Spis treści
Chcą poprawić dialog z mieszkańcami
O sporze, a wręcz wojnie wrocławskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego z mieszkańcami pisaliśmy nie raz. Każdy, kto we Wrocławiu interesuje się tematami TBS-u, słyszał o podwyżkach i skonfliktowanej ze społecznością spółce. Trwają procesy sądowe, a ruchy finansowe TBS-u (ogromne pensje kierownictwa czy sponsoring koszykarskiego Śląska) budzą kontrowersje.
TBS pod kierownictwem nowego prezesa Aleksandra Dychały, po katastrofie nie tylko wizerunkowej, chce załagodzić sytuację i odzyskać zaufanie mieszkańców, co okazuje się niezwykle trudne.
W ramach tego procesu sam prezes zaproponował utworzenie osiedlowych rad mieszkańców. Mają to być grupy osób, które doskonale znają potrzeby swojego osiedla i swoich sąsiadów i będą chciały się tą wiedzą podzielić ze spółką, wskazując przy tym sugestie i liczne pomysły, które można poddać realizacji.
„Takie osoby będą mogły w pewnym stopniu uczestniczyć w tworzeniu planów remontowych spółki, przekazując informacje o najbardziej pilnych remontach czy projektach do realizacji na danym osiedlu, uwzględniając ich specyfikę. Obecnie pracujemy nad kształtem i strukturą organizacyjną takich rad, które powstaną w obrębie danych osiedli.” – informuje spółka miejska.
Jak się dowiedzieliśmy, TBS planuje, by w takiej radzie zasiadały np. 3-5 osób z danego osiedla, które realnie znają potrzeby mieszkańców i swojego obszaru. Po napłynięciu zgłoszeń, spółka sprawdzi, ilu mieszkańców chce reprezentować dane osiedle i wówczas przedstawi danemu osiedlu nazwiska, spośród których mieszkańcy tych obszarów wybiorą przedstawicieli dla swojego osiedla.
„Nie będzie tu przypadkowych, czy losowych osób. Każdy może się zgłosić, a następnie w wyniku głosowania znajdzie się w takiej radzie lub nie - w zależności od przeprowadzonego głosowania. Z takimi radnymi - przedstawicielami danego obszaru - chcemy się systematycznie spotykać i poznawać dogłębniej problemy, z jakimi się borykają ich sąsiedzi. Nie będzie to Rada Osiedla dla całego TBS, tylko z podziałem na osiedla” – piszą przedstawiciele spółki na swoim fanpejdżu na Facebooku.
Spółka uważa, że dzięki temu zdecydowanie poprawi dialog z mieszkańcami. Pytanie, czy to działanie fasadowe, czy realny krok w kierunku polepszenia fatalnej do tej pory komunikacji z mieszkańcami. Czy intencje zarządu są szczerze, czy chodzi o gaszenie pożaru wizerunkowego w spółce.
”To upokarzająca propozycja. Nie będziemy figurantami”
- Pomysł, by w TBS-ach były Rady Mieszkańców wywodzi się od działaczy społecznych, np. Adama Mildnera ze Stowarzyszenia Partycypantów i Najemców „Nasz blok”. Miesiące temu opowiadaliśmy o nim w naszych edukacyjnych filmach na ObywatelTBS.pl. Można powiedzieć, że spółka podchwyciła go i wypaczyła całkowicie – uważa Małgorzata Osipczuk, mieszkanka TBS, tworząca portal ObywatelTBS.pl
Rady Mieszkańców w pierwotnym założeniu miały mieć możliwość pewnego nadzoru nad działaniami TBS-u, wgląd w procesy i finanse oraz możliwość reagowania na niepokojące zdarzenia m.in. poprzez prawo do zamówienia audytu.
- Zaś TBS okroił to do paprotki: radny osiedlowy według spółki miałby rangę e-maila informującego o odpadającej płytce czy sugerującego, gdzie warto postawić ławkę. I tylko tyle. To dość upokarzająca propozycja – komentuje dla Gazety Wrocławskiej pani Małgorzata.
Mimo to zachęcała ludzi do zgłoszenia swoich kandydatur, by mieszkańcy trzymali rękę na pulsie.
- Nie wiem, ilu się zgłosiło, bo cały proces jest bardzo tajny i trzymany autorytarną ręką TBSu. Zamierzamy wywierać presję, by rady mieszkańców nie były nadpsutym ochłapem zrzuconym „gawiedzi” z suto zastawionego pańskiego stołu. Mieszkańcy czują swoją godność, a TBS jeszcze jej nie uznał – oświadcza stanowczo M. Osipczuk.
Zaznacza, że mieszkańcy są czujni i nie zgodzą się być figurantami, których można użyć dla propagandy sukcesu i sprawić wrażenie dla opinii publicznej pt. „porozumieli się z mieszkańcami”.
- Na linii relacji TBS - mieszkańcy nie wydarzyło się jeszcze nic, co można by uznać za porozumienie. Pomysły zapadają poza nami. W sądzie trwa gorąca walka, szykuje się kolejny spór prawny. Szafy TBS- u są nadal pełne tajemniczych spraw – podsumowuje wrocławianka.
PR-owa zagrywka spółki – „radni bezradni”
Zdanie Małgorzaty Osipczuk nie jest odosobnione. Po wielu sporach ze spółką na różnych płaszczyznach mieszkańcy bardzo ostrożnie podchodzą do kolejnych kroków TBS-u.
- To jedynie kolejna PR-owa zagrywka. Pomysł na pokaz, imitujący wyjście do ludzi, do najemców, słuchanie ich potrzeb i działanie w zgodzie z mieszkańcami. Wszyscy mieszkający w TBS doskonale wiedzą, że nikt nie słucha naszych głosów, a nasze potrzeby realizowane są z wielomiesięcznymi opóźnieniami lub wcale – mówi nam Magdalena Nowak, mieszkanka TBS-u, która także tworzy portal ObywatelTBS.pl.
Udział w radzie interesuje ją tylko w momencie realnej pomocy dla mieszkańców.
- Chcę poznać możliwości działania, uprawnienia i regulamin skonsultowany z najemcami. Tacy „radni” musieliby poznać budżety i niektóre dokumenty, aby móc pełnić funkcje choćby doradcze, a wiemy jak spółka strzeże swoich tajemnic. Jeśli to miałby być twór, który wskazuje jedynie miejsce postawienia przysłowiowej ławki, to nie potrzebujemy go – oświadcza wrocławianka.
Kanał informujący o potrzebach mieszkańców w stronę spółki i jej zarządu jest już dość żywy. To skrzynka mailowa, telefon, fanpage w mediach społecznościowych czy iMieszkaniec. Rady powinny być zdaniem mieszkańców czymś więcej niż kolejną opcją zgłaszania codziennych problemów.
- Dlatego wystarczy chcieć słuchać mieszkańców i realizować ich potrzeby. Nikt do dzisiaj nie wie, jak miałaby taka rada funkcjonować, jak będzie wyglądało głosowanie i czy mamy szansę czuwać nad jego przebiegiem. To raczej pomysł na ideę „radni bezradni”. Moim zdaniem chodzi o posunięcie pozwalające ogłosić nawiązanie komunikacji z mieszkańcami, na którą bardzo narzekamy. A w rzeczywistości nie da ono żadnej zmiany – kwituje M. Nowak.
Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?