Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Odnowa. Od nowa” w Galerii Miejskiej we Wrocławiu

Katarzyna Kaczorowska
Malarstwo Henryka Musiałowicza i fotografie artysty autorstwa Macieja Cieślaka można oglądać w Galerii Miejskiej do 14 grudnia
Malarstwo Henryka Musiałowicza i fotografie artysty autorstwa Macieja Cieślaka można oglądać w Galerii Miejskiej do 14 grudnia Paweł Relikowski
W Galerii Miejskiej we Wrocławiu staniesz oko w oko z tajemnicą. Można tam zobaczyć wystawę zatytułowaną „Odnowa. Od nowa”.

Za rok Henryk Musiałowicz będzie świętował setne urodziny. Maciej Cieślak do setki ma jeszcze ponad 50 lat. Ten pierwszy w 1936 ukończył Państwową Szkołę Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Poznaniu. W 1937 zaczął studia w warszawskiej ASP, ale przez wojnę skończył je dopiero w 1948. Jeden z ciekawszych polskich malarzy, przez dziesięciolecia obecności w środowisku artystycznym konsekwentnie izoluje się od niego, wprowadzając widza w swoją autorską rzeczywistość. Tego drugiego koszmar okupacji z wiadomych względów ominął – fizyk jądrowy i finansista fotografią próbuje opowiedzieć świat i istotę ludzkiej egzystencji.

Ci dwaj artyści spotkali się we wrocławskiej Galerii Miejskiej (wcześniej wystawa zatytułowana „Odnowa. Od nowa” była prezentowana m.in. w Lublinie w Galerii Gardzienice). To szczególne spotkanie.
Cieślak powoli, przez kilka miesięcy wchodził w intymny świat Musiałowicza. Rozmawiał z nim, poznawał jego historię, słuchał o wydarzeniach trudnych i o sprawach ważnych. Nie od razu też zaczął portretować swojego rozmówcę, ale kiedy już zaczął, uchwycił to coś, co jest pomiędzy słowami, co decyduje o tym, że patrzymy na człowieka, artystę, jego dzieło, na całość, która ma w sobie tajemnicę. I próbujemy tej tajemnicy dotknąć.

Na jednej z fotografii Henryka Musiałowicza z boku widać stare zdjęcie z okresu okupacji – na belce szubienicy wisi bezwładnie kilka ciał. To jeden z kluczy do zrozumienia malarstwa, które wyrasta z bardzo osobistych, często dramatycznych doświadczeń. Ale niejedyny.

Musiałowicz bowiem widza wprowadza w świat mistyczny, który na pierwszy rzut oka może kojarzyć się z prawosławnym Podlasiem albo stepami Ukrainy, choć tak naprawdę wyrasta z serca Polski – Gniezna. W tym świecie jest coś, co porusza bardzo intymnie, nienatrętnie namawia do refleksji nad pytaniami, które odkładamy gdzieś na bok, na później. To pytania o relację człowieka z Bogiem i z drugim człowiekiem, o strach i bezpieczeństwo, sens i poszukiwanie, o najgłębszą istotę ludzkiej egzystencji. Bo jeśli nasze życie nie ma sensu, to po co trwać? By wypełnić na czas jakiś czas i przestrzeń?
To bardzo piękna wystawa. Niespieszna. Taka, do której można wracać, by rozpoznawać w niej stare tropy i szukać nowych, która wywołuje rezonans. Niekoniecznie taki, o którym będzie się krzyczeć, ale na pewno taki, który zapadnie w nas głęboko i czasem da o sobie znać.

Wystawa prac Henryka Musiałowicza (malarstwo i prace przestrzenne), oraz fotografii Macieja Cieślaka prezentowana będzie do 14 grudnia. Galeria Miejska we Wrocławiu mieści się przy ul. Kiełbaśniczej 28 i czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach od 10 do 18. Wstęp wolny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska