Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od wieków rozpala wyobraźnię poszukiwaczy przygód. Fenomen św. Graala

Agata Wojciechowska
Obraz "Zbawiciel" z XVI wieku przedstawia Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy z... Graalem?
Obraz "Zbawiciel" z XVI wieku przedstawia Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy z... Graalem?
Kielich, z którego Jezus Chrystus pił podczas ostatniej wieczerzy, św. Graal, od wieków stanowił cel dla poszukiwaczy przygód, nieśmiertelności czy pieniędzy. Mniej więcej co dwa, trzy lata pojawia się informacja, że oto się nareszcie odnalazł. Tym razem ten najsłynniejszy kielich na Ziemi ma się znajdować w Walencji w Hiszpanii, gdzie... był już od 17 stuleci. Niepotrzebnie więc się głowili filmowy Indiana Jones i książkowy Robert Langdon z "Kodu da Vinci", skoro był dosłownie pod ich nosem. Od momentu opuszczenia Jerozolimy znajdował się pod opieką Kościoła, tylko starannie strzeżony.

Hiszpański św. Graal to naczynie zrobione z dwóch kielichów odwróconych do siebie podstawami. Jest ono z agatu, a więc jednego z najdroższych materiałów w starożytności. Czy jest możliwe, by Chrystus z niego pił? Są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tej teorii. Pewne jest tylko jedno - na nowo, tuż po książce Dana Browna "Kod da Vinci" wybuchła dyskusja nad tą niezwykłą relikwią, której poszukujemy od początków chrześcijaństwa.

W marcu świat obiegła informacja, że odnaleziono św. Graala - kielich, którego używał Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy, ustanawiając sakrament eucharystii. "Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: »Weźcie go i podzielcie między siebie« [...] Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: »Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana«" (Ewangelia według św. Łukasza za Biblią Tysiąclecia). Właśnie ten kielich zabrał ze sobą św. Piotr, gdy wraz z Markiem Ewangelistą udał się do Rzymu.

Gdy w III wieku naszej ery wybuchły w Rzymie zamieszki skierowane przeciwko chrześcijanom, św. Wawrzyńcowi udaje się przekazać św. Graala swojej rodzinie na Półwyspie Iberyjskim. Tam był skrzętnie chowany, m.in. podczas najazdu Maurów. Ostatecznie został umieszczony w 1416 roku w kościele w Walencji. Dopiero w II połowie XX wieku zaczął być badany przez naukowców. Okazuje się, że składa się on z trzech części: podstawka oraz nóżka z uchwytem pochodzić mają ze średniowiecza, a górna czasza, z którą zostały połączone, jest znacznie starsza. To takich naczyń mieli używać Żydzi w czasach Jezusa.

Wątpliwości budzi jednak materiał, z którego najcenniejsza część kielicha została wykonana. To agat, a więc jeden z najdroższych w starożytności materiałów. Robiono z niego pieczęcie i sygnety, więc czy byłoby kogoś stać, by zrobić z niego całe naczynie? Entuzjaści odkrycia św. Graala twierdzą, że tak. Ostatnia Wieczerza odbywała się w domu rodziców Marka Ewangelisty, którzy byli ludźmi bardzo bogatymi, więc byłoby ich stać na podobne fanaberie.

Czytaj dalej na następnej stronie

Św. Graal daje supermoce

Niemal równolegle z chrześcijaństwem pojawiła się legenda o kielichu, który daje nieśmiertelność. W tej legendzie jednak nic nie jest pewne.

Już samo słowo graal budzi kontrowersje. Niektórzy wskazują, że pochodzi od słowa gradualis, a więc stopień. Inni podają, że można je przetłumaczyć jako naczynie. Gdy do tych teorii dodamy współczesnych neopogan, uważających Graala za mityczny kocioł Celtów, oraz brodatych kabalistów, poszukiwaczy UFO, twierdzących, że Graal ułatwia kontakt z istotami pozaziemskimi, otrzymamy niezły galimatias.

Paradoksalnie po legendach o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu Graal powrócił do popkultury dzięki filmowi "Indiana Jones i Ostatnia Krucjata". Tam został przedstawiony jako kielich, którego używał Jezus Chrystus podczas przemienienia. Tego samego naczynia miał użyć Józef z Arymatei, który do niego zebrał krew z przebitego boku ukrzyżowanego Jezusa. Dzięki temu naczynie miało mieć nadnaturalne zdolności. Józef ukrył kielich starannie, by dotrzeć do niego mógł tylko ten śmiałek, który jest godny boskich tajemnic.

Graala mieli znaleźć rycerze króla Artura. Jeden z nich, Perceval, trafił do dziwnego zamku. W czasie uczty na salę wszedł pachołek z włócznią, po której ściekała krew, a za nim szła piękna kobieta niosąca Graala z najczystszego złota. Tę dziwną procesję zamykała kolejna kobieta ze srebrną tacą (może tą, na której przyniesiono Salome głowę Jana Chrzciciela?). Później opis w poemacie arturiańskim się urywa.

Kielich z Ostatniej Wieczerzy miał także odnaleźć Sir Galahad. Udał się na jego poszukiwania ze 150 towarzyszami. Nie sprostali oni niebezpieczeństwom albo wręcz przeszli na stronę Zła. Została ich trójka: Galahad, Perceval i Sir Bors. Tylko ten pierwszy był cnotliwy i zobaczył Graala. Wypił z niego napój i został zaniesiony do nieba.

Po co rycerze tak się trudzili? Według różnych wersji kielich miał dawać właścicielowi nieśmiertelność, moc wskrzeszania zma-rłych oraz przywracania zdrowia rannym. Jedna z wersji legendy mówi, że posiadający najsłynniejszy kielich będzie miał do dyspozycji nieśmiertelną armię.

Być może stąd wzięły się pogłoski, że w czasie II wojny światowej poszukiwali go najbardziej zaufani ludzie Heinricha Himmlera. Pewnie wiedzieli, że miejsce, gdzie jest św. Graal, staje się urodzajne, kwiaty kwitną tam cały rok, jego mieszkańców nie dotykają choroby ani wojny.

Czytaj dalej na następnej stronie

Krew Królów, a więc geny
Zwolenników ma także teoria mówiąca o Sang Real albo Sang Royal, czyli Krwi Królów. W tej wersji prawdziwym Graalem są... geny Jezusa Chrystusa i jego potomków.

Wersję tę rozpowszechnił Dan Brown w książce "Kod da Vinci", choć przedstawiona w niej teoria nie jest odkrywcza. Według niej Graalem była Maria Magdalena, która została żoną Jezusa Chrystusa i w czasie jego ukrzyżowania była brzemienna. Udało jej się uciec do Francji, gdzie urodziła dziewczynkę. Jej potomkowie zakładali rodziny z królewskim rodem Franków. Tak miała powstać dynastia Merowingów. Tym samym Graal nie jest przedmiotem, ale człowiekiem, który ma "boskie" geny.

W tej wersji mamy dwa zakończenia życia Jezusa. W jednej z nich był tylko niezwykłym nauczycielem, potomkiem arystokratycznego rodu, który upozorował własną śmierć. Miał bowiem stanowić zagrożenie dla władzy Rzymian na terenach dzisiejszego Izraela, gdyż mógł pretendować do korony króla żydowskiego. Niektórzy sugerują nawet, że na krzyżu zastąpił go Szymon Cyrenejczyk. Sam Jezus miał dożyć siedemdziesięciu lat, a jego i całej rodziny strzegli templariusze i tajny Zakon Syjonu.

Inna, ale podobna hipoteza mówi, że Jezus wraz ze swoim wujem Józefem z Arymatei dotarł do Hiperborei na Wyspach Brytyjskich. Tam pozostawił po sobie syna.

Graalem jest całun albo kocioł
Legendy o Graalu powołują się na żydowski zwyczaj grzebania zmarłych. W przypadku tragicznej śmierci człowieka do naczynia zbierano całą jego krew. Ale według cysterskiej wersji legendy, cała historia jest wynikiem pomyłki językowej, gdyż słowo Graal miało powstać z łacińskiego cratis, a więc kratka. Owa kratka zakrywała mandylion z Edessy, czyli chustę św. Weroniki, na której odbiło się oblicze Jezusa idącego na Golgotę. Ale podobną kratą mógł być też zakryty przed niepowołanymi oczami słynny Całun Turyński. Za tą teorią przemawia fakt, że templariusze byli strażnikami Graala i Całunu. To oni go odnaleźli i strzegli, dopóki nie zaczęli być prześladowani przez francuskiego króla Filipa Pięknego.

Część historyków uważa, że pochodzenie legendy o Graalu jest celtyckie. Jego właściwości są bardzo podobne do tych, które miały magiczne kotły. Najważniejszą z nich była moc odradzania życia. Podobnie jak Graal, celtycki kocioł był pod opieką kobiet - kapłanek. Podobne motywy zawierały także legendy walijskie.

Czytaj dalej na następnej stronie

A może materiał radioaktywny?
Zwolennicy tej teorii przywołują relacje, mówiące o Graalu jako świecącym, a przez to promieniującym przedmiocie. Mógł zarówno leczyć ludzi, jak i ich zabijać. Osoby "niegodne", które wystawiały się na zbyt długie działanie kielicha, miałyby umierać. Zdaniem sympatyków tej z pozoru naukowej wersji legendy powodem śmierci miała być... białaczka lub choroba popromienna. Swoją drogą, to by nawet tłumaczyło zainteresowanie nazistów, którzy chcieli użyć Graala jako Wunderwaffe, by zapewnić sobie zwycięstwo.

Czymkolwiek jednak by nie był ów tajemniczy kielich, samo słowo Graal czaruje. Żadne naczynie nie rozpalało bowiem tak bardzo wyobraźni ludzi, nie niosło ze sobą tylu marzeń czy nadziei.

- Legenda o św. Graalu ma wszystko, co nas pociąga - przyznaje ks. prof. Józef Pater. - Odnajdujemy w niej tajemnicę, przygodę, piękno. To wszystko nas fascynuje, stąd zapewne wielka popularność tej legendy, w dodatku barwnie przedstawionej, choćby w słynnych poematach arturiańskich. W każdej legendzie jest odrobina prawdy, ale aby poznać jej pełnię, trzeba zagłębić się we wszystkie dostępne źródła. A to wymaga cierpliwości i czasu - dodaje rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Na razie skazani jesteśmy więc na domysły dotyczące św. Graala. Lecz czy nie są one piękniejsze niż stuprocentowa wiedza? Zostają nam marzenia o doskonałości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska