Podobnie jest w hostelach. Miejsc również jest niewiele, za to ceny są wysokie. Dla przykładu: w hostelu Mleczarnia (ul. Włodkowica) w dniu meczowym trzeba zapłacić 300 zł za miejsce w pokoju 12-osobowym. Ale wymagana jest rezerwacja na minimum dwa dni (drugi dzień jest za 90 zł). Taniej jest w hostelu Avantgarde (ul. Kościuszki). Tam zapłacimy 200 zł za łóżko na jedną noc w dzień meczowy. Miejsca jeszcze są, choć z dnia na dzień coraz mniej.
Wszystko wskazuje na to, że na kilka tygodni przed rozpoczęciem turnieju w hotelach i hostelach nie będzie już wolnych pokoi.
Dlatego kibice, którzy przyjadą do Wrocławia na Euro, będą też mieszkać na polach kempingowych. We Wrocławiu przygotowano dwa duże tego typu obiekty, gdzie w sumie znajdzie miejsce kilka tysięcy osób.
W tym tygodniu poinformowano, że dwa tysiące miejsc będzie na polu namiotowym przy Gliniankach. Jednak nocleg w warunkach biwakowych też nie jest tani: za jedną dobę trzeba zapłacić 45 euro, czyli 180 zł. Taniej będzie przy ul. Lotniczej, gdzie za noc w namiocie trzeba będzie zapłacić 139 zł.
Wielkim zainteresowaniem cieszą się też prywatne mieszkania. Wrocławianie oferują je kibicom, bo dzięki temu mogą sporo zarobić.
Za jedno miejsce w pokoju o niskim standardzie można dostać za jedną dobę nawet 200 złotych. Im standard wyższy, tym wyższa cena. - Najchętniej wynajmują mieszkania Rosjanie - mówi Michał Michałowicz z firmy JOT-BE, która zajmuje się wynajmem mieszkań.
O wiele łatwiej znaleźć miejsce (i w o wiele niższych cenach) podczas Euro, gdy we Wrocławiu mecze nie będą rozgrywane. Wtedy ceny mocno spadną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?