18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy prezes Śląska: Nikomu nie zależy na upadłości klubu

Jakub Guder, JP
Krzysztof Hołub funkcje prezesa w Śląsku pełni tymczasowo
Krzysztof Hołub funkcje prezesa w Śląsku pełni tymczasowo TOMASZ HOŁOD/POLSKAPRESSE
- Uważam, że klub potrzebuje czasu, a w dalszej perspektywie będzie potrzebował finansowania i pieniędzy, ale jestem przekonany, że obecny spór pomiędzy właścicielami dobiegnie końca, ponieważ nikomu nie zależy na upadłości Śląska Wrocław - mówi Krzysztof Hołub, nowy prezes Śląska Wrocław.

Jest pan prezesem wrocławskiego aquaparku oraz piłkarskiego Śląska Wrocław. Pewnie wielu nie zazdrości panu, ponieważ są to dwie poważne spółki. Czy da się połączyć te dwie funkcje i mieć jeszcze choć trochę czasu wolnego?
Każdy ma w życiu taki czas, gdy trzeba odstawić na bok inne sprawy, by osiągnąć jakiś sukces zawodowy. To nie jest dla mnie nowość. Pracuję dość ciężko od młodzieńczych lat. Rzadko bywam w domu, ale to już stało się dla mnie normą. Mam nadzieję, że jest to okres przejściowy, ponieważ chciałbym by Śląsk Wrocław zaczął normalnie funkcjonować.

Był pan w klubie zapoznać się z dokumentami. Jak trudna jest sytuacja finansowa i organizacyjna Śląska Wrocław?
Jestem urodzonym optymistą. Myślę, że sytuacja klubu nie jest tak trudna, jak opisują to media. Jako spółka nadal jest przygotowany by dalej funkcjonować. Informacje, które mówią, że Śląskowi zabraknie pieniędzy za dwa tygodnie, nie są prawdziwe. Jestem zwolennikiem spokojnego podchodzenia do sprawy. Uważam, że klub potrzebuje czasu, a w dalszej perspektywie będzie potrzebował finansowania i pieniędzy, ale jestem przekonany, że obecny spór pomiędzy właścicielami dobiegnie końca, ponieważ nikomu nie zależy na upadłości Śląska Wrocław.

Jakie zadania miasto postawiło przed panem jako nowym prezesem?
Miasto ma jeden zasadniczy problem. Uważa, że utraciło niejako kontrolę nad tym co się dzieje w spółce. Moja rola polega na pilnowaniu interesu gminy w klubie i kontrolowaniu całej sytuacji. W dalszej perspektywie na ucywilizowaniu relacji pomiędzy właścicielskimi podmiotami.

Czyli ma pan pełnić rolę swoistego mediatora?
Absolutnie nie. Obie strony rozmawiają ze sobą cały czas. Jestem optymistą, jeśli chodzi o ten temat. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli nie ma dialogu, to wtedy jest zasadniczy problem.

Rozmawialiśmy z piłkarzami. Mówili, że nie otrzymują pensji od dwóch miesięcy, a premii nie widzieli od półtora roku. Jeśli nie dostaną pieniędzy za trzeci miesiąc, wówczas będą mogli zgłaszać się do PZPN-u o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Czy pana zdaniem taka sytuacja jest prawdopodobna, czy nie będzie miała miejsca?
Teoretycznie taka sytuacja może nastąpić. W praktyce moim zdaniem nie wystąpi. Zanim na dobre rozpocznie się problem finansowy w spółce, wspólnicy zdążą się porozumieć.

Pojawiły się doniesienia jakoby MPWiK żądało od Śląska 4,5 mln zł długu. Czy faktycznie taki dokument wpłynął do klubu. Jeśli tak to co z tym zrobić. Wiadomo, że w Śląsku tych pieniędzy nie ma.
Otrzymaliśmy takie pismo. Zarząd MPWiK wezwał do spłaty należności z uwagi na ogłoszenie upadłości. Jest roszczenie, ale musicie sobie państwo zdawać sprawę z tego, że wszystkie procesy sądowe trwają. Wydaje mi się, że zanim to stanie się egzekwowalne, minie jeszcze troszeczkę czasu, a przez ten okres wszystko w klubie się wyjaśni.

Rozmawiał pan osobiście z piłkarzami?
Brałem udział w spotkaniu z zawodnikami i trenerem. Cóż mam powiedzieć, są to bardzo sympatyczni ludzie. Są bardzo zaangażowani w to co dzieje się w klubie. Martwią się obecną sytuacją. Nie jest tak jak przedstawiają to media, że dla nich najważniejsze są pieniądze bo trzeba zwrócić uwagę od jakiego czasu na nie czekają i jakie sukcesy w tym czasie osiągnęli. Jak każdy pracownik i każdy profesjonalista chcieliby otrzymać wynagrodzenie. Sekretarz klubu zapewnił, że gdyby zależało to tylko od miasto to te pensje już dawno zostałyby wypłacone. Jesteśmy trochę w patowej sytuacji ale ja myślę, że rozstrzygnięcie jej jest coraz bliżej.

Ile pieniędzy tak naprawdę brakuje w kasie Śląska?
Nie chcę się wypowiadać na ten temat w tej chwili.

Mówi się, że będzie pan prezesem tymczasowo do momentu usprawnienia całej działalności klubu. Tak jest w rzeczywistości, czy to jest dłuższa misja?
Ja nic o dłuższej misji nie wiem. Chciałbym wrócić na łono aquaparku i tam dalej działać. Śląsk Wrocław osiągnął duże sukcesy sportowe, za nimi nie poszedł sukces organizacyjny spółki. Ta współpraca wymaga poprawy relacji właścicielskich, a w dłuższej perspektywie ciężkiej pracy aby stworzyć fantastyczne warunki piłkarzom. Może nie większe pieniądze, ale mądrzej wydane. Moim zdanie w spółkach sportowych ważne jest to by zapewniać im finansowanie z wyprzedzeniem. Zapisanie konkretnej kwoty w budżecie wprowadziłoby większy spokój.

Pojawiły się doniesienia medialne, że nie będzie pan nic zmieniał w samym klubie personalnie. Być może jednak te zmiany są potrzebne?
Nie mam zamiaru nic zmieniać. Moja rola jest bardzo prozaiczna. Pilnuję tego, co się w spółce dzieje. Żeby zmienić to co się dzieje z wizerunkiem, PR-em, jest potrzebny inny człowiek. Lepszy niż ja. Czyli docelowy prezes, który mam nadzieję pojawi się w Śląsku już niebawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska