Nie zabierajcie nam KGHM do Warszawy! Kto teraz obroni Lubin?

Politycy Platformy Obywatelskiej nie lubią teraz rozmawiać o KGHM. Nic dziwnego. Ze zjazdu regionalnego w Karpaczu, gdzie wybierali szefa swoich struktur wojewódzkich, wyciekły taśmy z nagraniami rozmów, sugerującymi załatwienie pracy w Polskiej Miedzi w zamian za oddanie głosu na Jacka Protasiewicza. Czy tak było - ma wyjaśnić partyjne i prokuratorskie śledztwo.

Ostatecznie Protasiewicz pokonał Grzegorza Schetynę, który przez wiele lat kierował u nas Platformą. Gdy w czerwcu minionego roku rozeszły się wieści, że szykowana jest przeprowadzka Biura Zarządu KGHM, czyli siedziby spółki do Warszawy, m.in. działacze PO ostro krytykowali taką ideę i zapewniali, że to tylko pogłoski. Bo zdawali sobie sprawę, że byłby to strzał samobójczy dla partii. Marszałek województwa Rafał Jurkowlaniec, bliski Schetynie, interweniował w ministerstwie skarbu. Z wielkiej chmury spadł jednak mały deszcz. Wtedy...

Zobacz koniecznie: Zarząd KGHM w stolicy? Plany przeniesienia siedziby odżywają co jakiś czas (HISTORIA)

Jednak Warszawa już od 20 lat, czyli początków transformacji, co jakiś czas ma ochotę przeprowadzić prezesów bliżej Pałacu Kultury i Nauki - mówią ludzie z miedziowej firmy. W minionym roku, gdy dyskutowano o takiej ewentualności, przedstawiciel KGHM przypominał, że przy dzisiejszych środkach łączności byłoby to sprawą technicznie całkowicie możliwą. Co więcej, wskazano, że nie byłby to zły pomysł, gdyby dwaj ówcześni wiceprezesi KGHM, mieszkańcy Warszawy, mieli swoje gabinety właśnie w stolicy.

Przeprowadzki zarządu nie było. Nie było też budowy wielkiego oddziału KGHM w Warszawie na ok. 200 osób, bo o tym też mówiono. Polska Miedź ma swoje biuro w stolicy, bo jako firma międzynarodowa chce dysponować miejscem do obsługi inwestorów, gości i public relations. Ale to jedynie biuro.

Jak jest po zmianie sterów w dolnośląskiej Platformie? Czy politycy PO staną murem za Lubinem, gdyby pojawił się kolejny pomysł wyprowadzenia z tego miasta siedziby miedziowej spółki?

- Łączenie faktu, że Grzegorz Schetyna nie jest już szefem Platformy Obywatelskiej w regionie z tym, że zarząd KGHM może się wyprowadzić do Warszawy, nie ma najmniejszego sensu - mówi europoseł Piotr Borys, szef PO w Lubinie, współpracownik Schetyny. - Nie od dziś wiadomo, że politycy z właściwie wszystkich partii chcą, by KGHM został na Dolnym Śląsku. Przypomnę, że w kombinacie oraz spółkach zależnych pracuje kilkadziesiąt tysięcy osób. Przenosiny do Warszawy nie mają żadnego uzasadnienia - podkreśla.

Podobnie myśli Ewa Drozd, posłanka PO z Głogowa, kojarzona z obozem Protasiewicza. - Nie wiem, jak by do tej sprawy podszedł zarząd dolnośląski PO, bo jeszcze nie został wybrany - zauważa Drozd. - Ja jestem przeciwna wyprowadzaniu zarządu KGHM z Lubina. Polska Miedź jako firma międzynarodowa może mieć w Warszawie filię. Ale jej władze powinny pozostać tutaj.
Ewa Drozd podkreśla, że taki jest właśnie interes regionu. A to ważniejsze niż priorytety PO. - Głosowałam przeciw podatkowi od kopalin, choć Platforma była za - przypomina Drozd.