Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nienawidzą Unii, więc biorą pieniądze od Putina

Janusz Michalczyk
archiwum
Upadł rząd w Austrii. Powiecie, że nie jest to sensacyjna informacja, bo co może Polaków obchodzić niewielki, choć przecież bogaty, kraj nad modrym Dunajem? Otóż, bardzo ciekawa jest przyczyna upadku.

Kanclerz Sebastian Kurz, młody lider Austriackiej Partii Ludowej (chadecja), zapowiedział przedterminowe wybory po tym, jak dwie niemieckie gazety ujawniły skandal z udziałem wicekanclerza Heinza-Christiana Strache, szefa Austriackiej Partii Wolności (skrajna prawica). Ktoś nagrał, jak Strache rok temu prowadził na Ibizie rozmowy z Rosjanką, wysłanniczką ludzi związanych z biznesem i służbami specjalnymi Kremla. Krótko mówiąc, Strache oferował polityczną osłonę rosyjskich interesów, oczekując jednocześnie nielegalnego wsparcia finansowego.

Dla tego typu machinacji znaleziono na Zachodzie proste wytłumaczenie. Rosja przekupuje prawicę, gdyż jej dalekosiężnym celem jest rozwalenie Unii Europejskiej: wtedy łatwiej będzie Kremlowi wpływać na politykę poszczególnych rządów. Prawicowi populiści chętnie biorą pieniądze od Rosjan, bo nienawidzą „lewackiej Unii”. Bardzo im imponuje rządzący twardą ręką prezydent Putin (też by tak chcieli u siebie), mimo że był kiedyś oficerem służb specjalnych w komunistycznym imperium.

Takie wyjaśnienie jest przekonujące, bo istnieją potwierdzone doniesienia o finansowaniu przez Kreml skrajnej prawicy w wielu krajach, np. we Francji Frontu Narodowego Marii Le Pen, a w Wielkiej Brytanii Nigela Farange’a z Partii Niepodległości (jednego z bardziej znanych ojców brexitu). Oczywiście, to wcale nie przypadek, że te ugrupowania umieszczają w swoich nazwach słowa „wolność” czy „niepodległość”. To klucz do opowieści o tym, jak wredna Bruksela odebrała samodzielność dumnym narodom. Skrajna prawica po mistrzowsku robi wodę z mózgu ludziom, którzy czują się zagubieni, rozgoryczeni, skrzywdzeni przez elity i szukają prostych recept, a to wszystko sprawia, że chłoną demagogię jak gąbka.

Takich nie brakuje również w Polsce, o czym świadczy ożywienie, które zaowocowało wyborczą inicjatywą o długiej nazwie: Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy. To mocno egzotyczne towarzystwo próbuje z umiarkowanym powodzeniem podebrać część elektoratu PiS-owi. Janusz Korwin-Mikke już dziś głośno mówi, że po jesiennych wyborach Konfederacja będzie naturalnym koalicjantem, bo bez niej PiS nie stworzy rządu.

W tym celu konfederaci muszą jeszcze zdystansować Kukiza, który chyba zaczyna powoli tracić na atrakcyjności jako samozwańczy lider wiecznej rebelii. Od Kukiza już dawno odszedł Kornel Morawiecki, ojciec premiera i gorący zwolennik zbliżenia z Rosją, a potem porzucili muzyka prowadzący swoją grę narodowcy, dla których Unia to śmiertelny wróg. Po najbliższej niedzieli będzie więcej wiadomo, jakie trendy wzmacniają się na prawej stronie sceny politycznej.

Dla wyborcy wskazówka jest dość oczywista: im ktoś głośniej krzyczy o narodowej wolności i niepodległości, o walce z „niechrześcijańską”, „zdeprawowaną” Unią, tym większe prawdopodobieństwo, że jest „pożytecznym idiotą” Kremla.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska