12-letni Jaś z Długołęki, który nie chodził od urodzenia, ale wziął udział w wielu biegach, jak również w triatlonie, w ostatni weekend nagle zachorował i nie udało się go uratować.
Jaś realizował swoje marzenia między innymi dzięki fizjoterapeucie z Wrocławia - Łukaszowi Malaczewskiemu. Spotkali się 10 lat temu jeszcze w szpitalu Korczaka przy al. Kasprowicza. Jasiek Kmieć miał wtedy dwa latka, a Łukasz Malaczewski trzydzieści. Łukasz był jednym z fizjoterapeutów, którzy rehabilitowali Jasia - małego pacjenta, który urodził się z m.in z przepukliną oponowo-rdzeniową okolicy lędźwiowo-krzyżowej, wodogłowiem i porażeniem kończyn dolnych. Chłopiec był sparaliżowany od pasa w dół.
Kilka lat temu zaczęło się ich wspólne bieganie. Przebiegli razem (Jaś był pchany w wózku) Półmaraton Mietkowski. W czasie jednej godziny i 36 minut. Uplasowali się na doskonałym 112 miejscu spośród 600 zawodników. - Mamy naprawdę dobre czasy - mówi dumnie Łukasz i wyliczał, że półmaraton to już piąty bieg w ich sportowej przygodzie. Później przyszło wiele kolejnych imprez, w tym także triathlon, w którym Jaś cały czas towarzyszył Łukaszowi.
Chłopiec odszedł nagle i zdecydowanie przedwcześnie, miał jeszcze tyle planów do zrealizowania. Łukasz Malaczewski napisał wzruszający post na portalu Facebook, w którym żegna się ze swoim Przyjacielem:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?