Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nożowniczka teraz żałuje

Kacper Chudzik
35-letnia Katarzyna S. stanie przed sądem po tym, jak dwukrotnie dźgnęła nożem swojego partnera. - Nie chciałam tego zrobić - tłumaczyła się potem śledczym

Przez kilka miesięcy prokuratorzy prowadzili postępowanie w sprawie dźgnięcia nożem, do którego doszło 11 listopada ubiegłego roku w Bukwicy. 35-letnia Katarzyna S. zaatakowała swojego partnera po tym, jak ten zaczął się awanturować po powrocie do domu z imprezy.

Tego wieczoru w Bukwicy organizowany był piknik z okazji Święta Niepodległości. Katarzyna S. poszła na niego i wypiła kilka piw. Oglądała występ swojej córki. Do domu wróciła dość szybko i poszła spać. Około godz. 23 z festynu wrócił też jej konkubent - Andrzej L. Mężczyzna był pijany i zaczął się awanturować. W pewnym momencie pchnął swoją partnerkę na łóżko. Ta złapała za nóż, który leżał na szafce obok łóżka i dwa razy uderzyła mężczyznę. Jeden cios trafił w brzuch, drugi w klatkę piersiową. Kobieta szybko zorientowała się, co zrobiła i pomogła Andrzejowi L. zakleić rany plastrem. Wtedy 37-latek zdenerwowany wyszedł do sąsiadów, którzy wezwali karetkę. Lekarz wezwał z kolei policję.

Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie opatrzono jego rany, nie zagrażały one życiu, ale pozostawione same sobie mogły by już narobić kłopotów. Z kolei Katarzyna S. trafiła do izby zatrzymań. Miała 0,96 promila alkoholu w organizmie. Jej partner natomiast 1,2 promila.
- Pamiętam, że gdy mnie pchnął na łóżko powiedziałam, że nie będzie mi rozkazywał i wtedy złapałam za nóż. Nie chciałam tego zrobić, nie wiem dlaczego tak wyszło - tłumaczyła potem przesłuchującym ją śledczym.

Początkowo zapowiadano, że kobieta będzie odpowiadać za uszkodzenie ciała, za co grozi do 3 lat więzienia. Ostatecznie jednak prokurator oskarżył ją o usiłowanie zadania obrażeń ciała.

- Za tego typu przestępstwo grozi kara nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lubinie.

Kobieta nie była wcześniej karana, choć jak dowiedzieliśmy się od mieszkańców Bukwicy, często dochodziło między nią, a konkubentem do awantur, które kończyły się wizytami policji. Nigdy jednak nie były tak gwałtowne, by kończyły się atakiem z nożem w ręku. Najprawdopodobniej jednak wyrok zostanie wydany w zawieszeniu. Mieszkańcy wsi podkreślają, że w całej tej awanturze najbardziej im szkoda czternastoletniej córki Katarzyny S., która jest w miejscowości bardzo lubiana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska