Dolnośląskie lasy kryją sekrety, które nie zostały nawet naniesione na turystyczne mapy. Niełatwo więc trafić do leśnego sanktuarium maryjnego, które od podstaw, z potrzeby serca stworzyli mieszkańcy Siemianic, w właściwie jeszcze przedwojennych Schimmelwitz.
Wieś Siemianice (powiat trzebnicki) graniczy z Obornikami Śląskimi. Nie ma wątpliwości, że najbardziej charakterystycznym zabytkiem miejscowości jest położony na wzgórzu pałac. Dziś obiekt ma prywatnego właściciela i nie ma możliwości jego zwiedzania. Urokliwie położona wieś może jednak pochwalić się innym niezwykłym obiektem, nie tak okazałym ale unikatowym, także w skali całego kraju.
Sanktuarium powstało w roku 1935, gdy niemiecki leśniczy postawił tu obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Opowieść o nim mówi, że schronił się podczas burzy pod dębami. W jeden z dębów uderzył piorun ale mężczyzna przeżył. Postanowił więc odwdzięczyć się Opatrzności, stawiając w tym miejscu skromną kapliczkę z obrazem.
Po wojnie, Siemianice zasiedlili mieszkańcy Wielkopolski i kresowiacy, głównie z Husiatyna. W nieodległej żwirowni pracowali robotnicy, nawet z Chorwacji i Rumunii. Zostało tu także kilku autochtonów. Wspólnymi siłami stworzyli oni sanktuarium, w którym dziś stoją święte figury i pomniejsze figurki, krzyże, wiszą obrazki, różańce czy ręcznie robione dewocjonalia.
Obraz leśniczego z 1935 roku, wisiał na ocalałym dębie aż do roku 2001. Niestety został skradziony i nigdy go już nie odnaleziono.
W międzyczasie, w roku 1984 postawiono tu figurę Matki Boskiej Fatimskiej, która znajduje się w sercu leśnej kapliczki - pod szczęśliwie ocalałym dębem. Wykonaną w Piekarach Śląskich rzeźbę poświęcono w roku 2002.
Nad tym niezwykłym miejscem kultu, przez lata czuwał kapelan Klubu Seniora, obornicki duchowny, ks. Augustyn Kuczok. To jemu Klub Seniora i Sybiracy poświęcili tablicę pamiątkową, ufundowaną także w 2002 roku. Ale dewocjonalia znoszone są do lasu do dziś. Może tu przyjść każdy, kto poczuje taką potrzebę i coś od siebie ofiarować, zostawić.
Dziś kapliczką opiekuje się Edward Leszczynowicz, przedstawiciel obornickiej OSP, wolontariusz Uniwersytetu III wieku "Atena", uczestnik inicjatywy "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia". Miałam okazję rozmawiać kiedyś z panem Edwardem, który dociera do lasu na rowerze. Dla niego to miejsce odgrywa w życiu ważną rolę. Dzięki niemu jest zadbane, czyste i wciąż żyje.
Orientacyjnie, sanktuarium znajduje się tutaj:
Zobacz też:
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?