Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obóz śmierci straszy pod Wrocławiem

Ryszard Żabiński
Drewniane zabudowania obozu nie zachowały się do dzisiaj
Drewniane zabudowania obozu nie zachowały się do dzisiaj Zbiory Muzeum Gross Rosen
23 stycznia 1945 roku wyzwolono hitlerowski obóz KL Fünfteichen w Miłoszycach koło Wrocławia. Piszemy o historii obozu, jego więźniach, "marszu szkieletów" i o tym, co pozostało po obozie.

Z leśnej drogi skręca się w wąską dróżkę obłożoną po obu stronach betonowymi obrzeżami. Kilkadziesiąt metrów dalej widać niewielki krzyż i dwie nagrobne płyty.

- Zmarłych więźniów chowano o tam, za skarpą, tam, gdzie teraz jest las - mówi Jerzy Urbanik z Jelcza-Laskowic. - Spoczywają tam szczątki prawdopodobnie ośmiu tysięcy osób. Zbieramy się tu zawsze 23 stycznia, bo wtedy przypada rocznica wyzwolenia obozu.

"23 stycznia o godz. 11.00 dwunastu rosyjskich zwiadowców konnych ubranych w białe peleryny wjechało na teren obozu. Dwóch kapo, którzy ukryli się ze strachu wśród więźniów, oddano pod sąd i natychmiast rozstrzelano".

Jerzy Urbaniak z pasją i dokładnością naukowca (choć nim nie jest) gromadzi wszelkie informacje o hitlerowskich obozach z otoczenia fabryki Friedrich Krupp-Berthawerke w Jeltsch (Jelczu). Wymienia cztery obozy: Fünfteichen (Miłoszyce), 2 w Markstädt (Laskowice Oławskie) i Rattwitz (Ratowice).

KL Fünfteichen (po niemiecku - pięć stawów) był jednym z największych podobozów Gross Rosen. Istniał od 15 października 1943 do 21 stycznia 1945 r., kiedy wszystkich więźniów mogących poruszać się o własnych siłach ewakuowano z powrotem do macierzystego obozu Gross Rosen. Wielu z nich zginęło w trakcie przemarszu, nazywanego czasem "marszem śmierci" lub "marszem szkieletów".
Więźniowie w Fünfteichen pracowali w zakładach zbrojeniowych "Friedrich Krupp-Berthawerke" oraz innych przedsiębiorstwach, które wykonywały prace przy rozbudowie tych zakładów.
Na pamiątkowej tablicy niestety nie jest napisane, ile osób zginęło w obozie Fünfteichen. Jest tylko informacja, że zostali zamordowani w styczniu 1945 roku, co jest mylące, bo więźniowie ginęli w latach 1943-1945.

Jerzy Urbaniak dowodzi, że takie szczegółowe informacje są w różnych opracowaniach. Przyznaje jednak, że przydałaby się tablica z bardziej szczegółowymi i wiarygodnymi danymi. Wracamy alejką prowadzącą do pamiątkowej tablicy. Nie jest nawet wybrukowana.

Przy skrzyżowaniu z leśną drogą widać kupy wyrzuconego gruzu i kamieni. Trudno oprzeć się wrażeniu, że miejsce jest zaniedbane. Pierwszy raz skromny nagrobek postawiono tutaj w połowie lat 70. W 2005 roku dokonano rekonstrukcji nagrobka, ufundowano tablicę i trochę uporządkowano teren. Było to jednak po tym, jak otwarto pobliski cmentarz w Nadolicach Wielkich, gdzie spoczywają szczątki kilkunastu tysięcy niemieckich żołnierzy.

Nie ma żadnego porównania jeśli chodzi o zadbanie, uporządkowanie tych dwóch miejsc. Nadolice są pod tym względem wzorem.
- Pamiątkowa mogiła była kilka lat temu modernizowana - mówi Andrzej Gwóźdź, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy w Jelczu-Laskowicach. - Co do alejki, to można dyskutować, czy ją brukować, czy zachować jej naturalny charakter. Cmentarz w Nadolicach wygląda inaczej, bo Niemcy przeznaczają na jego renowację duże fundusze. Co do wyrzuconego gruzu, to mamy z tym kłopot. Ludzie robią sobie w lesie dzikie wysypisko. Usuwamy to, a potem znowu ktoś wyrzuca odpady.

- Obóz Gross Rosen miał ponad 100 filii - mówi Aneta Małek, kierownik działu gromadzenia z Muzeum Gross Rosen w Rogoźnicy. - Nie mamy takich funduszy, aby odpowiednio przygotować wszystkie te miejsca pamięci. To pozostaje w gestii samorządów. Jednak na wniosek lokalnych władz udostępniamy nasze eksponaty, możemy pomóc w przygotowaniu wystaw, służymy merytoryczną pomocą w przygotowywaniu informacji na temat dawnych obozów.
Wchodzimy na leśną drogę. Las się kończy i na polu, w oddali, widać zabudowania.
"Podobóz męski w Fünf-teichen ulokowano na przestrzeni około 42 ha, tuż przy linii kolejowej prowadzącej do Wrocławia Głównego. Wzdłuż torów, od strony Jelcza, stało rzędem 6 bunkrów wartowniczych. Dodatkowo, w regularnych odstępach wokół ogrodzenia stały na przemian drewniane wieże strażnicze i betonowe bunkry wartownicze, gdzie esesmani chowali się w czasie nalotów. Cały obóz otoczono dwoma rzędami płotów z siatki drucianej".

- To są dawne, murowane obozowe baraki - mówi Jerzy Urbaniak. - Cztery z nich zagospodarowała fabryka, dalej są jeszcze dwa, a siódmy barak został wysadzony pod koniec lat 50.

Jedziemy szukać dalszych pozostałości obozów. W szczerym polu natrafiamy na solidne mury obozowej kuchni. To resztki żeńskiego obozu pracy dla Żydów w miejscowości Markstädt - tak przed wojną nazywały się Laskowice Oławskie. W pobliżu widać wieżę z cegły, w której, według Jerzego Urbaniaka, z pewnością znajdował się obozowy transformator. Wszystko leży na prywatnym terenie, do obozowej kuchni przylega ogrodzenie, a za nim ujadają psy.
- To najlepiej zachowane pozostałości ze wszystkich obozów - mówi nasz przewodnik. - Może warto by tu zrobić muzeum obozów? - zastanawia się głośno.

Drugi męski obóz pracy przymusowej dla Żydów w Markstädt ( zwany czasem dla odróżnienia "Laskowitz") znajdował się na polu za parkiem pałacowym w stronę Dębiny. Dzisiaj po nim nie ma już żadnych śladów.

"Wyżywienie w Markstädt, podobnie jak w innych hitlerowskich obozach, było złe i składało się z głodowych porcji(...). Obiad składał się z wodnistej zupy z pokrzyw albo brukwi, a gotowanie odbywało się w warunkach urągających wszelkim zasadom higieny: w zupie zawsze było dużo piasku i często pływały myszy".

Jerzy Urbaniak jest znany w mieście ze swojej pasji. Dumny jest też z pewnego odkrycia.
- W dawnym obozie KL Fünfteichen w latach 1945-1948 Rosjanie najprawdopodobniej urządzili obóz jeniecki.
Muzeum upamiętniające istnienie obozów ma powstać w podziemiach Urzędu Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice. Powinno być gotowe w tym roku. Na powierzchni około 120 mkw. mają być zgromadzone pamiątki dotyczące niemieckich obozów.

Cytaty pochodzą ze strony internetowej Urzędu Miasta i Gminy w Jelczu-Laskowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska