Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oj, ten kłopotliwy Murzyn. Kogo obraża kolor czarny?

Janusz Michalczyk
archiwum polska press
Okazuje się, że słowo „Murzyn” jest jednak obraźliwe i archaiczne. Przynajmniej według opinii Rady Języka Polskiego, która składa się z wybitnych znawców polszczyzny.

Napisałem „jednak”, bo było z tym trochę zamieszania, gdy w połowie 2020 roku swoje zdanie wyraził jeden z członków Rady - prof. Marek Łaziński. Część jego kolegów niejako odcięła się wówczas delikatnie od tak jednoznacznego stanowiska. Tymczasem ostatnio wyszło na jaw, że w październiku na swoim posiedzeniu niechęć do „Murzyna” zaklepała cała Rada. Językoznawcy są ostrożni i oddzielają sferę publiczną od prywatnej, bo są świadomi, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Zalecają więc jedynie, by unikać „Murzyna” w mediach, administracji i szkole. Co w zamian? Można mówić i pisać o Afrykaninie (ktoś z Afryki) , Afroamerykaninie (ktoś z Ameryki), czarnoskórym lub czarnym.

Trochę mnie dziwi, że wokół tej sprawy rozgorzał polityczny spór. Tak się składa, że nasza lewica jest przeciwko „Murzynowi” w imię walki z rasizmem i zaleczenia krzywd kolonializmu, a broni go jak niepodległości prawica, dla której jest częścią tradycji, a jego wyrzucanie z przestrzeni publicznej uważa za przejaw choroby zwanej poprawnością polityczną. Jak to często bywa obie strony mają trochę racji, więc nie jest głupią propozycja rozsądnych komentatorów, żeby szalę przechyliło zdanie samych zainteresowanych. Wydaje się, że większość z nich jest raczej przeciwna „Murzynowi”, które to słowo ich obraża.

Na pewno przez dłuższy czas będziemy mieć z tym problem. Niedawno jeden z popularnych polskich zakonników w swej internetowej relacji z pobytu w Rwandzie wspomniał, że pragnąc uniknąć „Murzynów” zaczął na miejscowych z rozpędu mówić „Afroamerykanie”, na co ktoś zwrócił mu słusznie uwagę, że ma do czynienia z Afrykanami.

Mnóstwo pułapek czyha w sytuacjach, gdy mamy do czynienia z kolorem skóry trudnym do zaszufladkowania jako „biały” lub „czarny”, co najczęściej dotyczy dzieci ze związków mieszanych. Jak wiadomo, taką osobą jest Meghan, żona księcia Harry’ego. Twierdzi ona, że na brytyjskim dworze królewskim panuje ukryty rasizm, co przejawiało się nie tylko w odmiennym traktowaniu jej osoby, ale na przykład w rozważaniach, jaki kolor skóry będzie miał jej syn i co, gdy okaże się, że po korytarzach pałacu biega ciemnoskóre książątko?

Jeśli spojrzeć szerzej na problem „Murzyna”, to chodzi po prostu o pogardę, z jaką skłonni jesteśmy traktować ludzi obcych, innych czy jakoś odmiennych. A tu żarty się kończą. Z tego założenia wyszedł poseł lewicy Maciej Gdula, który ostatnio zaproponował, żeby analizę powieści „W pustyni i puszczy” przenieść z podstawówek do liceów, bo małym dzieciom nie da się wytłumaczyć, że Henryk Sienkiewicz pisał jak rasista. Wcześniej czy później coś z tym trzeba będzie zrobić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska