Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne znalezisko w piwnicy we Wrocławiu. "Aż strach pomyśleć, co ludzie z tym robią" [ZDJĘCIA]

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
"Takich znalezisk jest zapewne we Wrocławiu sporo. Aż strach pomyśleć, co ludzie z tym robią, jeśli nie chcą płacić".
"Takich znalezisk jest zapewne we Wrocławiu sporo. Aż strach pomyśleć, co ludzie z tym robią, jeśli nie chcą płacić". Nadia Szagdaj/Polska Press
Odziedziczyli mieszkanie, do którego należy ponad 50-metrowa piwnica. Podczas jej sprzątania natrafili na butelki, słoiki i pudełka, a w nich, proszki, oleje, smary i ciecze - niektóre opisane jako nitro czy kwas siarkowy. Na opakowaniach są także etykiety, ale to co jest w środku, nie wydaje się mieć z nimi cokolwiek wspólnego. "To z pewnością nie jest koniak"- mówi właściciel odziedziczonego mieszkania, wskazując butelkę po alkoholu.

Państwo Koperowie odziedziczyli mieszkanie przy ul. Gorlickiej we Wrocławiu. Wcześniej mieszkał tu pan Jakub, dziadek pana Mateusza.

"Dziadek żył w czasach, w których wszystko trzeba było zrobić samemu. Już w latach 50. stworzył w swojej piwnicy niewielki warsztat. W tej piwnicy, ja - jako 10-latek - stworzyłem między innymi jednostrunową gitarę" - opowiada obecny właściciel pan Mateusz.

W piwnicy - byłym schronie przeciwgazowym - do niedawna można było znaleźć przedmioty, które panu Jakubowi "miały się jeszcze przydać": drewno, rolki gumy, z której robił uszczelki, stare lampy, czy... słoiki. W niektórych są przetwory. Co jest w innych" Tego nie wie nikt.

"Uprzątnęliśmy już większość rzeczy, które nam się nie przydadzą. Ale te słoiki, butelki i plastikowe opakowania wciąż zalegają w naszej piwnicy, bo nikt nie chce ich przyjąć" - tłumaczy pan Mateusz.

Problem państwa Koprów polega na tym, że nie wiadomo co znajduje się w butelkach czy słoikach. Wśród opakowań w piwnicy są butelki umyślnie zakręcone szklanymi korkami lub szczelnie zaklejone. Na etykietach widnieją nazwy: nitro, gliceryna, kwas solny,, kwas siarkowy. "To na pewno nie jest koniak" - mówi pan Mateusz, pokazując nam butelkę po alkoholu opatrzoną niemieckimi napisami. Na innych etykietach możemy także przeczytać: kawa mokka czy Schweppes.

Co zrobić z takimi odpadami?

"Dziadek używał tych substancji do czyszczenia i szlifowania. Wiedział do jakiego opakowania wsypał czy wlał daną substancję. My natomiast, nie wiemy i przez to nikt nie chce ich od nas przyjąć - tłumaczy pan Mateusz.

"Zgodnie z regulaminem, PSZOK przyjmuje odpady komunalne wytworzone i dostarczone przez mieszkańców" - mówi rzecznik prasowa Ekosystemu Dorota Witkowska. - "Warunkiem przyjęcia odpadu wymagającego opakowania, jest przekazanie tego odpadu w szczelnych i niecieknących pojemnikach zawierających informację o rodzaju danego odpadu. Bezpłatne przyjęcie odpadów niesklasyfikowanych co do rodzaju, jest praktycznie niemożliwe".

Substancje potencjalnie niebezpieczne, do których należą niewątpliwie znaleziska z piwnicy, trzeba przewozić przystosowanymi do tego celu pojazdami. Sam koszt wyjazdu takiego auta to 700 złotych. Do tego dochodzą koszty badań laboratoryjnych, bo firma odbierająca odpady musi wiedzieć, co znajduje się w opakowaniach. Na koniec dochodzą koszty samej utylizacji. Niektóre odpady nie zostaną nawet zutylizowane na Dolnym Śląsku, co też generuje koszty.

Państwu Koper pozostało więc zapłacić za utylizację substancji z piwnicy.
"To koszt około 30 złotych za kilogram, wliczając w to opakowania. Wstępnie szacujemy, że będzie nas to kosztować 1200 złotych, które przecież "piechotą nie chodzi" - stwierdza pan Mateusz. Pani Anna Koper z kolei zwraca uwagę na jeszcze jedną, ważną kwestię: "Takich znalezisk jest zapewne we Wrocławiu sporo. Aż strach pomyśleć, co ludzie z tym robią, jeśli nie chcą płacić."

Przypomnijmy zatem, że podobne znaleziska zawsze powinno się bezwzględnie zgłaszać odpowiednim firmom, a nie na przykład, wylewać do ścieków.

"Nam nie tylko nie pozwoliłoby na to sumienie, ale także świadomość, że te substancje mogą wejść w reakcje chemiczne, które są niebezpieczne dla życia" - mówi pani Anna.

Innymi słowy - przy niezidentyfikowanych odpadach nie unikniemy kosztów utylizacji. Państwo Koperowie niejako pogodzili się z tą myślą. W piwnicy chcą zrobić kącik telewizyjny i mały warsztat.

Miejmy także nadzieję, że przyszli odkrywcy podobnych znalezisk, tak jak państwo Koperowie, zdecydują sią na legalną formę zutylizowania nieznanych substancji i nie wyleją ich do toalety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska