Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie odpuści lekarzowi

Grażyna Szyszka
Sylwester Sitkowski z synem Wojciechem
Sylwester Sitkowski z synem Wojciechem Grażyna Szyszka
Prokuratura umorzyła postępowanie wobec lekarza, który rok temu w głogowskim SOR nie rozpoznał odmy u nastolatka. Ojciec chłopaka nie ma zamiaru składać broni i chce pozwać lekarza.

Głogowska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie nierozpoznania przez lekarza odmy płuc u 17-letniego wówczas chłopaka. Zrobiła to na podstawie opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej. Stwierdzili oni, że co prawda doszło do nieprawidłowości w związku z nierozpoznaniem przez lekarza choroby u 17-letniego Wojciecha jednak nie stwarzało to zagrożenia dla życia i zdrowia chłopaka.

- Nie zgadzamy się z tym i złożyliśmy zażalenie od decyzji prokuratury - mówi Sylwester Sitkowski, ojciec Wojciecha mieszkańca okolic Sławy, który skończył już 18 lat. - Uważamy, że zachowanie głogowskiego chirurga naraziło naszego syna na utratę zdrowia,a nawet życia. Syn wiele wycierpiał i obecnie przebywa na rencie.

Sitkowscy złożyli zażalenie na decyzję prokuratora i zapowiadają, że niebawem złożą pozew do sądu przeciwko chirurgowi.

- Będziemy sami dochodzić sprawiedliwości - dodaje Sylwester Sitkowski.

Lekarz przyznał się do winy i przeprosił

Przypomnijmy: W lutym 2015 roku Sylwester Sitkowski przywiózł syna do głogowskiego szpitala. Chłopak źle się czuł. Miesiąc wcześniej przeszedł zabieg odbarczenia płuca spowodowany samoistną odmą. Lekarz, który miał tego dnia dyżur na SOR-ze, zlecił wykonanie zdjęcia rentgenowskiego, ale nie rozpoznał nam nim nawrotu odmy i został odesłany do domu. Tydzień później Wojtek musiał być operowany drugi raz. W szpitalu w Zielonej Górze wycięto mu fragmentu płuca.

Rodzina złożyła skargę w szpitalu na zachowanie głogowskiego chirurga. Sprawę wyjaśniał Khalil El Mohtar, dyrektor szpitala do spraw medycznych, który doprowadził do spotkania lekarza z młodym pacjentem i jego rodzicami. Chirurg przyznał się wówczas do błędu i przeprosił, ale Sitkowskich to nie satysfakcjonowało i złożyli doniesienie do prokuratury.

- Okazuje się, że takich osób jak mój syn, czyli poszkodowanych przez zaniedbania w głogowskim szpitalu jest znacznie więcej - twierdzi Sitkowski. - Mamy już ze sobą kontakt i chcemy wspólnie działać - dodaje mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska