Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oczyszczalnia hucznie otwarta, a ścieki i tak płyną na pola irygacyjne

Jerzy Wójcik
Przebudowa oczyszczalni ścieków "Janówek" trwała ponad trzy lata
Przebudowa oczyszczalni ścieków "Janówek" trwała ponad trzy lata Janusz Wójtowicz
Dlaczego, mimo hucznego otwarcia oczyszczalni ścieków na osiedlu Janówek, miejskie ścieki są dalej wylewane na pola irygacyjne na Osobowicach? Przecież to oczyszczalnia miała je z rezerwą przejąć - pyta nasz Czytelnik Sławomir Wawrzyńczuk.

Sprawdziliśmy. Ścieki rzeczywiście są wciąż wylewane na pola irygacyjne na Osobowicach. Co więcej, część nieczystości będzie tam wylewana aż do 2015 roku. Dlaczego? Krótka odpowiedź brzmi: dla dobra przyrody w tym miejscu. Ale temat jest znacznie szerszy.

Przed wszystkim doprecyzujmy, że dziś z około 120 tys. metrów sześciennych ścieków wytwarzanych we Wrocławiu na dobę, prawie 30 tys. wciąż trafia na Osobowice. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji informuje, że jest to proces celowy i przemyślany. Dziś maksymalna wydajność nowej oczyszczalni na Janówku to 140 tys. metrów sześciennych ścieków na dobę i spokojnie można by tam skierować wszystkie nieczystości.

- Jednak dysponujemy badaniami naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, z których jasno wynika, że nagłe odcięcie dopływu ścieków na Janówek zabiłoby tam florę i faunę, która funkcjonuje od ponad 100 lat. Badania prowadził prof. Janusz Łomotowski - tłumaczy Konrad Antkowiak z MPWiK. - Co więcej mamy doskonały przykład takiego złego działania z Berlina - dodaje rzecznik prasowy firmy i opowiada, że w stolicy Niemiec, po wybudowaniu nowej oczyszczalni, od razu zamknięto pola irygacyjne. W ciągu krótkiego czasu teren ten stał się dosłownie pustynią.

Dlatego w porozumieniu z naukowcami z Uniwersytetu Przyrodniczego, wrocławskie wodociągi wciąż odprowadzają około jednej czwartej wrocławskich ścieków na Osobowice. Dzięki temu roślinność i organizmy tam żyjące mogą normalnie funkcjonować. Czy tak będzie zawsze?

Nie, m.in. ze względów formalnych. Do 2015 roku MPWiK ma pozwolenie na korzystanie z pól irygacyjnych i odprowadzanie tam ścieków. Do tego czasu firma będzie opracowywać system, który pozwoli uratować to miejsce, by nie doszło do katastrofy ekologicznej. Chodzi o to, że zamiast ścieków, na pola można odprowadzać czystą wodę. Jednak wymaga to przebudowy systemu kanałów w tym miejscu i zamknięcia obiegu, tak by woda wprowadzona na pola pozostawała w tym miejscu i była wchłaniana przez glebę, a nie spływała do Odry. Do tego czasu ścieki będą dzielone na te, które płyną do nowej oczyszczalni i na pola irygacyjne.

Warto w tym miejscu wspomnieć o planach miasta dotyczących pól irygacyjnych. Kilkakrotnie pisaliśmy o pomyśle na zagospodarowanie pól na tereny mieszkaniowe (zobacz: Apartamentowce, osiedla, parki i drogi na polach irygacyjnych). Jednak biorąc pod uwagę specyfikę tego miejsca, stanie się to raczej w ciągu najbliższych kilkunastu, a nie kilku lat. Przypomnijmy, że cały teren ma około 1000 hektarów. Docelowo około 200 ha terenu musi pozostać nietknięte, jako ostoja dla zwierząt i roślin.

MPWiK tłumaczy, że już podejmuje pierwsze prace, które w 2015 roku pozwolą zamienić ścieki odprowadzane na pola na wodę. Teren był już wapnowany, by zmienić PH gleby. Zrobiono także nasadzenia roślin, które lepiej dostosują się do nowych warunków i spowodują, że po 2015 roku nie stworzymy we Wrocławiu pustyni.

Fachowcy zajmujący się odprowadzaniem ścieków informują, że w porównaniu z latami 80-tymi XX wieku, Wrocław wytwarza niemal dwukrotnie mniej nieczystości. Wtedy na pola irygacyjne trafiało aż 200 tys. metrów sześciennych ścieków na dobę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska