Zdanie Władysława Smyka podziela Patryk Wild, wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu. Z tego co mówi jasno wynika, że niektóre linie mogą nawet całkowicie zostać zlikwidowane.
- Nie należy zapominać, że oprócz nitki na Nowy Dwór, mówiliśmy jednocześnie o drugiej linii tramwajowej prowadzącej ul. Długą w kierunku Kozanowa. Tym samym mieszkańcy zachodniej części miasta dostaną dwa zupełnie nowe fragmenty torowisk - mówi Patryk Wild. Można będzie wtedy zrezygnować z autobusów jadących na Nowy Dwór. Z centrum wozić nas tam będą tramwaje. Zostaną tylko autobusy dojeżdżające tam, gdzie torów nie będzie. Np. linia 406 wożąca pasażerów z centrum na lotnisko na pewno zostanie - dywaguje Wild.
A co odpowiada na obawy mieszkańców, którzy boją się takiej samej historii jak po zlikwidowaniu autobusu 135? Wtedy protestowali, pisali petycje i dopominali się, by nie zabierać im tej linii. Urzędnicy odpowiadali, że uruchamiają dla nich w zamian dwie nowe linie tramwaju Plus na Kozanów. Jednak jadą one zupełnie inną trasą i nie zahaczają np. o budynek ZUS-u przy Litomskiej, gdzie dojeżdżał 135.
- Nie ma sensu autobusów pchać w korki, kiedy daną trasą jeżdżą tramwaje. Rezygnacja z autobusów niesie widoczne korzyści: nie stoi się w korkach i podróżuje się szybciej i wygodniej. Tramwaje w centrum mają wydzielone torowiska, tak samo będzie w przypadku tras na Nowy Dwór i na ul. Długiej. Mieszkańcy odczują zmiany, ale będą to zmiany na lepsze - przekonuje wiceprezes miejskiej spółki.
Oni sami są jednak innego zdania, a ich opinię przedstawia Łukasz Olbert, przewodniczący zarządu rady osiedla Nowy Dwór.
- Likwidacja autobusów na Nowy Dwór, choćby 149? Jestem zdecydowanie przeciw. Przecież dobrze służą mieszkańcom, wożąc ich np. na pl. Grunwaldzki, a teraz chcą nam je zabrać. W przypadku próby wcielania w życie propozycji miasta, napiszę petycję w tej sprawie, zaneguję pomysł i zrobię cokolwiek będę mógł, by autobusów nie likwidowano, ani nie skracano ich tras - mówi Olbert.
Podobnie myślą radni miejscy. Sebastian Lorenc z PO na posiedzeniu rady miejskiej przedstawił plan rozwoju wrocławskiej komunikacji, w którym skrytykował likwidowanie linii autobusowych i tramwajowych. Jego zdaniem przynosi to odwrotny skutek do zamierzonego. Po ubiegłorocznej likwidacji linii E i 135 zauważył, że wrocławianie zamiast kupować bilety na tramwaj, przesiadają się do samochodów.
- Zlikwidowanie linii E i 135 pokazało, że miasto odbiera i niekoniecznie daje coś w zamian. Z Popowickiej gdzie jeździł autobus 135 do Legnickiej, po której kursuje jego zamiennik, tramwaj Plus, jest daleko. Na tyle, że ludzie wybierają podróż autem. Tramwaj nie zastąpi autobusu - uważa Lorenc.
Rafał Czepil z PiS nie zostawia suchej nitki na pomyśle, by autobusy nie dojeżdżały na Nowy Dwór. - Urzędników z magistratu zaprosiłbym na jakieś duże osiedle na obrzeżach miasta w godzinach szczytu. Pojazdy są niesamowicie zatłoczone - mówi Czepil. - Mówienie o tramwajach to szukanie tematów zastępczych, a nie rozwiązanie problemu przeludnionej komunikacji miejskiej kursującej na Nowy Dwór - uważa radny.
Jerzy Skoczylas zauważa jeszcze jeden aspekt braku autobusów na Nowym Dworze. - A jak tamwaj się zepsuje, to co wtedy? Teraz natychmiast można się przesiąść w jakiś autobus - mówi. Obecnie po każdej awarii musi być zaplanowana i zorganizowana komunikacja zastępcza. - Tramwaj za autobus to złe rozwiązanie. Robienie jednego w zamian za drugie, jest nie na miejscu, bo z jednej z tych rzeczy się rezygnuje. A każde ograniczanie linii komunikacji miejskiej jest niesłuszne - podsumowuje radny PO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?