Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O zmarłych tylko dobrze, a o faktach prawdziwie

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Kamil Różewicz na uroczystości odsłonięcia popiersia Tadeusza Różewicza w Galerii Sław we Wrocławiu w 2017 roku. Z prawej: wdowa po poecie - Wiesława. W środku ówczesny prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz
Kamil Różewicz na uroczystości odsłonięcia popiersia Tadeusza Różewicza w Galerii Sław we Wrocławiu w 2017 roku. Z prawej: wdowa po poecie - Wiesława. W środku ówczesny prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz archiwum Polska Press
Czy sprostowanie informacji zawartej w jednym tytule, może znaleźć miejsce w zupełnie innym, niezależnym od sprawy piśmie? Praktyka to niezbyt częsta, ale nie odosobniona zwłaszcza jeżeli chodzi o temat istotny i związany z historią, która ze względu na upływający czas może być przedmiotem niedomówień, a nawet wypaczeń.

Te, o których piszemy dotyczą śp. Viktora Grotowicza. Jego wspomnienie zamieściła na swoich łamach Gazeta Wyborcza, a sprostowanie ma związek z faktami, które nie zostały przedstawione właściwie.

Dziennik przypomniał sylwetkę działacza podziemia antykomunistycznego. Student filologii Uniwersytetu Wrocławskiego, działacz „Solidarności”, uczestnik strajków, organizator niezależnej rozgłośni. Grotowicz był represjonowany i internowany. Z zawodu dziennikarz i tłumacz. Zmarł 22 grudnia ubiegłego roku, w wieku 64 lat.

Tu można by postawić kropkę przypominając wcześniej najważniejsze prace i przekłady. W informacji Gazety pojawiła się jednak kontrowersyjna ocena, którą miała wyrazić Danuta Stołecka, ówczesna liderka studenckiej opozycji.

- Niedawno dowiedzieliśmy się, że w 1979 r. my, młodzi opozycjoniści, skrzywdziliśmy Kamila Różewicza, syna poety Tadeusza, oskarżonego o współpracę z SB. Tylko Viktor bez wahania chciał o naszej winie rozmawiać i szukał możliwości zadośćuczynienia – napisano w dzienniku.

I właśnie te słowa za krzywdzące uznał działacz podziemia antykomunistycznego, a obecnie dyrektor programowy Radia Wrocław Jarosław Broda. Do redakcji Gazety Wyborczej skierował również wniosek o sprostowanie, ale nie został on uwzględniony. Nie powstała również żadna publikacja, która przedstawiłaby inną optykę na wydarzenia sprzed ponad 40 lat.

Zastrzeżenia Brody są związane z momentem powzięcia wiadomości o niewinności Różewicza oraz tym, że informacja ta była znana już w czasach opozycyjnej działalności, a nie „niedawno” jak napisano w Wyborczej.

Jak pisze Broda - Wszystko to brzmi wyjątkowo niewiarygodnie, zważywszy iż z łatwością można sięgnąć do następującego dokumentu z 17 maja 1979 r. :

„Dnia 29 I 1979 roku ukazało się podpisane przez nas Oświadczenie SKS dotyczące fałszywego „Biuletynu Informacyjnego” SKS nr 7. Zostali w nim wymienieni jako biorący udział w kolportażu fałszywego biuletynu pracownicy Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego: dr Marek Cetwiński i mgr Kamil Różewicz. Podana przez nas wiadomość jest nieścisła, za co winę ponosi nasz informator. Odwołujemy zarzuty postawione mgr. Kamilowi Różewiczowi i przepraszamy Jego oraz wszystkich, do których ta wiadomość dotarła. Jednocześnie podtrzymujemy zarzuty wobec dr. Marka Cetwińskiego.”

Podpisano: Wiktor Grotowicz, Jacek Malec, Jerzy Ochman, Renata Otolińska, Mariusz Wilk. (Studencki Komitet Solidarności we Wrocławiu 1977-1980. Dokumenty. Wrocław-Warszawa 2017)

Zdaniem Jarosława Brody cytowany dokument jest całkowicie sprzeczny z rzekomą wypowiedzią Danuty Stołeckiej. - Trudno bowiem pojąć czego niby mieliśmy się dowiedzieć „ostatnio”… - napisał zasłużony opozycjonista.

PRZECZYTAJ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska