Nocny burmistrz nie jest wcale moim wymysłem. Wzorem kilku zachodnich metropolii chcieli go sobie zafundować radni miejscy w Krakowie, mimo że przecież mają prezydenta Jacka Majchrowskiego. Na razie inicjatywa została zablokowana przez wojewodę małopolskiego, który uznał, że rajcowie weszli w kompetencje prezydenta i unieważnił ich uchwałę.
Czym miałby się konkretnie zajmować nocny burmistrz? Radni wymyślili, że mógłby przewodniczyć specjalnej komisji, godzić interesy właścicieli restauracji i nocnych klubów z potrzebami zwykłych mieszkańców. Inicjator uchwały odżegnywał się od interpretacji, że byłby to szeryf, który wkracza do akcji, gdy straż miejska i policja spóźniają się z interwencją. Jednocześnie sugerował, że tenże burmistrz dla poznania niuansów nocnych swawoli mógłby zaczynać pracę o godz. 17 i kończyć o godz. 1 w nocy.
Nie bardzo rozumiem tę koncepcję. Podejrzewam, że o godz. 1 zabawa dopiero się rozkręca i wiedza burmistrza byłaby mocno ograniczona. Według mnie powinien kończyć robotę solidnie zmordowany nad ranem, a najlepiej żeby krążył nieustannie od lokalu do lokalu, przyłączając się do biesiadników, zaś w przerwach robiąc obchód Rynku, by zapobiec na przykład rozbieraniu się do rosołu przybyszy z Anglii. To jest prawdziwe wyzwanie, a nie prowadzenie nudnych posiedzeń jakichś wydumanych komisji.
Na koniec pragnę uspokoić urzędników wrocławskiego magistratu, że bynajmniej nie oczekuję podobnej aktywności od prezydenta Jacka Sutryka. To prawda, że ludzie czasami tęsknią za szeryfami, lecz ci zazwyczaj wykazują skłonność do brania wszystkich za twarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?