Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe pasy na trasie W-Z. Miały poprawić bezpieczeństwo rowerzystów. Ekspert: "nieuzasadniony chaos"

Redakcja
Jak odczytać oznaczenia na Kazimierza Wielkiego? Rowerzyści mają problem z nowym wrocławskim rozwiązaniem
Jak odczytać oznaczenia na Kazimierza Wielkiego? Rowerzyści mają problem z nowym wrocławskim rozwiązaniem Weronika Skupin
Rowerzyści jadący ul. Kazimierza Wielkiego od ul. Widok w stronę pl. Dominikańskiego mają nie lada zagadkę. Obok dwóch pasów samochodowych wymalowano tam dwa węższe. Jeden z nich jest nową trasą rowerową. Tylko który? Jak tłumaczy oficer rowerowy Daniel Chojnacki, skrajnie prawy pas służy cyklistom, a między nim a samochodami jest wąski "obszar bezpieczeństwa". Takiego czegoś nie ma przepisach prawa o ruchu drogowym, ale według oficera ma to służyć "bezpieczeństwu rowerzystów". – To absurd, urzędnicy stworzyli niczym nieuzasadniony chaos – mówi Arkadiusz Kuzio, ekspert ds. ruchu drogowego.

Pasy rowerowe na ul. Kazimierza Wielkiego są malowane, bo projekt ten wygrał głosowanie we Wrocławskim Budżecie Obywatelskim.

Na odcinku od ul. Widok do Wierzbowej, po prawej stronie od pasów dla aut, pojawiły się dwa węższe pasy. Są za wąskie na pełnowymiarowe pasy dla samochodów (według rozporządzenia ministra). Czym więc są? Pasy wyglądają jak trasa dla rowerzystów, ale który z nich cykliści mają wybrać?

Amatorzy dwóch kółek wybierają jeden albo drugi, zazwyczaj ten po lewej, tuż przy jadących samochodach. Czy nie lepiej było dać im jeden szeroki pas, a nie zostawiać pół pasa obok?

– W związku z tym, że wdrożenie dopiero się rozpoczęło i zaledwie część oznakowania pojawiło się na ulicy nie należy wyciągać pochopnych wniosków. Linie te, wbrew przypuszczeniom, wyznaczają obszar bezpieczeństwa pomiędzy rowerzystami a samochodami. Będzie on przejezdny dla samochodów aby zapewnić dojazd do miejsc postojowych – wyjaśnia oficer rowerowy Daniel Chojnacki.

Lepiej obrazujemy to na grafice:

Co to takiego ten "obszar bezpieczeństwa"? Dopytaliśmy oficera rowerowego jak to nazwać zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym. Jak powiedział, "nie ma to swojej nazwy". To wrocławski patent.

– Wytyczono taki pas dla większego bezpieczeństwa rowerzystów – tłumaczy oficer rowerowy. "Pas bezpieczeństwa" nie będzie strefą wyłączoną z ruchu, bo przez niego kierowcy będą się dostawać na miejsca parkingowe zlokalizowane na chodniku.

Co na to przepisy? Zgodnie z rozporządzeniem, jeśli "ze względów bezpieczeństwa (...) zachodzi potrzeba oddzielenia ruchu rowerów od ruchu pozostałych pojazdów na jezdni, wówczas przy prawej krawędzi jezdni wyznacza się pas dla rowerów o kierunku zgodnym z kierunkiem na sąsiednim pasie ruchu. Pas dla rowerów powinien mieć szerokość od 1,50 m do 3,00 m i być oddzielony od sąsiedniego pasa ruchu linią krawędziową P-7a lub P-7b" (linia przerywana lub ciągła przyp. red.). Przepisy wspominają też o możliwości oddzielenia pasa rowerowego balustradami czy poręczami. Ani słowa o "strefie bezpieczeństwa".

– Wygląda to jak nie wiem co. W życiu czegoś takiego nie widziałem – mówi Arkadiusz Kuzio, Dyrektor Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ze Szczecina, licencjonowany rzeczoznawca, instruktor techniki jazdy. – Nie ma czegoś takiego jak obszar bezpieczeństwa – wyjaśnia.

Obśmiewa tłumaczenie, że ma służyć to bezpieczeństwu. – Tak jest z oficerami rowerowymi, że zamiast poprawiać bezpieczeństwo, tworzą punkty kolizyjne. Nie wiadomo co autor miał na myśli. Jeśli dojdzie tam do wypadku, będzie problem, bo taka strefa nie istnieje, nie ma takiego pojęcia. Gdy auto zderzy się z rowerzystą sytuacja będzie patowa – wyjaśnia ekspert. Na końcu "strefy bezpieczeństwa" znajduje się wymalowany na jezdni wielokąt, który ekspert określa jako "nie wiadomo co".

Według niego sytuację należy monitorować i w razie potrzeby zmienić oznakowanie. – Nie można od kierowcy wymagać interpretowania i stosowania się do znaków, których nie ma określonych w prawie – dodaje. Jak mówi, urzędnicy mieli problem, bo na tak szerokim pasie wyznacza się dwukierunkowe drogi dla rowerów, a taka była tam niebezpieczna. Nie mieli co zrobić z połówką pasa, ale rozwiązali to w najgorszy możliwy sposób. – Przeniósłbym drogę rowerową na chodnik, a miejsca postojowe na jezdnię. Ewentualnie można było wyznaczyć drogę rowerową skrajnie, po prawej stronie jezdni, a resztę jezdni podzielić na nowo, powstałyby dwa szersze pasy dla samochodów – sugeruje Arkadiusz Kuzio.

Co sądzicie o nowym oznakowaniu? Sytuację będziemy monitorować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska