Proces w pierwszej instancji – czyli wrocławskim sądzie okręgowym – Inter Spa przegrała. Wyrok zapadł w październiku ubiegłego roku. Teraz prawnicy niemieckiej firmy przekonują Sąd Apelacyjny, że wyrok jest zły i trzeba go zmienić albo uchylić. Główny problem to wyliczenia ekspertów informujące o tym ile firma Inter Spa zarobiłaby zarządzając parkiem wodnym przez 29 lat. Tak miało być ale umowa została zerwana. Zdaniem magistratu z winy firmy, bo przeciągała budowę parku wodnego przy Borowskiej. Firma przekonuje, że to nie ona i nie jej zaniedbania spowodowały opóźnienie budowy.
Dlatego wytoczyła pozew, w którym domaga się wypłaty „utraconych korzyści”. Eksperci, zatrudnieni przez Inter Spa, wyliczyli szkodę właśnie na 120 mln. Ale biegli z Uniwersytetu Jagiellońskiego – zaangażowani przez sąd – orzekli, że firma nie zarobiłaby ani złotówki. Liczyli kilka różnych wariantów i w żadnym nie wyszło by 29-letnie zarządzanie parkiem wodnym mogło przynieść zysk. I to był główny powód przegranego – w pierwszej instancji – procesu.
Inter Spa upiera się, że wyliczenia ekspertów z Uniwersytetu Jagiellońskiego są błędne i z pewnością firma poniosła szkodę na zerwaniu z nią kontraktu. Dzisiaj właśnie ewentualny zysk lub jego brak to główny przedmiot sporu. Nawet nie to czy zerwanie kontraktu było uzasadnione czy nie.
Warto wspomnieć, że firma Inter Spa została pozwana do sądu miejską spółkę Wrocławski Park Wodny. O przeszło 14 mln zł. Właśnie za opóźnienia w budowie. I ten proces Inter Spa wygrała prawomocnie. Sądy orzekły, że spóźnienia to nie jej wina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?