Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy mają dość polskiej dyskoteki tuż za granicą. Polski sąd stanął po ich stronie

Tomasz Kozłowski
Taras „Silo Club” znajduje się tuż przy Nysie Łużyckiej. W lecie odbywają się tutaj dyskoteki
Taras „Silo Club” znajduje się tuż przy Nysie Łużyckiej. W lecie odbywają się tutaj dyskoteki fot. Tomasz Kozłowski
Niemcy z Görlitz mieszkający przy Nysie Łużyckiej skarżą się na polską dyskotekę „Silo Club” działającą tuż przy granicy. Według niemieckiego prawa muzyka na zewnątrz lokalu może grać tylko do godziny 22. Sprawa trafiła do polskiego sądu, który przyznał Niemcom rację i ukarał grzywną właścicielkę lokalu

Właścicielka „Silo Club” w Zgorzelcu musi zapłacić 200 złotych grzywny za zakłócanie spokoju. Tak zdecydował sąd w Lubaniu.
– Czuję się pokrzywdzona tym wyrokiem i dlatego złożyłam od niego odwołanie – mówi Elżbieta Lech-Gotthard.

Wszystko zaczęło się w sierpniu 2013 roku. Wtedy mieszkaniec Görlitz, Ludwig S. złożył zawiadomienie w zgorzeleckiej komendzie policji. Według mężczyzny, głośna muzyka dobiegająca w lecie z tarasu lokalu, nie pozwala mu spać oraz negatywnie wpływa na jego zdrowie.
– Obawiam się o swoje zdrowie, bo prawie całe noce podczas grania muzyki nie śpię i nad ranem jestem zupełnie wyczerpany – zeznał przed polską policją Niemiec. W zeznaniach uczestniczył także Rainer M., któremu także miała przeszkadzać muzyka podczas dyskotek w „Silo”.
– Także 50 osób z ulicy Uferstrase i Hotherstrasse słyszy te głośne dźwięki – kontynuował zeznania Ludwig S. Wobec takich zeznań zgorzelecka policja przeprowadziła szereg czynności sprawdzających. Rozpytano między innymi mieszkańców pobliskich ulic - Daszyńskiego oraz Wrocławskiej, którzy stwierdzili, że owszem muzyka jest słyszalna, ale jest na tyle cicha, że nie stanowi żadnego problemu. Po zakończonym postępowania policja stwierdziła, że: „brak jest danych potwierdzających występowanie zakłócania spokoju lub też spoczynku nocnego przez Silo Club”. Funkcjonariusze nie wykluczyli tego, że muzyka mogła faktycznie przeszkadzać mieszkańcowi Niemiec i dlatego sprawę skierowali do sądu.

Wiadomo także, że w lokalu w związku z jego działalnością nie interweniowała straż miejska. Jedynym takim przypadkiem była interwencja policji. 18 sierpnia po zgłoszeniu otrzymanym od Niemców, policja przyjechała do „Silo Club” i poprosiła o ściszenie muzyki. Co ciekawe wtedy nie stwierdzono zakłóceń po polskiej stronie.

Można się zastanawiać, skąd biorą się rozbieżności w opiniach Polaków i Niemców dotyczących działalności „Silo Club”. Wyjaśnienia trzeba szukać w prawie. Według niemieckiego prawa, muzykę na zewnątrz lokali można odtwarzać tylko do godziny 22, natomiast w polskim prawie nie ma ograniczeń czasowych. Pozwolenie na tego typu imprezy wydawane są na odpowiednią liczbę dni. Nie ma w nich mowy o graniczeniach czasowych.

Elżbieta Gotthard - Lech traktuje całą sytuację jako atak na prowadzoną przez nią działalność gospodarczą. Dodaje także, że nie jest pierwszą ofiarą niemieckiego emeryta.
– Ten pan wykończył już młodzieżowy klub „Baszta” w Görlitz, a oprócz tego jest także udręką dla mojego niemieckiego znajomego, prowadzącego restaurację. Uważam, że próbuje wykorzystać niemieckie prawo w Polsce – dodaje.
Obecnie właścicielka czeka na termin pierwszej rozprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska