Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wolno zapominać o Polonii mieszkającej na Zachodzie (ROZMOWA)

Hanna Wieczorek
Młodzież polonijna będzie poznawać historię, polskie tradycje. I oczywiście zwiedzać Dolny Śląsk - m.in. Karpacz
Młodzież polonijna będzie poznawać historię, polskie tradycje. I oczywiście zwiedzać Dolny Śląsk - m.in. Karpacz fot. Marcin Oliva Soto
O młodzieży polonijnej z Niemiec, Włoch i Francji oraz wyprawie na Syberię i poszukiwaniu miejsc spoczynku polskich zesłańców opowiada Małgorzata Czaicka-Moryń, prezes wrocławskiej fundacji "Freya".

Fundację "Freya" czeka pracowite lato.
– Tak, 20 lipca rozpoczyna się piąty już Zlot Młodzieży Polonijnej. Będziemy gościć około 100 młodych ludzi z Ukrainy, Rosji, Niemiec, Francji, Anglii, Włoch i Irlandii. Nasz program przeznaczony jest dla młodzieży w wieku 13-16 lat. Zlot trwa dwa tygodnie. Po dwóch dniach spędzonych we Wrocławiu jedziemy do Piechowic, gdzie będą się odbywały warsztaty.

Młodzież polonijna będzie się uczyć języka polskiego?
– Nie tylko. Będzie poznawać historię, polskie tradycje. I oczywiście zwiedzać Dolny Śląsk, ponieważ zawsze przykładamy dużą wagę do promocji naszego regionu. Będziemy w Karpaczu, Szklarskiej Porębie, mamy też w planie pieszą wędrówkę. W tym roku zajmujemy się trochę bardziej historią Polski, a więc języka polskiego będziemy uczyć po-przez poznawanie naszej historii.

Na zlot przyjeżdża zaprzyjaźniona już z "Freyą" młodzież? Czy co roku zmienia się skład grup?
– Bardzo często przyjeżdżają na-si starzy znajomi. Na przykład, w tym roku grupa włoska składa się z czternastu osób i tylko dwie z nich są nowe, cała reszta wraca do nas po raz kolejny. Z jednej strony cieszy nas to, ponieważ okazuje się, że podobało im się u nas. Pomimo iż w wakacje musieli się uczyć: przez zabawę, projekty, warsztaty. Ale jednak muszą pracować, ponieważ nie moż-na na przykład poznać życia Janusza Korczaka bez nauki o nim. Kiedy przygotowujemy krótką inscenizację bitwy pod Grunwaldem, najpierw muszą poznać kontekst historyczny. Jednak z drugiej strony trochę niepokoi nas, że nie ma naturalnego przejścia i brakuje młodszych uczestników.

Większość fundacji i stowarzyszeń zajmujących się Polonią, kieruje swój wysiłek na Wschód. "Freya" od po-czątku nastawiła się na współpracę z Polonią z Zachodu. Dlaczego?
– Dlatego, że tam jest bardziej zaniedbana młodzież - między innymi, dlatego że nie przywiązujemy większej uwagi do pracę z nią. Mówimy i myślimy, że prawdziwi Polacy żyją na Wschodzie i im trzeba pomagać. Pokutuje nie do końca prawdziwe przekonanie, że zachodnia Polonia jest zamożna i jeśli chce, to sama przyjedzie do nas. Włoska grupa mogłaby być znacznie większa, ale z powodu kryzysu wielu rodziców nie stać na wysłanie dzieci na zlot. Jest też tak, że na przykład dla Niemców Polska nie jest zbyt interesującym krajem i żeby ich zaprosić, wyjazdy muszą być na tyle atrakcyjne finansowo, że-by chcieli przyjechać do nas, a nie do Egiptu czy Turcji.

CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Dzieciom z Włoch, Niemiec, Francji pobyt w Polsce się przydaje?
– Tak. Choćby po to, żeby zobaczyły Polskę swoimi oczami, a nie znały ją tylko ze wspomnień rodziców czy dziadków. Bo te dwa obrazy różnią się. Polska od czasu ich emigracji, choćby w latach 80. XX wieku, naprawdę się zmieniła. I jeśli rodzice nie przykładają wagi do tego, by dzieci poznały ich rodzinny kraj, to słyszymy: "Ojejku, mama opowiadała mi, że tu nic w sklepach nie ma". A tu w sklepach wszystko jest. Młodzież często podkreśla, że to jest piękny kraj, choć tylko na wakacje. Wielu z nich mówi, że nie czuje się Polakami, ale może dzieje się tak dlatego, że przyjeżdżają tutaj po raz pierwszy czy drugi w wieku 14 lat.

Grupa wolontariuszy z "Frei" wybiera się też na Syberię. Czy będą mieli tam Państwo kontakt z Polonią?
– Tak, planujemy spotkanie i rozmowę choćby na temat przygotowywanej, przyszłorocznej współpracy ze Stowarzyszeniem Polaków z Bar-naul, którzy w zeszłym roku wysłali do nas grupę młodzieży na Zlot Polonijny. Będziemy mieć też kontakt z Polakami z Bijska.

Głównym celem wyjazdu na Syberię jest jednak coś innego.
– Jak co roku, szukamy i porządkujemy miejsca spoczynku zesłańców. Tego lata przede wszystkim chcemy się zaopiekować miejscem, które odnaleźliśmy rok temu w Kraju Ałtajskim.

Dużo czasu zajmuje uporządkowanie takiego zapomnianego cmentarza?
– Trzeba poświęcić co najmniej trzy dni, żeby nasza praca była widoczna, a teren, którym się zajmujemy, przypominał miejsce spoczynku Polaków. Na zakończenie powiesimy tabliczkę z informacją, kto tam spoczywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska