Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy szef w PSL. Co to oznacza dla Dolnego Śląska?

Agaton Koziński
Premier Donald Tusk przyjął dymisję Waldemara Pawlaka z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki - poinformowało w poniedziałek wieczorem Centrum Informacyjne Rządu. Premier pogratulował też nowemu szefowi PSL Januszowi Piechocińskiemu.

Od porażki zaczęło się więc urzędowanie Janusza Piechocińskiego w roli prezesa PSL, który namawiał Pawlaka, by ten nie rezygnował z pracy w rządzie. Były szef ludowców pozostał jednak nieugięty.

Nowy prezes PSL spotkał się wieczorem z premierem Donaldem Tuskiem i dyskutował o przyszłości współpracy koalicyjnej. - Przedstawiam wolę silnej współpracy, kontynuowania koalicji, życzenia tego, aby na tym niepewnym szczycie europejskim uzyskał maksymalnie dużo i deklarację, że PSL nie tylko w przestrzeni politycznej, ale i społecznej, obywatelskiej, nie tylko w europarlamencie wspiera premiera i przedstawicieli polskiego rządu z całą mocą, bo uczestniczymy w historycznych procesach i chcemy optymalnego rozwiązania dla Polski - mówił Piechociński. - Do wyborów parlamentarnych ta koalicja nie ma realnej alternatywy. Chcemy stworzyć dla tego rządu i dla tej koalicji bardzo mocne zaplecze - podkreślał.

Cały czas nie wiadomo, jakiego rodzaju zmiany zamierza wprowadzać nowy prezes PSL. Na razie zapowiedział on szereg spotkań organizacyjnych. Jutro odbędzie się narada prezesów organizacji regionalnych, podczas której zostanie przedstawiony plan działania partii. Z kolei 1 grudnia odbędzie się posiedzenie Rady Naczelnej PSL. Jak zapowiada Piechociński, dopiero po tym spotkaniu partia przedstawi premierowi kandydata PSL do rządu.

Piechociński od dawna zapowiadał, że w jego wizji PSL to partia znajdująca się w centrum sceny politycznej, podobna do Austriackiej Partii Ludowej (największe ugrupowanie w Austrii). Na razie jednak nie przedstawił koncepcji, w jaki sposób zamierza dokonać zmiany elektoratu PSL.

Ale eksperci surowo oceniają pierwszy dzień urzędowania Piechocińskiego. - Obserwując to, co się dzieje po wyborze Piechocińskiego, trudno nie określić tego mianem wielkiej improwizacji - komentował politolog Rafał Chwedoruk. - Na Dolnym Śląsku teraz może być tylko lepiej - tak część dolnośląskich działaczy należących do tzw. grupy reformatorów ocenia wybór Janusza Piechocińskiego na szefa PSL. Większość jednak jest zawiedziona, bo oddała głos na Pawlaka. To on - przekonują - miał być gwarancją obecnego status quo w regionie. Nieustającego konfliktu między działaczami, który trwa tutaj od lat.

Dziś dolnośląscy ludowcy nie mają nawet prezesa. Ostatni Leszek Grala (ciąży na nim jeszcze nieprawomocny wyrok za załatwienie unijnych dotacji dla rodziny i znajomych) złożył dymisję. Konflikt zaczął się jednak od blisko związanego z Pawlakiem nieżyjącego już Tadeusza Draba, skazanego za składanie fałszywych zeznań. Ale władzy oddać nie chciał. - Teraz jest szansa na zmiany. Będziemy starali się wszystko uporządkować - mówi Zdzisław Średniawski, były wicewojewoda dolnośląski, członek grupy reformatorów u ludowców. Niewykluczone, że te porządki mogą wymieść ze stanowiska członka zarządu województwa dolnośląskiego z PSL Włodzimierza Chlebosza. Nie ma on tak dobrych notowań wśród lokalnych ludowców, jak Ewa Mańkowska, obecna wicewojewoda. Jej dotychczasowa praca jest przez obie skonfliktowane strony dobrze oceniana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska