Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogłaszał, że sprowadzi z zagranicy luksusowe auta po okazyjnej cenie. Brał zaliczkę i znikał (FILM)

Marcin Rybak
Marcin Oliva Soto/zdjęcie ilustracyjne
Przeszło 2 mln zł wyłudził od swoich ofiar Rafał L., znany we Wrocławiu oszust. Obiecywał sprowadzić z zagranicy auto po okazyjnej cenie. Brał zaliczkę, a potem znikał. Na początku sierpnia Rafał L. trafił do aresztu. Śledztwo w jego sprawie prowadzi wrocławska Prokuratura Apelacyjna.

Działał od wielu lat. Kiedyś należał do wrocławskiego półświatka. Potem jako "skruszony" przestępca współpracował z wymiarem sprawiedliwości. Pomógł wsadzić za kratki groźny wrocławski gang niejakiego Leszka C.

Od kilku lat jego nazwisko przewijało się w sprawach oszustw motoryzacyjnych. Najpierw były auta poleasingowe - kupowane na internetowych aukcjach. Tu mechanizm oszustwa był dość skomplikowany. bo ofiarami byli przedsiębiorcy, hurtowo handlujący samochodami. Rafał L. przekonał ich, że ma "patent" na wygrywanie licytacji.

Kilka razy przeprowadził z nimi niezwykle korzystne transakcje. Samochody z górnej półki sprzedał po bardzo dobrej cenie. Gdy połknęli haczyk, nabrali do niego zaufania i zamawiali kolejne auta, płacili już "z góry". Wtedy zrywał kontakt i znikał.

Później przekonywał śledczych, że auta były bardzo tanie, bo przy okazji ich sprzedaży mafia prała brudne pieniądze, a on był tylko trybikiem w maszynerii.

CZYTAJ TEŻ: Luksusowe auta fałszywą pomocą drogową - jest akt oskarżenia

Ostatnio Rafał L. przestawił się na zwykłych klientów. - Zawsze były to luksusowe samochody w atrakcyjnych cenach. Był wiarygodny, bo nie naciskał na transakcję - opowiada Filip Cieszkowski, dziennikarz stacji telewizyjnej TVN Turbo, który tropił Rafała L. od wielu miesięcy.

Klienci się z nim spotykali i robił na nich wrażenie wiarygodnego przedsiębiorcy. Brał zaliczkę, wystawiał fakturę. Potem jednak pojawiały się kłopoty. Mówił o problemach z celnikami czy firmą transportową. Wreszcie kontakt się urywał. Rafał L. znikał z zaliczką.

CZYTAJ DALEJ: Najnowsza modyfikacja starej metody - "oferta już nieaktualna"
Uwaga na oszustów
Ten mechanizm stosowany jest przez samochodowych oszustów od lat. Nabierają się na niego kolejne pokolenia kierowców. To ogłoszenie o możliwości kupienia auta sprowadzonego z zagranicy. Auta są tylko na zdjęciach. Oszust bierze zaliczkę i znika. Przed kilkunastu laty szajka oszustów miała fikcyjne biuro. W wynajętym mieszkaniu przy ul. Komandorskiej. Gdy wpadła tam policja, dokumenty znalazła spalone w wannie.

Najnowsza modyfikacja starej metody - "oferta już nieaktualna". Jest superauto po niezłej cenie. Auto rzecz jasna z górnej półki, na przykład lamborghini za 400 tysięcy zł. Klient dzwoni i słyszy: "to już nieaktualne, mam już chętnego, dostałem 10 procent zaliczki". Jeśli pragnienie posiadania auta będzie silniejsze od rozsądku, zaproponujesz np. 20 procent zaliczki. Na co "sprzedawca" z ociąganiem zgodzi się i weźmie od ciebie pieniądze.

Znamy historię wrocławianina, którego oszust wywiózł za granicę. Wcześniej wziął 90 tys. zł zaliczki. Oszukany mężczyzna mieszkał kilka dni w hotelu w mieście niedaleko polskiej granicy. Transakcja miała być dokonana lada dzień. Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień. Wrocławianin nie posiadał się z radości. I wtedy dowiedział się, że tego dnia jest w Czechach święto i nikt nie pracuje. Został z pustymi rękami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska