Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Celje Pivovarna Lasko - Vive Targi Kielce 30:29 (video, zdjęcia)

Z Celje Paweł KOTWICA
Mariusz Jurasik zdobył w Celje 4 bramki.
Mariusz Jurasik zdobył w Celje 4 bramki. fot. Sławomir Stachura
Vive Targi Kielce przegrało z Celje Pivovarna Lasko 29:30. Szkoda tego meczu, bo w pewnym momencie kielczanie wygrywali już trzema bramkami, ale oddali inicjatywę i przegrali.

Celje Pivovarna Lasko - Vive Targi Kielce 30:29

Tak relacjonowaliśmy mecz Celje Pivovarna Lasko - Vive Targi Kielce

W meczu 8. kolejki Velux EHF Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych słoweńskie Celje Pivovarna Lasko pokonało Vive Targi Kielce 30:29. Przegrana oznacza, że szanse kielczan na awans z grupy zmalały niemal do zera.

Celje Pivovarna Lasko - Vive Targi Kielce 30:29 (12:14).

Vive Targi Kielce: Cleverly (14), Kotliński (1) - Jachlewski 3, Nat - Podsiadło 1, Knudsen 5 - Rosiński 6 - Jurasik 4, Zaremba 1 - Kuchczyński 2, Dżomba 4 (2) - Stojković 2, Grabarczyk 1, Żółtak.

Celje: Alilović (13) - Ranevski - Rnić 4 - Razgor 5, Poklar 2 - Metlicić 2, Z. Mlakar 1 - Marguc 10 (2) - Toskić 6, Prieto, Poteko.

Karne. Vive Targi Kielce: 2/2. Celje: 3/2 (rzut Margica obronił Kotliński). Kary. Vive Targi Kielce: 6 minut (Grabarczyk, Żółtak, Jurasik po 2). Celje: 4 minuty (Prieto, Poklar po 2).

Sędziowali: L. Renars, S. Zigmars (Łotwa). Widzów: 2000.

Przebieg: 1:0, 1:2, 2:2, 2:3, 4:3, 4:7, 5:7, 5:8, 8:8, 8:10, 9:10, 9:11, 11:11, 11:13, 12:13, 12:14 - 13:14, 13:15, 14:15, 14:16, 15:16, 15:18, 16:18, 16:19, 18:19, 18:20, 21:20, 21:21, 22:21, 22:22, 24:22, 24:23, 25:23, 25:25, 26:25, 26:26, 28:26, 28:27, 29:27, 29:28, 30:28, 30:29.

Po przegranej w Celje Vive Targi Kielce spadło na ostatnie miejsce w grupie i szanse na wyjście z niej są już tylko teoretyczne. Mistrzowie Polski w dwóch ostatnich meczach grają z dwoma niemieckimi zespołami - w najbliższą niedzielę na wyjeździe z Rhein-Neckar Loewen i 6 marca u siebie z THW Kiel. Nawet zwycięstwa w obu meczach mogą nie dać awansu.

Do Celje przyjechała blisko 50-osobowa grupa kibiców z Kielc, którzy mocno wierzyli w zwycięstwo swojej drużyny. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że żółto-biało-niebieskich na to stać. Drużynę Celje, przeżywającą kłopoty finansowe, opuściło pięciu podstawowych zawodników, a kontuzjowany byli obaj bardzo doświadczeni lewoskrzydłowi - Eduard Kokszarow i reprezentant Słowenii Luka Zviżej. W tej sytuacji trener Miro Pożun, który zastąpił legendę światowego handballu, Zvonimira "Nokę" Serdarusicia, musiał wystawić do składu kilku "małolatów" - 20-letniego prawego rozgrywającego Żigę Mlakara, jego rówieśników, prawoskrzydłowego Gaspera Marguca i lewoskrzydłowego Nikolę Ranevskiego. W lidze słoweńskiej "pivovarzy" spisywali się ostatnio słabo, zajmują trzecie miejsce z mizerną szansą na obronienie mistrzowskiego tytułu. Jedyny kłopot, który miał trener gości Bogdan Wenta, w postaci nieobecności kontuzjowanego Michała Jureckiego, na tle problemów rywala to było małe piwo.

Przedmeczowy optymizm potwierdził początek meczu. Kielczanie grali zadziornie w obronie, dobrze bronił Marcus Cleverly, podwyższona obrona Celje nie sprawiała tyle problemów, ile się spodziewano, wprawdzie kilka piłek odbił bramkarz reprezentacji Chorwacji Mirko Alilović, ale w 10 minucie po przechwycie i kontrze Pawła Podsiadły prowadziliśmy 7:4.

Wtedy nastąpił pierwszy zastój w grze mistrzów Polski. Po dwóch błędach Tomasza Rosińskiego w 16 minucie był już remis 8:8. Kielczanie znów odskoczyli na dwie bramki i wydawało się, że znowu zaczynają panować nad sytuacją. Celje wykorzystało karę Piotra Grabarczyka i w 26 minucie był remis 11:11. W końcówce tej części gry sporo rzutów oddał Henrik Knudsen, dwa przestrzelił, ale dwa trafił i było 11:13. Wynik do przerwy ustaliły szczęśliwie trafiony rzut Momira Rnicia i odpowiedź Rosińskiego.

Początek gry po zmianie stron to świetna postawa Alilovicia, która jednak długo nie miała istotnego wpływu na wynik. Wręcz przeciwnie - w 41 minucie po ładnej bramce Mirzy Dżomby zespół z Kielc prowadził 18:15, a minutę później, mimo że grał w osłabieniu po karze Mariusza Jurasika, 19:16, bo świetny przechwyt golem z kontry zakończył Grabarczyk.

Każdy, kto oglądał grę Vive Targi Kielce w ostatnich dwóch sezonach mógł zacierać ręce, bo końcówki spotkań kielczanie zwykle mieli bardzo mocne. Nawet jeśli przegrywali, potrafili odrobić straty i wygrać mecz w ostatnich minutach. W sobotę stało się odwrotnie. Od stanu 19:20 w 45 minucie Alilivić obronił dwa rzuty Rosińskiego, potem rozgrywający kieleckiego zespołu przestrzelił i doświadczony obrotowy Alem Toskić doprowadził do remisu, a w 47 minucie po solowej akcji Razgora Celje wygrywało 21:20, W tym momencie poderwała się ospała dotąd widownia, która, zaczęła robić prawdziwy kocioł na trybunach. W 50 minucie po kontrze Marguca, którą poprzedził błąd Jurasika, było już 24:22. Za dużo swobody miał Toskić, który nie tylko biegał do kontry, ale i świetnie pokazywał się w ataku pozycyjnym. Nie mający, jak na kołowego, wybitnych warunków fizycznych Serb (190 cm) wyglądał przy środkowych naszej obrony jak volkswagen garbus przy ciężarowych tirach, ale nadrabiał sprytem, zdobywając kolejne bramki.

Fatalna w skutkach okazała się zmiana zmęczonego Mateusza Jachlewskiego na Witalija Nata. Doświadczony ukraiński skrzydłowy w krótkim czasie zrobił trzy proste błędy - najpierw za długo zwlekał z podaniem do Dżomby przy kontrze, przez co Chorwat wpadł w pole sześciu metrów nie łapiąc piłki, potem Nat sam zgubił piłkę, a następnie popełnił katastrofalny błąd w obronie, co kosztowało utratę bramki. Jachlewski natychmiast wrócił do gry i w 55 minucie po kontrze wyrównał na 25:25. Niestety, gospodarze znów odskoczyli, bardzo często zdobywając bramki w momentach, kiedy sędziowie sygnalizowali już grę na czas.

W końcówce była jeszcze szansa na pozytywny wynik. Wprawdzie po zablokowanym rzucie Mateusza Zaremby i szybkim ataku Marguca Celje znów prowadziło dwoma golami (28:26, 57 minuta), ale dwa gole Knudsena doprowadzały do rezultatu "na styku". Ostatni raz równo minutę przed końcem.

Ostatnia minuta łudząco przypominała końcówkę jesiennego meczu kielczan w Chambery, gdzie Vive Targi Kielce przegrało jednym golem. Celje rozgrywało piłkę, mając jeszcze trochę szczęścia - rzut Rnicia był niecelny, ale otarł się o ręce obrońców i gospodarze ciągle mieli piłkę. 10 sekund przed końcem ją stracili, ale rzut Knudsena oddany z kilkunastu metrów bez problemów obronił Alilović. Identycznie jak w Chambery piłkę złapał Zaremba, ale został zepchnięty niemal do narożnika boiska. Pozostał rzut wolny po czasie gry, ale kąt był za ostry i lob "Zarka" był niecelny.

Celje po raz drugi w tej edycji Ligi Mistrzów pokonało kielczan, we wrześniu wygrało w Hali Legionów 36:30.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie