W redakcji, w której pracował od 1972 do 2008 roku, zawsze był człowiekiem dbającym przede wszystkim o czystość języka polskiego. Do tego stopnia, że nawet w czasie, gdy nie był już naczelnym, ale pozostał w redakcji i pisał felietony - organizował dziennikarzom cotygodniowe kolegia, na których omawiał błędy językowe i stylistyczne w opublikowanych już artykułach. Bywał wtedy złośliwy, ale miał olbrzymie poczucie humoru i dziennikarze, nie tylko ci najmłodsi, lubili posprzeczać się z nim o to, dlaczego napisali coś tak, jak napisali, a nie tak, jak sugerował „majster Bułat”.
Był wielkim wrogiem zwrotu „póki co”, który tępił bezwzględnie jako nieuprawniony w polszczyźnie rusycyzm. Swoje felietony pisał również na emeryturze, na którą odszedł z końcem 2008 roku.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?