Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedosyt naszych snowboardzistów. " To jeszcze nie jest to, czego bym chciał"

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Dwóch polskich snowboardzistów znalazło się w szerokiej czołówce równoległego slalomu giganta na igrzyskach w Pekinie. Oskar Kwiatkowski dotarł do ćwierćfinału, a Michał Nowaczyk odpadł w 1/8 finału.

W tegorocznym sezonie Pucharu Świata nasi reprezentanci nie stawali na podium, ale w Pekinie nie ukrywali, że ich aspiracje sięgały walki o wysokie lokaty. Medali nie było, więc choć obaj Polacy przyznali, że ich występy z pewnością nie były złe, to jednak nie kryli także lekkiego niedosytu.

Warto przeczytać

- Cztery lata temu w Pjongczangu byłem szczęśliwy, bo wtedy startowałem będąc młodszym, a teraz jestem już trochę starszy i czułem się gotowy, by walczyć o więcej - przyznał Oskar Kwiatkowski, który dotarł do ćwierćfinału. - W porównaniu z Koreą to więcej rzeczywiście było, ale to i tak jeszcze nie jest to, czego bym chciał. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Myślę, że zabrakło mi konsekwencji do końca. Za ostatnim przełamaniem robiłem błędy, a mogłem się od nich uchronić i trzymać fajną, wysoką linię jazdy, na jaką umawiałem się z trenerem. Nie ukrywam, że jestem trochę zły na swoją głowę, bo nie wytrzymałem do końca, a mogło być lepiej. To nie tak, że coś mi się tutaj udawało – ja naprawdę czułem się tu szybki. Taki jest jednak sport. Teraz jestem zły, ale jeszcze to sobie ułożę w głowie i będę z tego wyniku zadowolony, choć za jakiś czas nikt poza mną nie będzie o nim pamiętał, bo liczą się tylko medale. Na następnych igrzyskach o ten medal jeszcze powalczę.

O tym, że w Pekinie mogło być jeszcze lepiej, mówił także Oskar Nowaczyk, który po przejściu kwalifikacji nie zdołał awansować do ćwierćfinału.

- Jestem zadowolony, choć czułem, że możemy z Oskarem powalczyć o medale, bo warunki były takie, jak lubimy, a tempo na treningach było mocne. Jest więc niedosyt, bo do awansu do ćwierćfinału zabrakło mi dziewięciu setnych. Wybrałem czerwony tor, gdyż nie chciałem widzieć kątem oka rywala, tylko jechać swój własny snowboard. Czułem jednak, że popełniłem błąd i wytraciłem trochę prędkości. Gdyby meta była bliżej, może udałoby się wygrać. Wystawiłem rękę najdalej, jak tylko się dało, ale jednak zabrakło. Wcześniej niepotrzebnie zaryzykowałem, a podobno miałem niewielką przewagę. Trzeba było jechać pewnie, mieć swój pęd i to by pewnie wystarczyło. Sport bywa niewdzięczny, ale w tej sytuacji pozostaje trenować i walczyć dalej.

Co ciekawe, podczas eliminacji nasi zawodnicy spotkali się ze sobą. Obaj uzyskali dobre czasy i wywalczyli przepustkę do 1/8 finału.

- W kwalifikacjach pojechaliśmy razem z Oskarem, choć wolałbym, żeby było inaczej. Zawsze się ze sobą ścigamy, walczymy na setne sekundy, a w kwalifikacjach trzeba mieć po prostu dobre równe przejazdy. Byliśmy jednak szybcy i pokazaliśmy, że jesteśmy doświadczonymi zawodnikami - powiedział Nowaczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niedosyt naszych snowboardzistów. " To jeszcze nie jest to, czego bym chciał" - Sportowy24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska