Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O krok od tragedii. Tynk z kamienicy spadł na małe dziecko

Błażej Organisty
Kamienica Piastowska 24
Kamienica Piastowska 24 fot. Sebastian Bajka
Kobieta przechadzała się z córką ul. Piastowską. W pewnym momencie spadł na nie kawałek tynku, który oderwał się od jednej z kamienic. Sebastian Bajka twierdzi, że jego żona i córka cudem uniknęły tragedii i zauważa, że następnym razem ktoś może mieć mniej szczęścia...

Dorota Chmielewska spacerowała wczoraj ulicą Piastowską między godziną 16.00 a 17.00. Prowadziła przed sobą wózek, w którym jechała jej 1,5-roczna córka. Kiedy przechodziły pod balkonem kamienicy (Piastowska 24), kawałek tynku nagle oderwał się od dolnej części balkonu i runął na wózek. Zdaniem Sebastiana Bajki, męża i taty, od tragedii było o włos.

- Na szczęście dwie minuty wcześniej żona ułożyła dziecko w wózku w pozycji leżącej, bo inaczej spadająca tafla tynku zabiłaby dziecko, o czym świadczy zniszczony wózek. Żona również miała ogromne szczęście, gdyż ta część balkonu tylko zraniła jej ramię – relacjonuje.

Tuż po zdarzeniu na miejsce przyjechał zastęp wrocławskiej straży pożarnej oraz przedstawiciel administracji budynku. Dorota Chmielewska widziała, jak strażacy zabezpieczają teren biało-czerwoną taśmą.

- To lekki tynk mineralny, który spadł z balkonu na pierwszym piętrze – potwierdza Mariusz Piasecki z wrocławskiej straży. - Wygrodziliśmy teren, aby nie wchodzili tam przechodnie i przekazaliśmy sprawę zarządcy budynku.

Pan Sebastian po godzinie wrócił pod kamienicę i zauważył, że taśma wciąż jest przywiązana do rynien, ale ciągnie się już po ziemi. - Ludzie spacerowali tym chodnikiem nieświadomi zagrożenia – opowiada.

Zaniepokojony tym, co spotkało jego rodzinę, Sebastian Bajka przeszedł się okolicznymi ulicami i stwierdził, że niebezpiecznych miejsc jest więcej. - Sporo jest niezabezpieczonych miejsc, gdzie za chwilę odpadną kolejne części balkonów. Mam tylko nadzieję, że przechodnie będą mieli tyle szczęścia, co ja i moja rodzina.

Wspólnotową kamienicą, z której balkonu oderwał się kawałek tynku, zarządza spółka Prywatny Zarząd Mieszkaniami Patron. Agnieszka Kryszałowicz, administrator budynku przy Piastowskiej 24, zdaje sobie sprawę, że kamienicę trzeba zabezpieczyć, aby nikomu więcej nic się nie stało. Zapewnia, że zarządca naprawi sypiące się balkony, ale nie może tego zrobić od ręki, ponieważ wymagana jest decyzja wspólnoty mieszkaniowej, pieniądze na remont (które musi uzbierać wspólnota) oraz pozwolenie ZDiUM na zajęcie części chodnika i prace z podnośnika. - Powiadomiliśmy inspektora, który przygotuje odpowiednią dokumentację - informuje pracownica spółki Patron.

W owej kamienicy do remontu przeznaczony jest także dach z częścią attyki. PZM Patron złożył dokumenty i czeka już tylko na pozwolenie.

Kryszałowicz przypomina, że kiedyś takie naprawy, jak stemplowanie balkonów można było wykonywać w trybie awaryjnym. Teraz trzeba przejść przez wszystkie konieczne procedury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska