Urodzony w Radziejowie 30-latek pierwszy raz do Zagłębia trafił w styczniu 2015 roku, kiedy „Miedziowi” walczyli o powrót do Ekstraklasy. Został wtedy wypożyczony na pół roku z Pogoni Szczecin i niemal od razu stał się filarem nowej drużyny.
Po wywalczeniu awansu został wykupiony (wedle branżowego portalu transfermarkt.de za około 50 tys. euro) i pomógł beniaminkowi z Lubina zakwalifikować się do europejskich pucharów (Zagłębie z Dąbrowskim w składzie zajęło trzecie miejsce w lidze).
Łącznie w miedziowych barwach Dąbrowski rozegrał 56 spotkań i strzelił 6 bramek. Grał z tym klubem w meczach eliminacji do Ligi Europy z bułgarską Slavią Sofia, serbskim Partizanem Belgrad i duńskim Sonderjyske. Po odpadnięciu na tej ostatniej przeszkodzie zdradził dziennikarzom, iż on osobiście wierzy, że jeszcze w tym sezonie będzie mu dane pograć w europejskich pucharach.
Zaraz po meczu w Danii wsiadł w samolot lecący prosto do Warszawy. Legia aktywowała klauzulę wykupu znajdującą się w jego kontrakcie, opiewającą na 300 tys. euro. Praktycznie z marszu wskoczył do składu mistrzów Polski, którzy przełamali fatalną passę polskich klubów i po ponad 20-letniej przerwie zakwalifikowali się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wystąpił w pierwszym meczu fazy grupowej z Borussią Dortmund (przegranym przez Legię 0:6), ale później trafił na ławkę rezerwowych i do pierwszego składu wrócił na stałe dopiero wiosną 2017 roku.
Wraz z reprezentantem Polski Michałem Pazdanem stworzył jeden z najlepszych duetów środkowych obrońców w LOTTO Ekstraklasie i pomógł wywalczyć Legii kolejny tytuł mistrzowski. Sam natomiast w głosowaniu piłkarzy i trenerów został wybrany najlepszym obrońcą ligi w sezonie 2016/2017.
Wydawało się, że ugruntował swoją pozycję w stolicy i pogra tam jeszcze przynajmniej kilka lat, lecz rzeczywistość okazała się trudniejsza. Stracił miejsce w składzie i nie widząc dla siebie perspektyw nie chciał dłużej przesiadywać na trybunach.
Chorwacki trener Romeo Jozak nie widział dla niego miejsca w przebudowywanej przez siebie drużynie, dlatego Legia zgodziła się rozwiązać kontrakt Dąbrowskiego za porozumieniem stron. Z „eLką’’ na piersi wystąpił w 42 spotkaniach, strzelił cztery gole i miał dwie asysty.
Tę sytuację postanowił wykorzystać poprzedni pracodawca popularnego Dąbka. Co prawda Zagłębie nie narzeka na brak środkowych obrońców (w kadrze pierwszego zespołu są Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Sasa Balić, a z konieczności na tej pozycji zagrać mogą także Mateusz Matras i Jakub Tosik - przyp. PJ), ale nie chciano zmarnować okazji na pozyskanie piłkarza tej klasy, zwłaszcza, że Guldan nie jest już najmłodszym zawodnikiem (w styczniu skończył 35 lat) i lada moment trzeba byłoby poszukać dla niego doświadczonego zastępcy.
Dąbrowski idealnie wpisuje się w tę rolę i zapewne będzie chciał udowodnić, że tytuł najlepszego stopera LOTTO Ekstraklasy nie trafił w jego ręce przez przypadek. Nowa lubińska „piątka” nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tej lidze i choć na razie obrona „Miedziowych” spisuje się bardzo dobrze (pięć bramek straconych w pięciu tegorocznych kolejkach, w tym trzy w meczu z Legią Warszawa- przyp. PJ), to w razie jakiejkolwiek kontuzji, zawieszenia za kartki, bądź obniżki formy któregoś ze stoperów, na ławce będzie pełnowartościowy zastępca.
Teraz śmiało można nazwać Dąbrowskiego polisą ubezpieczeniową Zagłębia, z której prędzej czy później trener Mariusz Lewandowski na pewno skorzysta.
Pierwsze godziny Dąbrowskiego w Zagłębiu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
