Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogromny korek na wjeździe do Wrocławia. Miasto celowo blokuje przejazd. Starosta protestuje

Malwina Gadawa
Starosta wrocławski chce, by urzędnicy podlegli prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi przestali blokować wjazd do Wrocławia ze wschodniej obwodnicy. - Ludzie, którzy codziennie przyjeżdżają do miasta z sąsiednich miejscowości też zostawiają tu swoje pieniądze - argumentuje Roman Potocki. Chodzi o wjazd od strony Dobrzykowic, Kamieńca Wrocławskiego czy Jelcza-Laskowic. W poniedziałek korek ciągnął się tutaj od świateł na ul. Strachocińskiej aż do wschodniej obwodnicy Wrocławia. Auta zablokowały też część samej obwodnicy. Podobnie jest każdego dnia. Ten korek to nie przypadek, ale celowe działanie urzędników z ratusza. Z premedytacją tak zmienili oprogramowanie sterujące światłami, by blokować wjazd do miasta. Liczą, że to zmniejszy korki.

Decyzję o zmianie oprogramowania sterującego światłami na ul. Strachocińskiej podjął Wydziału Inżynierii Miejskiej wrocławskiego magistratu. Kto konkretnie podpisał się pod tą decyzją? Odpowiedzialny urzędnik najwyraźniej wstydzi się teraz swoich działań, bo w ratuszu dotąd nie odpowiedziano nam na to proste pytanie.

Urzędnicy przyznają jednak, że korek stworzyli celowo. Po to by "porcjować liczbę pojazdów wjeżdżających do Wrocławia adekwatnie do możliwości przepustowych ulicy Strachocińskiej" - napisali urzędnicy w mejlu do redakcji.

Ale działanie urzędników nie podoba się mieszkańcom podwrocławskich miejscowości. Na alarm bije już starosta powiatu wrocławskiego Roman Potocki. - Będę rozmawiałam w środę z wiceprezydentem Wrocławia Wojciechem Adamskim i poruszę ten temat. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć rozwiązanie, które zadowoli wszystkich, także mieszkańców powiatu, którym utrudniono teraz wjazd do miasta - mówi starosta.
- Według statystyk, po Wrocławiu jeździ 350 tys. samochodów. Dodatkowo codziennie rano wjeżdża do miasta 200 tys. aut - wylicza Potocki. - Ci ludzie najczęściej pracują we Wrocławiu i tu także zostawiają swoje pieniądze. Miasto nie może blokować im wjazdu.

NIE PRZEGAP - JESTEŚ PRAWDZIWYM WROCŁAWIANINEM? A MOŻE SŁOIKIEM? SPRAWDŹ SIĘ - ROZWIĄŻ TEST!

Blokowanie wjazdu do Wrocławia nie podoba się także Ryszardowi Piaseckiemu, byłemu wicedyrektorowi Zarządu Dróg i Komunikacji we Wrocławiu. - Program do sygnalizacji na Strachocińskiej zaprojektowano drugi raz w 2009 r. Zapewniał płynność ruchu nawet do 800 pojazdów na godzinę, w każdą ze stron. Pieszy otrzymywał światło zielone, po maksymalnie 85 sekundach jeśli na drodze odbywał się ruch w odległości do 40 m od przejścia z prędkością powyżej 10 km/h. Jeżeli pojazdów nie było, to program skracał, czas oczekiwania pieszego - opowiada Piasecki.
- Co się stało, że w 2014 roku te światła nagle są złe? Odpowiedź brzmi: Wybory. Ktoś postanowił w ramach swojej kampanii zepsuć te światła, wprowadzając funkcję "bramkowania", czyli do miasta czerwone, ale od miasta zielone. We Wrocławiu, niestety, sygnalizacja i organizacja ruchu drogowego stały się zabawką polityczną - grzmi Piasecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska