Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nici z grzybów. Zakaz wstępu do lasów nawet do końca roku

Jan Both
Nie mamy dobrych wiadomości dla grzybiarzy, czekających na tegoroczny wysyp grzybów. Do części lasów w okolicach Wrocławia nie będzie można wchodzić aż do końca roku. I to nie z powodu trwającej suszy, a zniszczeń po lipcowej wichurze.

W Nadleśnictwie Miękinia już nie pozostawiają wątpliwości: na pewno przynajmniej do końca roku będzie tu obowiązywał zakaz wstępu do lasów w leśnictwach Kąty Wrocławskie, Gałów i Chwalimierz. Co najmniej do końca października nie można też wchodzić do lasów w leśnictwach Karwiniec, Paczków, Chrząstawa, Łaziszki i Dziuplina w Nadleśnictwie Oława

W okolicach Kątów Wrocławskich sytuacja jest najpoważniejsza. Została tu zniszczona aż połowa powierzchni lasów.
W Nadleśnictwie Miękinia 40 hektarów to tzw. zręby zupełne. Drzewa są połamane na pół, nie będą już rosły. I trzeba w tym miejscu zasadzić po prostu młode drzewa. Posadzone zostaną te same gatunki, czyli przede wszystkim las liściasty: lipy, klony, jesiony i dęby. Odtwarzanie terenów leśnych potrwa dwa lata.

Nadleśnictwo nie poniosło wielkich strat finansowych, usunięte drzewa zostaną sprzedane. Będzie to drewno nieco gorszej jakości, ale nabywca na pewno się znajdzie. Leśnicy obliczyli, że lipcowa nawałnica „wyprodukowała” 25 tys. metrów sześciennych zrębów, czyli drewna. A to jedna trzecia z tego, co nadleśnictwo sprzedaje co roku.

Zniszczone zostały jednak również obszary cenne przyrodniczo i krajobrazowo, między innymi objęte programem Natura 2000. Na przykład łęgi nad rzeką Bystrzycą w Parku Krajobrazowym w Dolinie Bystrzycy.

Zakaz wstępu do lasu został wprowadzony na początku sierpnia ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców. Spacery między połamanymi drzewami są bowiem bardzo niebezpieczne. W tej chwili Zakład Usług Leśnych oczyszcza teren.

Jak mówi nadleśniczy nadleśnictwa Miękinia Waldemar Zaremba, lipiec to dla niego zawsze najtrudniejszy okres i teraz nie powinno być już większych nawałnic.– Co roku o tej porze zmagamy się z suszą, powodziami czy huraganem. Na szczęście znajdują się środki na usuwanie szkód – mówi nam Waldemar Zaremba.

Niestety, nie ma metody na uniknięcie nawałnic. Co można zrobić, by ograniczyć straty w lesie? Należy hodować drzewa, które najlepiej pasują do klimatu. Ale problem w tym, że się on zmienia. Na przykład dwadzieścia lat temu nie było takiej ilości huraganów.

Przy każdym wejściu i wjeździe do lasu znajdują się tablice z informacjami o zakazie wchodzenia. Według nadleśniczego Zaremby, zakaz ten jest przestrzegany przez mieszkańców. Ludzie dzwonią także do nadleśnictwa i pytają o powody i okres jego trwania. Za złamanie zakazu grozi grzywna do 500 zł.

– Staramy się pouczać i upominać – mówi Waldemar Zaremba. – Mamy też możliwość ukarania grzywną, jeżeli ktoś będzie notorycznie łamał przepisy czy zachowywał się w sposób skrajnie nieodpowiedzialny. Czyli na przykład zorganizuje wycieczkę dla rodziny między połamanymi drzewami. Proszę o przestrzeganie zakazu – apeluje nadleśniczy.

Do części lasów pod Wrocławiem nie wolno wchodzić tylko z powodu trwającej suszy. Tak jest m.in. w nadleśnictwach Oleśnica, Wołów czy Henryków. Jesienią zakazy zostaną zapewne odwołane. W Miliczu zakaz wstępu do lasów już nie obowiązuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska