Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe karetki pogotowia stoją w garażach. Bo...nie są potrzebne

Agata Wojciechowska.
Dlaczego karetki, które wrocławskie pogotowie ratunkowe kupiło za 3,5 mln zł, od miesięcy stoją w garażach? Czy nie jest to marnowanie pieniędzy podatników - pyta Czytelnik Kamil Gajewski. Odpowiedzi szukała reporterka Agata Wojciechowska.

Nowe karetki rzeczywiście stoją od listopada w garażach. Dlaczego? Z odpowiedzi dyrektora pogotowia Wincentego Mazurca wynika, że na razie po prostu... nie są potrzebne.

W listopadzie 2013 pogotowie kupiło dziesięć karetek Mercedes Sprinter, w tym dwie z automatycznymi skrzyniami biegów. Pod maską tych ostatnich czai się prawie 200 koni mechanicznych, dzięki którym do 100 km/godz. rozpędzają się w 13 sekund. Karetki kosztowały w sumie 3,7 mln złotych.

Dlaczego pogotowie ich nie używa? - Są naszą rezerwą - mówi Wincenty Mazurec, dyrektor wrocławskiego Pogotowia Ratunkowego. - Dziś uczestniczyłem w ich przeglądzie. Proszę się nie martwić, że niszczeją, bo są odpowiednio zabezpieczone. Obecnie do nowych mercedesów wprowadzamy wypracowane przez nas usprawnienia dotyczące na przykład montażu butli tlenowej.

Czy po zakończeniu wszystkich poprawek wyjadą one na wrocławskie ulice? Nic z tych rzeczy. Zdaniem dyrektora, nie ma takiej potrzeby.

- Chcemy je sukcesywnie wprowadzać do użytku, zastępując te bardziej wysłużone karetki, zepsute czy po wypadkach. Na razie nie wiem kiedy to nastąpi. Wszystko zależy od okoliczności - bez konkretów mówi dyrektor.

- Pogotowie ratunkowe jeździ w każdych warunkach atmosferycznych o każdej porze, zdarzają się stłuczki. Wówczas do przewozu pacjentów wysyłane są te z rezerwy - dodaje.

Mazurec przekonuje, że na razie nowych karetek uruchamiać nie trzeba, bo te które ma teraz są w całkiem dobrym stanie.
- Na przykład na Euro 2012 kupiliśmy 15 nowych karetek. Większość z naszych pojazdów ma po 100 tys. przebiegu. "Żywotność" naszych karetek to 300 tys. kilometrów. Wtedy trafiają do transportu medycznego. Jak więc widać, jeszcze wiele im brakuje. Jeśli są w pełni sprawne, dlaczego nie miałyby wozić chorych - pyta dyrektor.

Po co w takim razie wydawano 3,7 mln zł na nowe karetki, skoro nie są potrzebne? - Musimy mieć rezerwę, dlatego kupiliśmy te pojazdy - mówi dyrektor pogotowia. - Codziennie karetki wyjeżdżają do ponad 300 zdarzeń, więc w obwodzie musimy mieć aż 40 karetek w ciągu 12 - godzinnego dyżuru, co daje łącznie już 80 karetek, które muszą być "na stanie". Dodatkowo pogotowie ratunkowe realizuje jeszcze i inne zadania. Stąd rezerwa po prostu musi być - dodaje.

Rezerwa, jak wskazuje dyrektor, jest konieczna także ze względu na okoliczne miejscowości. Ostatnio wrocławskie pogotowie ratunkowe pożyczyło karetkę do Oleśnicy, ponieważ tam nie mieli żadnej w zastępstwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska