Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie wyjdziesz, ku**a!". Bulwersująca sprawa w szpitalu w Ciborzu. Ordynator oddziału odpowiada

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Zachowanie personelu szpitala w Ciborzu zbulwersowało rodzinę pacjentki.
Zachowanie personelu szpitala w Ciborzu zbulwersowało rodzinę pacjentki. Google Street View
Starsza kobieta z chorobą Alzhaimera trafiła na żeński oddział Wojewódzkiego Szpitala dla Nerowowo i Psychicznie Chorych w Ciborzu. Jej rodzina liczyła na pomoc, jednak zamiast tego otrzymała wiele zmartwień. W przypadkowy sposób odkryto, jak jedna z pielęgniarek potraktowała pacjentkę.

Spis treści

Aktualizacja, godz.: 17:09

Do sprawy odniósł się również Urząd Marszałkowski. Dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego poprosił dyrektora szpitala o spotkanie. - Z przedstawionych przez T. Kowalskiego informacji wynika, że oczekuje on na wyjaśnienia ordynatora w przedmiotowej sprawie. Swoje wyjaśnienia złożyła już pielęgniarka koordynująca - informuje Paweł Kozłowski, rzecznik prasowy Zarządu Województwa Lubuskiego.

W efekcie spotkania ustalono, że dyrektor Kowalski powoła w szpitalu zespół, który wyjaśni sprawę. Ponadto podjął on już działania prewencyjne - poprosił konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie pielęgniarstwa psychiatrycznego o zorganizowanie szkolenia w zakresie wypalenia zawodowego i komunikacji z pacjentami i ich rodzinami.

Aktualizacja, godz.: 13:11

Ordynator oddziału Krzysztof Woźniak wstępnie ustosunkował się do sytuacji opisywanej przez rodzinę pacjentki. - Ta pani słyszała to tylko i wyłącznie przez telefon, a przez telefon można usłyszeć głosy różnych osób. To jest oddział psychiatryczny i pacjentki są takie, jakie są. My w tej chwili tę sprawę wyjaśniamy. Mam zaufanie do tych pielęgniarek i salowych, które były w tym czasie na dyżurze, ale nie wiadomo, czy ta pani nie wchodziła z innymi pacjentkami w konflikty - powiedział ordynator. Odniósł się również do stanu pacjentki po wypuszczeniu jej ze szpitala. - Myślę, że to jest mocno przejaskrawione, to moja ocena, ale wszystko jest jeszcze wyjaśniane, będę miał jeszcze oświadczenia personelu, który miał w tym czasie dyżur - zapowiedział Woźniak.

Poprosiliśmy osobę zarządzającą szpitalem o złożenie wyjaśnień - mówi Joanna Branicka, rzecznik prasowy Lubuskiego Oddziału NFZ w Zielonej Górze.

Bulwersująca sytuacja na 48. oddziale dla kobiet w szpitalu w Ciborzu

Z bulwersującą historią zwróciła się do nas Czytelniczka Agata Danielak. Jej mama Róża Danielak jest osobą w podeszłym wieku i choruje na Alzhaimera. Od 17 września 2022 przez ponad miesiąc przebywała na 48. oddziale dla kobiet w ciborskim szpitalu.

- Odwiedzałam mamę, przyjeżdżał do niej też mój syn z Poznania. Mama mówiła nam, że nie jest dobrze, ale wiadomo, człowiek z początkami takiej poważnej choroby może mówić różne rzeczy. Zignorowałam to, tym bardziej że, będąc w odwiedzinach, nie widziałam niczego niepokojącego. Mimo wszystko syn zaniepokoił się sytuacją i wpadł na pomysł, by zostawić babci telefon, personel na ten temat nic nie wiedział - mówi Agata Danielak, córka byłej pacjentki.

Telefon rodziny do pacjentki i głosy w tle: "Nie wyjdziesz, ku**a! - Bo co? - Bo g**no!"

Wnuk zadzwonił do swojej babci, pytając ją o samopoczucie. W pewnym momencie do pokoju weszła pielęgniarka. Pacjentka odłożyła telefon na bok, lecz się nie rozłączyła, w związku z czym rodzina słyszała dialog, który nastąpił. Seniorka zapytała, czy może wyjść na zewnątrz. - Nie wyjdziesz, ku**a! - Bo co? - Bo g**no! - odpowiedziała jej rozmówczyni.

- Po tej sytuacji syn do mnie natychmiast zadzwonił i zrelacjonował, co się stało. Bardzo się zdenerwowałam. Zadzwoniłam na telefon stacjonarny i bez pardonu mówię: "To g**no?!". Pielęgniarka szybko zrozumiała, o co chodzi, tłumaczyła się, że tacy trudni są tam pacjenci. Odpowiedziałam wprost, że nie nadaje się do pracy w szpitalu i zapowiedziałam, że jadę po mamę. Mówili coś o koronawirusie, ale stwierdziłam, że wezwę policję i media i ostatecznie udało mi się wejść - opowiada Agata Danielak.

Opłakany stan seniorki

Jak dodaje, stan jej mamy był przerażający.

- Odebrałam ją w piżamie, brudną od fekaliów, z butami założonymi na odwrót. Było zimno, musieliśmy okryć ją kocem. Wcześniej zostawiliśmy mamie jakieś słodycze i ubrania. Słodycze odebrałam po jakimś czasie, gdy wróciłam po wypis, ubrań nie znaleziono. W międzyczasie zaginął też mamy dowód osobisty, który po mojej interwencji nagle się znalazł - opowiada kobieta.

Córka pacjentki próbowała skontaktować się z ordynatorem oddziału, jednak bezskutecznie. Na jej maila, którego wysłała do szpitala w grudniu, przed świętami, nie odpowiedziano do tej pory. - Dekretowałem maila do wyjaśnienia na oddział, trudno mi teraz coś więcej powiedzieć w tym temacie - mówi dyrektor szpitala Tomasz Kowalski. Jak dodał, więcej na temat sytuacji powinien powiedzieć ordynator oddziału Krzysztof Woźniak.

Pomimo prób, nie udało nam się skontaktować telefonicznie z lekarzem. Wysłaliśmy również mailem prośbę o kontakt, jednak - jak do tej pory - również bezskutecznie.

Zobacz też: Oddział neurologiczny Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy zostaje/fot. TVP3 Białystok

"To jakaś tragedia!" - mówi córka chorej

- Stwierdziłam, że tego nie odpuszczę. Chciałam, aby mamę podleczono, dobrano jej leki, a jak się później dowiedziałam, podawano jej jedynie leki uspokajające. Gdy zaczęłam je dawać w domu, mama nie mogła nawet wstać z łóżka. Mam wyrzuty sumienia, że tak się stało. Mama na szczęście nie pamięta tego pobytu, ale przecież tam leży więcej osób, to jakaś tragedia! Spotkałam tam młodą pacjentkę, która miała problem z nerwami. Powiedziała mi wprost: ja niedługo stąd wychodzę, ale jeżeli Pani ma możliwość, niech Pani zabierze mamę do innego szpitala - wspomina Agata Danielak. Jak dodaje, oczekuje ona weryfikacji, kto z personelu dopuścił się takiego zachowania wobec jej mamy i wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji.

Przeczytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Nie wyjdziesz, ku**a!". Bulwersująca sprawa w szpitalu w Ciborzu. Ordynator oddziału odpowiada - Gazeta Lubuska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska