Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nordic walking. Mistrzostwa Wrocławia czy kompromitacja Wrocławia?

List Czytelniczki
Z redakcją skontaktowała się jedna z uczestniczek sobotnich Mistrzostw Wrocławia w Nordic Walking. Pani Anna ze szczegółami opisała przebieg imprezy, która jej zdaniem została zorganizowana na poziomie zawodów podwórkowych. Chaos, zamieszanie, dezinformacja, brak nagród i organizatorów tam, gdzie właśnie są potrzebni, absurdalne rozplanowanie planu godzinowego - zawodniczka punktuje organizatorów wrocławskich zawodów niczym w bokserskim ringu. - Moja cierpliwość się skończyła. Czy tak powinna wyglądać organizacji imprezy mieniącej się Mistrzostwami Wrocławia – Europejskiej Stolicy Kultury? Ja mam wątpliwości - pisze pani Anna. A jaka jest Wasza opinia? Braliście udział? Macie podobne czy odmienne wrażenia?

Chciałabym się podzielić z Państwem swoimi spostrzeżeniami po sobotnich Mistrzostwach Wrocławia w Nornic Walking, które odbyły się w Parku Szczytnickim. Impreza organizowana bądź co bądź po raz szósty, przez miasto szczycące się tytułem Europejskiej Stolicy Kultury, a jednak…
Ale od początku: O przesunięciu godziny uroczystego rozpoczęcia imprezy z udziałem Pana Prezydenta dowiedziałam się smsem, który przyszedł dwa dni przed imprezą, a właściwie półtora dnia, bo w czwartek o 22.40, z informacją, że „prosimy o obecność”. Godzina w sam raz na takie informacje. Na miejscu okazało się, że Pan Prezydent patronujący Mistrzostwom rozpoczynał je witając niemal pustą salę Centrum Kongresowego, bo zawodnicy utknęli w kolejkach piętro wyżej, w biurze zawodów. Kolejek było trzy, każda kolejka obsługiwana przez wystraszonych wolontariuszy, którzy nie radzili sobie z taka ilością osób: ok. 400 uczestników. W każdej trzeba było odstać swoje: po karteczkę z nazwiskiem, po numer startowy i po pakiet startowy. Czemu nie można tego było wszystkiego wydawać jednorazowo? To tajemnica organizatorów. W kolejce dowiaduję się że staruję jako rodzina. Skąd taki pomysł? Ktoś z organizatorów się pomylił.

MISTRZOSTWA WROCŁAWIA W NORDIC WALKING - ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z TEJ IMPREZY

Ktoś prowadzi rozgrzewkę na zewnątrz. Wszyscy się dołączają, bo miała być wspólna rozgrzewka. Zaraz okazuje się że ta oficjalna jest jednak zaraz w środku centrum. Ale co tam, lepiej się rozgrzejemy. Start. Na trasie, jak to w parku alejki, rozwidlenia. Nie zawsze wiadomo którędy iść. Od czasu do czasu ktoś gubi trasę. Oszczędzamy taśmę znakującą? Nie wiem.
Szczęśliwie udało się dojść do mety. To zasługa i sukces każdego z uczestników. Ale czemu dekoracja zwycięzców za cztery godziny? Kolejna tajemnica. Impreza odbywa się niejako równolegle w dwóch miejscach: na zewnątrz – przy fontannie: start, meta, zawodnicy, medale i wewnątrz Centrum Kongresowego: catering i wygląda na to, że potem dekoracja zwycięzców (jest podium, puchary). Część ludzi wewnątrz, część na zewnątrz. Ci co na zewnątrz nie mają pojęcia co się dzieje wewnątrz. Nie ma wyprowadzonego nagłośnienia na zewnątrz centrum. Przecież to jedna impreza.

Pojawiają się listy z wynikami. Kto był w sali ten zobaczył, kto na zewnątrz - nie - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Zaczyna się czas na składanie ewentualnych protestów, ale nikt nie ogłasza tego faktu: do której to można zrobić i kiedy w związku z tym będą listy ostateczne. Kto przyszedł później skąd ma wiedzieć czy to wyniki wstępne czy ostateczne? Mijają dwie godziny od zawodów, wiszą wyniki, potem okazuje się że wciąż wstępne, ktoś się cieszy bo jest super wynik, będzie puchar. Ale kiedy będzie dekoracja? Informacja od prowadzących, że za kolejne dwie godziny. Szkoda czasu żeby czekać. Przyjedziemy później. Przyjeżdżamy przed czasem. Przed wręczaniem pucharów miało być losowanie nagród dla innego dystansu, okazuje się że odbyło się wcześniej. Kto się spóźnił niech żałuje.
Rozpoczyna się dekoracja. Wywołanie zwycięzców. Nikt się nie pojawia. Znów część ludzi na zewnątrz, nie wiedzą, że coś się zaczyna w środku. Czemu nie ma nagłośnienia na zewnątrz? Wywoływane kolejne kategorie zwycięzców i znów puste podium. Czasem jedna osoba wchodzi na podium, czasem dwie, rzadko trzy. Kto miał cierpliwość czekać tyle godzin? Okazuje się że w międzyczasie zmieniły się listy, po protestach. Ale kiedy się zmieniły? Kto nie czekał czterech godzin przed ścianą gdzie je wywieszono ten nie wie, że był zwycięzcą, ale już nie jest… bo ktoś tam coś zaniedbał, nie dopisał, innymi słowy znów się ktoś pomylił. No i jest przykro. Ale trudno, dorosły człowiek jakoś to przełknie, w końcu jest dorosły, a to tylko zabawa. Ale obserwuję sobie dalej „ceremonię wręczania" pucharów. Obsługiwana przez wolontariuszy, którzy znów nie stoją na wysokości zadania.
Przecież to Mistrzostwa o Puchar Prezydenta, a nie zawody podwórkowe. Czy nie ma kto wręczyć pucharów? Tak. WRĘCZYĆ, uścisnąć dłoń, pogratulować, a nie ROZDAĆ tak jak leci z półki. Są jeszcze jakieś upominki dla zwycięzców i znów zamieszanie, które dla kogo. Dla kogoś nie ma, dla którejś kategorii nie ma pucharów, czy statuetek… już wszystko jedno czego. Moja cierpliwość się skończyła. Czy tak powinna wyglądać organizacji imprezy mieniącej się Mistrzostwami Wrocławia – Europejskiej Stolicy Kultury? Ja mam wątpliwości.
Uczestniczka Anna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska