Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawni sprzątali biura ZUS. Z dnia na dzień stracili pracę, bo padł ich pracodawca

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Polska Press Grupa
Pracownicy firmy wynajętej przez dolnośląski ZUS do sprzątania ich budynków z dnia na dzień znaleźli się na bruku. To w większości niepełnosprawni. Nie dostali pensji za październik i za dziesięć dni listopada. - Nie ma na chleb, na lekarstwa – mówi pani Kasia, chora na epilepsję. Co prawda znaleźli pracę w nowej firmie zatrudnionej do sprzątania ZUS-u ale pracują dopiero od połowy listopada. - Na święta połowę wypłaty dostanę - dodaje Regina, brygadzistka. Zarabiali niewiele – od 1400 do 1700 złotych netto.

Firma miała centralę w Wodzisławiu Śląskim. Jej pracownicy – w większości niepełnosprawni – sprzątali biurowce ZUS a także tereny wokół budynków. W piątek 10 listopada ZUS dostał informację, że firma musi zrezygnować z wykonywania usług. Trzy dni później pracownicy dowiedzieli się, że nie mają pracodawcy.

- Firma MTC Holding Company Sp. z o.o. w trybie nagłym odstąpiła od prac porządkowych w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych na Dolnym Śląsku tj. w Oddziałach w Legnicy, Wałbrzychu i Wrocławiu – mówi Iwona Kowalska rzeczniczka ZUS we Wrocławiu. - W związku z rażącym naruszeniem przez wykonawcę postanowień umowy ZUS wypowiedział umowę z przyczyn leżących po stronie Wykonawcy. Jednocześnie wszystkie Oddziały ZUS, aby zapewnić utrzymanie czystości m.in. na salach obsługi klientów i w gabinetach lekarskich zawarły umowy krótkotrwałe z firmami sprzątającymi lub umowy zlecania z osobami z zewnątrz, dzięki czemu klienci nie odczuli dyskomfortu z powodu tego incydentu.

Tymczasowo zatrudniono inną firmę. Ta przejęła niepełnosprawnych byłych pracowników MTC. Ale ZUS szykuje już nowy przetarg na firmę sprzątającą. - Utrzymanie w czystości wszystkich pomieszczeń wymaga wyłonienia nowego wykonawcy. Stąd też konieczność wdrożenia procedury przetargu nieograniczonego. Wszystkie podjęte przez nas działania mają na celu zapewnienie obsługi klientów na jak najwyższym poziomie – dodaje Iwona Kowalska.

Marek pracował od lipca. Pierwszą umowę miał na trzy miesiące. Miał sprzątać teren przed budynkiem ZUS na ul. Reymonta we Wrocławiu. - Nie miałem czym pracować – opowiada. - Za własne pieniądze kupiłem grabie, miotłę i łopatę. Dwa miesiące musiałem czekać aż mi zwrócą. Zarabiał 1700 zł netto. Trochę więcej niż najniższa pensja. Na początku października dostał kolejną umowę – już tylko na miesiąc. W listopadzie koordynator z wodzisławskiej firmy przywiózł umowę na listopad. Zostawił do podpisu. Miał przyjechać po jeden egzemplarz dla kadr. Już nie przyjechał. Za październik i te 10 dni listopada nie został wypłaty.

W firmie w Wodzisławiu nikt nie odbiera telefonów. Telefon „koordynatora”, odpowiedzialnego m.in. za Dolny Śląsk, też milczy. Regina – brygadzistka – rozmawiała z nim w niedzielę 12 listopada. Dowiedziała się, że firma pada jego też zwolnili i od poniedziałku mogą robić co chcą. - A w poniedziałek trzynastego miał przyjechać z gotówką – za nadgodziny miał zapłacić i dla mnie dodatek za tego brygadzistę – mówi.

Póki co wszyscy, którzy chcieli przeszli do nowego pracodawcy. Mają powiedziane, ze do końca roku jest praca. Potem? Zależy od wyników przetargu. Chyba, że kolejny kontrahent ZUS-u też ich przejmie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska