Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieodłączny atrybut współczesnego gimnazjalisty? E-papieros!

Agata Grzelińska
Grzegorz Dembinski
Przystanek przy pętli tramwajowej Krzyki przed godziną ósmą. Wśród czekających na tramwaj jest sporo uczniów. Co drugi w wieku gimnazjalnym, trzyma w ręku e-papierosa, nad kilkoma z nich unosi się chmura dymu. Zupełnie nie kryją się z paleniem „długopisów”. To codzienny obrazek. Gdy opowiadam o tym znajomemu, który ma córkę w gimnazjum, wcale nie jest zdziwiony.

- Wiem, że to prawdziwa plaga. Sam niedawno zabrałem córce coś takiego - opowiada. Czy był zaskoczony? - Nie bardzo, bo już wcześniej próbowała eksperymentować ze zwykłymi papierosami. Taki wiek, instynkty stadne, pewnie chce być taka jak reszta. Była jakaś kara za palenie, bo musiała być. Są rozmowy, ale czy przestała próbować? Nie wiem. Jestem czujny.

W szkole sporadycznie?

Kiedy pytam dyrektorów szkół o problem e-papierosów, mówią, że prawie go nie widać. Czasem się zdarzy, ale sporadycznie.

- W tamtym roku szkolnym raz na korytarzu zobaczyłem u jednego ucznia taki papieros. Od razu bardzo ostro zareagowałem. Od tamtej pory w szkole tego nie widzę - mówi dr Andrzej Zychowicz, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Legnicy, w skład którego wchodzi Gimnazjum nr 1 im. Jana Pawła II.

Podobnie o e-papierosach mówi Marek Marcinkowski, wicedyrektor Gimnazjum nr 5 im. C.K. Norwida we Wrocławiu.

- W szkole tego problemu nie widać. Były jakieś pojedyncze przypadki w tamtym roku. Zabraliśmy kilku uczniom takie papierosy i oddaliśmy rodzicom. Teraz już ich nie widać, więc może ta moda już przemija - zastanawia się Marek Marcinkowski.

Pedagog z legnickiego Gimnazjum nr 2 przyznaje, że wciąż większym problemem od e-papierosów są zwykłe papierosy. Owszem raz na pół roku zdarza się, że ktoś chce zaszpanować i przyniesie do szkoły elektroniczny papieros.

Po lekcjach przy jednym z wrocławskich gimnazjów spotykam dwie uczennice: Olę i Zosię. Pytam, czy gimnazjaliści sięgają po e-papierosy.

- Pewnie, mnóstwo. To jest plaga - mówi Ola.

Zosia potwierdza. - Chcą się poczuć dorośli i dlatego palą.

Inna grupka gimnazjalistów mówi to samo. Jedna z dziewczyn wzdycha, że to jest żałosna moda, ale dodaje, że ogarnia wielu jej kolegów. Czy przynoszą e-pepierosy do szkoły?

- No jasne. Niektórzy to nawet po kryjomu na lekcji pod ławką palą - mówi dziewczyna w modnych okularach.

A co na to nauczyciele? Gimnazjaliści uśmiechają się.

- Niektórzy zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, co to jest - mówi dziewczyna w okularach.

Tak zwane mniejsze zło

Młodzi ludzie opowiadają, że z kupnem e-papierosów nie ma najmniejszego problemu. Po pierwsze każdy gimnazjalista ma pełnoletniego kolegę, po drugie- zawsze można poprosić jakiegoś dorosłego, który nie odmówi.

W galerii handlowej obserwuję przez jakiś czas punkt sprzedaży e-papierosów. Klientami są głównie młodzi ludzie. Kolejka jest właściwie cały czas. Od punktu odchodzi dwóch chłopaków. Są trochę starsi, więc nikogo nie musieli prosić o pomoc. Ale dobrze znają gimnazjalne sposoby. W ostateczności nawet bezdomny za parę złotych na piwo kupi „gówniarzowi” takie coś.

W innej galerii zagaduje sprzedawcę e-papierosów. Czy przychodzą do niego gimnazjaliści?

- Pewnie. Około godziny 12 czy 14, jak skończą się lekcje, to ja mam tu prawdziwe oblężenie. Całe pielgrzymki gimnazjalistów - opowiada sprzedawca. - Kilka dni temu przyszedł 11-latek i wypytywał o bardziej zaawansowane modele. Orientował się w modelach jak wytrawny palacz. Byłem zaszokowany. 11-latek, wyobraża sobie pani?

Czy sprzedaje nieletnim? Nie, ale czasem widzi, że elektroniczne papierosy, które kupują u niego dorośli, są przeznaczone dla dzieciaków.

- Wczoraj kręcił się tu taki małolat, 15-latek, wypytywał, oglądał, a potem przyszedł z dorosłym facetem. No i co? Nie mogłem mu nie sprzedać - relacjonuje handlarz. - Ale powiem pani, są gorsze sytuacje. Przychodzi babcia z wnuczkiem i on jej pokazuje, co chce i ona mu kupuje. A bywa też, wcale nierzadko, że rodzice kupują dzieciakom sami e-papierosy, bo uważają, że to mniejsze zło.

Sprzedawca przyznaje, że strasznie go irytuje takie podejście dorosłych.

- Sam palę, ale dzieciakom nie sprzedaję. Z czystej złośliwości je podpuszczam. Opowiadam, pokazuję, a gdy już chcą kupić, proszę o dowód. Lubię patrzeć na ich miny wtedy. Niestety, tak jak mówię, czasem ci gówniarze wracają z dorosłymi - dodaje pan z punktu z e-papierosami.

Gimnazjaliści, z którymi rozmawiam, też przyznają, że z kupieniem e-papierosa, gdy brakuje dowodu osobistego, nie ma najmniejszego problemu.

Smak, zapach, dym

Dlaczego młodzi tak je polubili? Tłumaczą mi jak dziecku: bo jest na to moda, bo chcą się poczuć bardziej dorośli, bo lepiej smakują, bo można sobie wymieniać smakowe liquidy. Poza tym - bo łatwiej z takimi eksperymentami ukryć się przed rodzicami - po e-papierosach nie śmierdzi ubranie, nie żółkną palce, nie czuć z ust.

- Ze względu na koszty. Są znacznie tańsze niż zwykłe papierosy, a poza tym mniej trują - mówi chłopak w kolorowej bluzie, który chwilę wcześniej kupił nowy wkład do swojego „długopisu”.

- Nieprawda, w e-papierosach jest więcej chemii, dlatego ja wolę te zwykłe papierosy - wtrąca się jego kolega.

- Zdania są podzielone - ten bardziej roz-mowny nie ustępuje.

To, co słyszę dotąd, wydaje mi się jakoś logiczne. Ale nagle pada argument, który rozkłada mnie na łopatki: dziewczyny w modnych okularach i ich kolega wyjaśniają, o co tak naprawdę chodzi.

- Z e-papierosów jest większy dym, lepiej wychodzi na zdjęciach. Robisz sobie fotę w dymie, wrzucasz na snapchata i jesteś gość - śmieją się gimnazjalistki. - Serio, chodzi o ten dym na zdjęciach.

Słowo wyjaśnienia dla niezorientowanych: snapchat to komunikator interne-towy, w którym przesłane zdjęcia są kasowane zaraz po ich wyświetleniu. Czyli szanse, że zdjęcia w dymie wpadną w ręce rodziców, są raczej minimalne.

Pedagog z Gimnazjum nr 1 w Legnicy mówi, że powody, dla których młodzi ludzie sięgają po e-papierosy czy po zwykłe papierosy, nie zmieniają się od lat. Papieros kojarzy się z dorosłością. Przejście do gimnazjum wydaje się momentem wkraczania w dorosłość. Na to nakłada się burza hormonów. Paląc, młodzi ludzie naśladują dorosłych albo innych nastolatków, którzy mają silną osobowość i przewodzą grupie. Reszta chce być taka sama.

Co (w)płynie?

Kiedy się pojawiły na rynku, obowiązywał pogląd, że nie są szkodliwe. Dziś już wiadomo, że to mit. Szkodliwe i uzależniające są na pewno, spory trwają jedynie o to, czy mniej, czy bardziej niż zwykłe papierosy.

W lipcu Ministerstwo Zdrowia przedstawiło do konsultacji społecznych projekt nowelizacji ustawy o wyrobach tytoniowych. E-papierosy mają być traktowane tak, jak zwykłe papierosy. Chodzi o wprowadzenie zakazów palenia e-papierosów (wszędzie tam, gdzie nie wolno palić papierosów), sprzedaży e-wyrobów niepełnoletnim i reklamy. Ministerstwo Zdrowia chce też wprowadzić zakaz sprzedaży papierosów smakowych.

Zakazy prawne to jedno, a zakazy domowe i szkolne do drugie. Do tego, by zabraniać młodym ludziom palić elektroniczne papierosy, namawia psycholog i terapeuta uzależnień Krzysztof Tkaczyk, który od lat prowadzi między innymi zajęcia edukacyjne w szkołach. Czy młodzi ludzie mają świadomość, że elektroniczne papierosy uzależniają?

- Mają świadomość, oczywiście, ale się z tego śmieją. Małolaty wręcz się chwalą tym, od czego są pouzależniani, czyli e-papierosy, telefony, internet itd. Mają świadomość, ale nie traktują tego poważnie, jako rzeczywiście coś groźnego - tłumaczy Krzysztof Tkaczyk.

Mówienie o skutecznym sposobie zniechęcenia do palenia e-papierosów byłoby naiwnością, bo takiego sposobu nie ma, ale to nie znaczy, że nie należy z tym zjawiskiem walczyć. - Są jednak sposoby, które dają efekt, czyli rozmawianie, zabranianie, przypominanie, że nie wolno. Rodzice nie mogą z tego rezygnować, powinni jasno stawiać granice - dodaje Krzysztof Tkaczyk. - Trzeba pamiętać o jeszcze jednym, że pojawiają się już naboje do e-papierosów, które zamiast nikotyny zawierają narkotyki, dostępne na czarnym runku. Małolaty mogą wykorzystywać e-papierosy do zażywania ich w „bezpieczny” sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska