Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyże na drzewach i figurki maryjne w lesie. Niezwykłe sanktuarium niedaleko Wrocławia. Tego miejsca nie ma na mapach!

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
W kapliczce wciąż palą się świeże znicze. Wiele osób przychodzi tu by dać wyraz swojej wiary w akompaniamencie ptasiego śpiewu i w zieleni.
W kapliczce wciąż palą się świeże znicze. Wiele osób przychodzi tu by dać wyraz swojej wiary w akompaniamencie ptasiego śpiewu i w zieleni. Nadia Szagdaj / Polska Press
Krzyże i figurki maryjne w lesie? To niezwykłe sanktuarium zapoczątkował niemiecki leśnik w 1935 roku. Tradycję kontynuują do dziś Polacy, którzy osiedlili się tu po wojnie. Sanktuarium stworzyli od podstaw mieszkańcy Siemianic.

Dolnośląskie lasy kryją sekrety, które nie zostały nawet naniesione na turystyczne mapy. Niełatwo więc trafić do leśnego sanktuarium maryjnego, które od podstaw, z potrzeby serca stworzyli mieszkańcy Siemianic, w właściwie jeszcze przedwojennych Schimmelwitz.

Wieś Siemianice (powiat trzebnicki) graniczy z Obornikami Śląskimi. Nie ma wątpliwości, że najbardziej charakterystycznym zabytkiem miejscowości jest położony na wzgórzu pałac. Dziś obiekt ma prywatnego właściciela i nie ma możliwości jego zwiedzania. Urokliwie położona wieś może jednak pochwalić się innym niezwykłym obiektem, nie tak okazałym ale unikatowym, także w skali całego kraju.

Sanktuarium powstało w roku 1935, gdy niemiecki leśniczy postawił tu obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Opowieść o nim mówi, że schronił się podczas burzy pod dębami. W jeden z dębów uderzył piorun ale mężczyzna przeżył. Postanowił więc odwdzięczyć się Opatrzności, stawiając w tym miejscu skromną kapliczkę z obrazem.

Po wojnie, Siemianice zasiedlili mieszkańcy Wielkopolski i kresowiacy, głównie z Husiatyna. W nieodległej żwirowni pracowali robotnicy, nawet z Chorwacji i Rumunii. Zostało tu także kilku autochtonów. Wspólnymi siłami stworzyli oni sanktuarium, w którym dziś stoją święte figury i pomniejsze figurki, krzyże, wiszą obrazki, różańce czy ręcznie robione dewocjonalia.

Obraz leśniczego z 1935 roku, wisiał na ocalałym dębie aż do roku 2001. Niestety został skradziony i nigdy go już nie odnaleziono.

W międzyczasie, w roku 1984 postawiono tu figurę Matki Boskiej Fatimskiej, która znajduje się w sercu leśnej kapliczki - pod szczęśliwie ocalałym dębem. Wykonaną w Piekarach Śląskich rzeźbę poświęcono w roku 2002.

Nad tym niezwykłym miejscem kultu, przez lata czuwał kapelan Klubu Seniora, obornicki duchowny, ks. Augustyn Kuczok. To jemu Klub Seniora i Sybiracy poświęcili tablicę pamiątkową, ufundowaną także w 2002 roku. Ale dewocjonalia znoszone są do lasu do dziś. Może tu przyjść każdy, kto poczuje taką potrzebę i coś od siebie ofiarować, zostawić.

Dziś kapliczką opiekuje się Edward Leszczynowicz, przedstawiciel obornickiej OSP, wolontariusz Uniwersytetu III wieku "Atena", uczestnik inicjatywy "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia". Miałam okazję rozmawiać kiedyś z panem Edwardem, który dociera do lasu na rowerze. Dla niego to miejsce odgrywa w życiu ważną rolę. Dzięki niemu jest zadbane, czyste i wciąż żyje.

Orientacyjnie, sanktuarium znajduje się tutaj:

Zobacz też:

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska