Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocne koszmary przeszłości

Andrzej Górny
Archiwum
Nie wiem, dlaczego dokumentalny film "Sowiecka historia" (TVP2) nadano ok. 2 w nocy, zamiast pokazać go i to kilkakrotnie w najlepszym czasie antenowym. Pewnie ma to związek z tzw. polityczną poprawnością oraz z oglądalnością, bo młodszy widz na słowo historia reaguje mdłościami, a wszystko, co zdarzyło się przed datą jego urodzenia, jest dla niego równie odległe jak bitwa pod Płowcami.

Film traktuje o związkach między faszyzmem i komunizmem, niewyobrażalnych zbrodniach, wśród których Katyń nie jest największą, a także o chowaniu głowy w piasek przez państwa demokratyczne. Te bowiem, z Anglią i USA na czele, pozwoliły się zdominować imperium sowieckiemu. Nieważne, czy z uwagi na zyski, święty spokój, czy jakieś tajne, pokrętne interesy.

W latach 1937-41 represjom poddano w ZSRR 11 milionów obywateli. Wcześniej sztucznie wywołany przez bolszewików głód na Ukrainie pochłonął 7 milionów ofiar. Stalinowskim oprawcom było wszystko jedno, czy mordują "winnych" czy przypadkowe osoby. Ludzi brano na rozstrzelanie po prostu z ulicy. Władze każdej jednostki terytorialnej co miesiąc dostawały z Moskwy rozdzielniki - załatwić tylu to a tylu wrogów ludu. Uważany później przez zachodnich mędrków za szczerego demokratę Chruszczow, kiedy w zarządzanym przez siebie obwodzie miał się rozprawić z 8 tysiącami wrogów, słał prośby, aby limit podwyższono do 18 tysięcy.

Pokrewieństwo obu systemów dobitnie ilustruje sztuka propagandowa. Autorzy filmu zestawili kilkadziesiąt plakatów sowieckich i hitlerowskich. Identyczne hasła i rekwizyty, te same pozy robotników, chłopów, żołnierzy, dzieci i starców, z twarzami jaśniejącymi uwielbieniem dla jednego czy drugiego systemu. Obaj tyrani wymieniali się pomysłami albo je sobie podkradali - niemiecki napis na obozowej bramie "Praca czyni wolnym" miał swój odpowiednik na wrotach gułagów - "Praca jest zaszczytem".

We wrześniu 1939 r. sowieckie radionadajniki kierowały nalotami hitlerowskich bombowców na polskie miasta. ZSRR słał do Rzeszy potężne transporty ropy i zboża, choć własny naród głodował. Tłumy Żydów, choć nie tylko ich, uciekały przed Niemcami z Polski do Rosji. Większość z nich Stalin kazał wyłapać i - razem z goszczonymi niemieckimi komunistami - przekazać gestapo. Taki prezent w geście dobrej woli. Później obaj zdradzieccy sojusznicy wzięli się za łby, ale to już inna historia.

Gdyby morderców z Katynia chciano postawić przed sądem, mogliby poprosić o azyl w Wielkiej Brytanii

Żaden ze zbrodniarzy stalinowskich nie został postawiony przed sądem. Major, który rozstrzeliwał bezbronnych jeńców w Katyniu, otrzymał, o ironio, Order Honoru. Inny morderca nawet Order Lenina. Łotewski oprawca własnych rodaków zbiegł do Rosji, która odmawia dotąd ekstradycji tego "szlachetnego weterana".

Każda próba oskarżenia ZSRR o zbrodnie wojenne bądź ludobójstwo była do niedawna uważana za atak na Rosję dzisiejszą. Jeśli w tym względzie coś się zmienia, to bardzo powoli. Ale czegóż wymagać od Rosjan, skoro brytyjska ustawa o zbrodniach wojennych nie obejmuje Sowietów, jako dawanych sojuszników. Norman Davies: "Gdyby katyńskich morderców zechciano dziś postawić przed sądem, mogliby poprosić o azyl w W. Brytanii. Tam by im włos z głowy nie spadł".

Ktoś powiedział, że trzeba poznać historię, aby móc ją nadal tworzyć. Takiego twórczego podejścia nie widać ani w naszej niemrawej polityce zagranicznej, ani w postawie narodu z elitami na czele. Skaczemy sobie do gardeł, szukając wrogów wśród swoich. Oby opamiętanie nie przyszło za późno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska