Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedźwiedź zdechł, bo zjadł kurtkę... Co ląduje na wybiegach we wrocławskim zoo?

Marcin Walków
Uchatki starają się oddawać "zguby", które wpadną na ich wybieg. Ale nie robią tego bezinteresownie. Za każdą przyniesioną opiekunowi "zabawkę" dostają rybkę - opowiada dyrektor Ratajszczak.
Uchatki starają się oddawać "zguby", które wpadną na ich wybieg. Ale nie robią tego bezinteresownie. Za każdą przyniesioną opiekunowi "zabawkę" dostają rybkę - opowiada dyrektor Ratajszczak. Jaroslaw Jakubczak / Polskapresse
W ogrodzie zoologicznym w Stuttgarcie (Niemcy) zdechł niedźwiedź polarny, który zjadł kurtkę i worek, wrzucone na wybieg. - Ludzie są różni i niektórzy mają dziwne pomysły - mówi dr Radosław Ratajszczak, dyrektor wrocławskiego zoo. I opowiada, jak zoo we Wrocławiu radzi sobie z takimi przypadkami.

Około 2-3 lat temu we wrocławskim zoo uchatka zjadła gumową piłeczkę. - Nic się zwierzęciu nie stało, bo strawiło piłkę. Zrobiliśmy prześwietlenie - wspomina Radosław Ratajszczak. Dodaje, że we Wrocławiu nie było przypadków podobnych do tego w Stuttgarcie - raczej nikt specjalnie nie wrzuca przedmiotów na wybiegi. Częściej zdarza się, że przez nieuwagę lub nieostrożność jakiś przedmiot wypadnie zwiedzającym i trafi na wybieg.

- Kilka komórek przepadło bez śladu, że tak to ujmę - mówi Ratajszczak. Choć czasem udaje się je odzyskać. - Raz telefon wpadł do makaków. Jeden z nich go wziął i zaczął się tak zachowywać, jakby dokładnie wiedział, jak go obsługiwać. Zastanawialiśmy się, czy udało mu się z kimś połączyć. Wszedł z komórką na drzewo, ale obchodził się z nią tak delikatnie, że po kilku godzinach odzyskaliśmy ją bez uszkodzeń - śmieje się dyrektor zoo.

Również uchatki starają się oddawać "zguby", które wpadną na ich wybieg. Ale nie robią tego bezinteresownie. - Są tak wytresowane, że po treningach mają przynosić zabawki opiekunom. Bo dostają za to rybkę - opowiada Ratajszczak.

Pytany o przykłady bezmyślności - a wręcz głupoty - zwiedzających przypomina sobie jeden przypadek, jeszcze sprzed jego kadencji. Wówczas jeden ze zwiedzających celowo przynosił jabłka nadziane gwoźdźmi. - To już jest nienormalne - bulwersuje się dyrektor.

Jak zoo radzi sobie z zapobieganiem podobnym przypadkom? Po pierwsze w kluczowych miejscach zoo są wywieszone informacje o tym, czego w zoo robić nie wolno. Prowadząc pokazy karmienia zwierząt, opiekunowie i pielęgniarze również opowiadają zwiedzającym, czego nie powinni robić i jak groźne dla zwierząt mogą być skutki nie stosowania się do poleceń opiekunów i informacji wywieszonych przy wybiegach. - Opiekunowie są też wyczuleni i obserwują zachowania ludzi. Gdy trzeba, zwracają uwagę, albo wypraszają delikwenta z zoo. Ale to sporadyczne przypadki - mówi Ratajszczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska