NFZ ściga ponad tysiąc Dolnoślązaków. W sumie muszą oddać milion złotych

NFZ odzyskał dotąd z tego tytułu prawie 203,5 tys. zł. - Największa zapłacona Funduszowi kwota - do tej pory - to 4 888 złotych. Najmniejsza kwota to 119,60 złotych - wylicza Joanna Mierzwińska, rzeczniczka NFZ we Wrocławiu.

Kto może się spodziewać u siebie windykatora? Gdy przychodzimy do lekarza, nasze prawo do bezpłatnej pomocy medycznej weryfikuje system eWUŚ (Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców). Jeśli wykaże on, że pacjent jest nieubezpieczony, nie oznacza to, że nie otrzyma pomocy. Może skorzystać z usług lekarza, ale musi złożyć oświadczenie, że jest ubezpieczony, a następnie w ciągu pół roku dostarczyć dokument potwierdzający prawo do korzystania z opieki zdrowotnej. Jeśli tego nie zrobi, wtedy może być pewny, że dostanie pismo windykacyjne z NFZ. Co wówczas powinien zrobić?

- Gdy pacjent otrzymuje decyzję administracyjną z kwotą do zapłaty, może się od niej odwołać w ciągu 14 dni. Jeśli nie skorzysta z odwołania, ma kolejne 14 dni do zapłaty - tłumaczy Joanna Mierzwińska. - Po tym terminie, gdy nie wpłyną od pacjenta pieniądze, Fundusz wystawia upomnienie. Gdy w dalszym ciągu nie ma pieniędzy, NFZ przesyła tytuł wykonawczy do poborców skarbowych.

Jak pod koniec roku 2015 podawała Rzeczpospolita, na Dolnym Śląsku NFZ miał odzyskać prawie 16 mln zł. Wiele przypadków jednak wyjaśniono na korzyść chorych. Dziś dolnośląski NFZ określa kwotę, jaką są mu winne osoby nieubezpieczone, na nieco ponad 1 mln zł.

Joanna Mierzwińska mówi, że pacjenci płacą należności różnie - jedni na podstawie decyzji administracyjnej, inni na podstawie upomnień. Były już również przypadki windykowane przez poborców skarbowych.

- Są też pacjenci, którzy podpisują z Funduszem ugody. Wtedy płacą w systemie ratalnym - mówi rzeczniczka NFZ. - Mamy także takie przypadki, w których pacjenci piszą do Funduszu prośbę o umorzenie należności. Do tej pory komisja rozpatrująca te wnioski umorzyła takich spraw na ponad 300 tysięcy złotych.