- Przyznam, że byliśmy wszyscy w szoku. Pani nie potrafiła wyjaśnić swojej pomyłki. Przezornie zbadaliśmy ją nawet na alkomacie, ale okazało się, że była trzeźwa - opowiada Marcin Koper, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
W tym samym czasie mieszkaniec Łaskarza nieopodal Gawrolina stał przy drodze obok lasu i szukał zaparkowanego tam wcześniej auta. Fiata 126p nie było. Na poboczu stało natomiast cinquecento należące do Dolnoślązaczki. Było w tym samym kolorze co jego "maluch".
35-latka za swoje niebywałe roztargnienie odpowie przed sądem. Usłyszała już zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu. Grozi jej nawet 5 lat więzienia.
Wbrew pozorom wyczyn mieszkanki Szklarskiej Poręby nie jest czymś wyjątkowym. Na przykład znany w Bielawie stomatolog zgłosił kradzież swojego samochodu. Zrozpaczony przyszedł na policję wcześnie rano i zeznał, że w nocy ktoś ukradł mu auto spod domu. Opowiadał, że przyjechał wieczorem z pracy, potem już nigdzie nie jechał, a rano nie było auta przed domem. Policjanci zgłoszenie przyjęli i zaczęli szukać skradzionego samochodu. Po kilkunastu godzinach odnaleźli nietknięte auto 200 metrów od domu lekarza.
Wtedy doktor przypomniał sobie, że wieczorem wyszedł z domu do sklepu po papierosy, a że nie było jego ulubionych, to wsiadł do auta i podjechał kilkaset metrów do następnego sklepu. Wrócił na piechotę.
- Przez jego roztargnienie trzech policjantów pracowało prawie cały dzień przy poszukiwaniu auta, które tak naprawdę nie zginęło - podsumował Waldemar Kocyła, zastępca komendanta w Bielawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?