Jedni - jak piłkarze - grają co tydzień na naszych oczach, inni - jak wioślarze - miesiącami harują w ukryciu, w górach, na wodzie, by wykuć formę często na jedną imprezę w sezonie. Która wyjdzie lub nie. W poniedziałek rozmawialiśmy z naszym wicemistrzem olimpijskim, Pawłem Rańdą, który ranek spędził jeszcze w Wałczu.
- Trening zrobiliśmy wyjątkowo wcześnie, bym jak najszybciej mógł wrócić autem do Wrocławia. Po prostu muszę jeszcze też dziś pobiegać - mówi nam 33-letni zawodnik. Pobiegać dla kondycji, dla zbicia wagi, czy może z obu pobudek? - pytamy. - Dla wagi, dla wagi. We wtorek udajemy się już bowiem na weekendowe regaty Pucharu Świata w Belgradzie, zatem cały dzień spędzimy w podróży. A wtedy puchną nogi, wszystko się odkłada. Dlatego dobrze się trochę przed tą podróżą odwodnić - tłumaczy Dolnoślązak. Upał, nie upał, trzeba ganiać.
Przypomnijmy, że czwórka wagi lekkiej bez sternika w sumie nie może ważyć więcej niż 280 kg. Dodatkowo żaden członek osady nie może przekroczyć 72,5 kg. Stąd o tej porze roku Rańda nie tylko już mocno opalony - po przygotowaniach w Portugalii - ale i mocno wycieniowany.
Przypomnijmy, że wrocławski szlakowy i jego koledzy mają już olimpijską kwalifikację na Londyn. Starty w PŚ, zwłaszcza te pierwsze, nie były nigdy ich domeną. Jak rozpoczną sezon tym razem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?