niewiele. Tak jest z dziełem "Prawy bucik" - dość kontrowersyjnym: postać małego Jezuska trzymanego na rękach Maryi jest mały, dziecięcy bucik. - Bo bucik mi się kojarzy z macierzyństwem. Stąd pomysł na ikonę - dodaje.

Antoni Wajda, wystawa"Ojciec Polak" , galeria BWA Awangarda, ul. Wita Stwosza 32, Wrocław. Wstęp 8 zł (bilet ulgowy 4 zł). W środy można wejść za darmo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska