Inflacja sięgnęła już 15 procent. Kolejne podwyżki stóp procentowych nie potrafiły na razie zahamować tak dynamicznego wzrostu cen, a tym samym kosztów utrzymania. W tej sytuacji obniżka podatku dochodowego o 5 proc. – z 17 proc. Do 12 proc. – to w praktyce obniżenie inflacji na poziom jednocyfrowy. Zakładając, że inflacja osiągnęła już swój szczyt, automatycznie obniży się ona w praktyce do poziomu 7 proc.
Niestety nie odczują tego osoby o dochodach do 2 500 zł netto miesięcznie, bo takie dochody od początku roku są zwolnione z PIT (kwota wolna 30 000 zł rocznie) i obniżka stawki niższej skali podatkowej w praktyce nic im nie da.
W czasach gdy rosnące niemal z tygodnia na tydzień ceny zżerają niemal wszelkie rezerwy i oszczędności każda forma finansowej poduszki jest niezwykle pożądana. Taką z pewnością będzie obniżka pierwszej stawki tabeli podatkowej PIT z 17 do 12 proc. Poza grupą osób, których roczne dochody do opodatkowania nie przekraczają 30 tys. zł (bo tyle jest w całości zwolnione z PIT), obniżka podatku oznacza, że z każdych zarobionych 100 zł dodatkowo zostanie w portfelach 4,55 zł (5 zł brutto minus 9 proc. składki na ubezpieczenie zdrowotne).
Nowa płaca minimalna. Będą aż dwie podwyżki najniższego wyna...
Skomplikowana ulga dla klasy średniej, która miała zamortyzować szok po podwyżce o 7,75 proc. ulgi na składkę zdrowotną (tym de facto jest likwidacja prawa do odliczenia niemal całej składki od podatku) wprowadziła tylko zamieszanie i w sumie wraz z nieporozumieniami związanymi z ustalaniem zaliczki na podatek (PIT-2) zadecydowała o niepowodzeniu całej reformy podatkowej. Dobrze więc, że rząd przyznając się do pomyłki znów sprawę podatku dochodowego od osób fizycznych upraszcza.
Poprawianie Podatkowego Polskiego Ładu miało dotyczyć głównie przedsiębiorców i innych grup podatników poszkodowanych przez brak prawa do ulgi dla klasy średniej. Skończy się zaś likwidacją tej ulgi i obniżeniem pierwszego progu podatkowego z 17 proc. do 12 proc. - dla wszystkich. Skoro ulga ta miała być tarczą osłaniającą przed skutkami likwidacji prawa do odliczenia niemal całej składki na ubezpieczenie zdrowotne od podatku, to jaki efekt nowych zmian będzie zwłaszcza dla tych, którzy poza wszystkim tracą ulgę dla klasy średniej, czyli zarabiających na etatach? Kto zyska, a kto straci?