Nie ukrywam, że mam poglądy konserwatywne

Minął już ponad rok od wyborów do Sejmu. Jako poseł w Głogowie pokazuje się Pan sporadycznie. Nie słychać o Pana pracy w Parlamencie. A przecież jest tej pracy sporo!
W Sejmie jestem wiceprzewodniczącym Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju. Pracujemy tam nad ważnymi projektami, które nie są jednak popularne medialnie, dlatego o nich się nie mówi. W ostatnim czasie zajmowaliśmy się na przykład ustawą, która pozwoli na rozwój sieci energetycznej. Podobnie jak w przypadku specustawy o budowie dróg, także i dzięki temu projektowi można wytyczać przebieg linii energetycznych bez zbędnej zwłoki, oczywiście za rekompensatą dla właścicieli gruntów i nieruchomości. Co do mojej pracy dodam też, że jestem na drugim miejscu w rankingu posłów pod kątem ilości złożonych sprawozdań przy pracach nad ustawami. A w Głogowie jestem cały czas obecny, poza dniami obrad Sejmu, spotykam się z mieszkańcami.

W poprzedniej kadencji pracował Pan też przy planach zmian w ustawie działkowej. Do dziś wielu działkowców nie wie na czym stoi. Jak wygląda ta sprawa?
Wypracowane w poprzedniej kadencji rozwiązania unormowały sytuację działkowców i spełniły też wymogi Trybunału Konstytucyjnego - bo jego orzeczenie było jedną z przyczyn podjęcia prac. Obecnie nie mówi się o wprowadzeniu zmian w ustawie o ogrodach działkowych, ale jeżeli zmiany będą, to tylko na korzyść działkowców. Poprzednio zagwarantowaliśmy na przykład możliwość zrzeszania się poza Polskim Związkiem Działkowców.

W środę, 8 marca, wiele kobiet protestowało między innymi przeciw pomysłom zmian w ustawie antyaborcyjnej. Czy Pana zdaniem obecny kompromis powinien być utrzymany?
Nie będę ukrywał, że jestem osobą o konserwatywnych poglądach, przeciwną przerywaniu ciąży. W ostatnim czasie wprowadzaliśmy w prawie zmiany, dzięki którym w Polsce być łatwiej wychowywać dzieci. To na przykład program 500 +, który już zaczyna przynosić efekty. Jeśli chodzi o przemoc wobec kobiet, to wbrew temu co niektórzy mówią, w Polsce wcale nie jest tak źle jak na przykład w krajach zachodnich. Tych przypadków jest u nas mniej. I to nie dlatego, że nie są zgłaszane, bo akurat procent zgłaszanych przypadków mamy jeden z najwyższych w Europie. Żeby o tym wiedzieć, wystarczy sięgnąć do statystyk. Przywrócenie poprzednio obowiązującego wieku emerytalnego dla kobiet, jedne z najmniejszych w UE różnice w wysokości wynagrodzeń kobiet i mężczyzn - naprawdę nie mamy tu się czego wstydzić. W dyskusji nad zmianami w prawie dotyczącymi aborcji chciałbym, by pamiętano, że jedyne projekty nad którymi w sejmie dyskutowano były projektami obywatelskimi - żaden nie był autorstwa rządu czy posłów PiS. I byśmy pamiętali, że bardzo często zabieg aborcji przeprowadzany jest w przypadku stwierdzenia wad, które nie umożliwiają życia dziecka - jak na przykład zespół downa. Cieszę się, że rząd podjął działania określane jako pakiet „za życiem”.

Był Pan jednym z 50 posłów, którzy wnioskowali o sprawdzenie, czy przewodnicząca Sadu Najwyższego była wybrana zgodnie z regulaminem. Dlaczego?
Wątpliwość dotyczyła tego, czy aktem prawa wewnętrznego, jakim jest regulamin Sądu Najwyższego, można dokonywać procedury wyboru kandydata na sędziego, po czym przedstawiać go prezydentowi. W mojej opinii procedura wyborów kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego powinna być uregulowana w ustawie, publikowanej w Dzienniku Ustaw. Tylko przepisy takiej rangi powinny obligować prezydenta do podjęcia decyzji o wyborze takiej, a nie innej kandydatury na funkcję prezesa Sądu Najwyższego. Stąd moje poparcie dla wniosku o zbadanie zasad wyboru władz.