56-letni Tomislav Pranić (z pochodzenia Chorwat) nie mógł normalnie jeść i pić. Przejście kilku metrów było dla niego męczarnią. Wszystko przez długotrwałą i uporczywą dializoterapię. Pan Tomislav, którzy 22 lata temu miał przeszczepione serce, przez cztery lata czekał na nową nerkę. Bez rezultatów - gdy tylko pojawiali się dawcy ze zgodną grupą krwi, okazywało się, przy próbie krzyżowej, że organizm 56-latka odrzuci nową nerkę.
- Przeprowadziliśmy ponad sto prób przez cztery lata - mówi nr Dorota Kamińska z Kliniki Nefrologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego i dodaje, że wszystkie kończyły się fiaskiem. - Leki immunosupresyjne przez lata uszkadzały nerki pacjenta. Przez ostatnie pięć lat był on zdany na dializoterapię, którą przechodził bardzo ciężko. W ostatnim czasie było z nim bardzo źle - przyznaje lekarka.
Pacjent nie ukrywa, że dializoterapia była dla niego nie do zniesienia. - Dializy odbywały się cztery razy w tygodniu po cztery i pół godziny. Niestety terapia była dla mnie bardzo uciążliwa - mówi pacjent, a jego żona, 53-letnia pani Katarzyna zaznacza, że dializoterapia nie była sposobem na życie, ale podtrzymaniem życia męża. - Tylko przeszczep był dla niego ratunkiem.
Odważna decyzja
Pani Katarzyna już wcześniej zdecydowała, że jest gotowa oddać nerkę mężowi. Problemem jednak była pozytywna próba krzyżowa, która oznaczała, że przeciwciała w osoczu pacjenta zwalczą organ od żony, co doprowadzi do odrzucenia przeszczepu.
Lekarze zdecydowali więc, że odczulą pacjenta, czyli usuną przeciwciała z osocza biorcy, by mógł on przyjąć organ od żony. Procedura trwała około roku. Najpierw trzeba było się przygotować do odczulania, a także upewnić się, że pani Katarzyna może oddać nerkę pacjentowi. Później trzeba było przeprowadzić skomplikowaną procedurę. - Odczulanie można wykonać tylko wtedy, gdy dawca jest dawcą żywym.Tu bowiem ważny jest czas, w którym trzeba pacjenta odczulić. Ten czas można ustalić tylko przy dawcy żywym, gdyż przeszczep od dawcy zmarłego jest decyzją natychmiastową - zaznacza dr hab. Oktawia Mazanowska z kliniki Nefrologii. - Odczulenie polega na usunięciu z osocza pacjenta pewnej klasy przeciwciał i zahamowaniu ich wzrostu po samym przeszczepie, tak by zminimalizować ryzyko odrzucenia przeszczepu.
Przeszczep odbył się 31 stycznia. Dziś pan Tomislav i pani Katarzyna czują się doskonale. - Jest dużo lepiej niż przed przeszczepem, bo nie muszę się już martwić, że stanie się coś złego. Troszczymy się teraz o to, by zachować istniejący komfort życia - cieszy się Katarzyna Pranić i już planuje, że w końcu pojadą na upragniony urlop. Do Chorwacji.
Nefrolodzy podkreślają, że procedura odczulania skróciłaby znacznie kolejki oczekujących na przeszczep. - Do tego potrzebni są jednak żywi dawcy, a tych niestety jest u nas niewielu - martwi się dr Kamińska i dodaje, że w krajach tj. USA czy Holandia przeszczepy od dawców żywych stanowią 50 procent wszystkich przeszczepów. W Polsce jest to niestety tylko około 5 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?