Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Neurobzdury i neurofakty. Co naprawdę siedzi w naszym mózgu?

Maria Mazurek
Maria Mazurek
W Krakowie dokonano przełomowego odkrycia na temat plastyczności mózgu
W Krakowie dokonano przełomowego odkrycia na temat plastyczności mózgu fot. 123rf
Dr hab. Marcin Szwed z Uniwersytetu Jagiellońskiego odkrył, że nasze mózgi potrafią się „przeorganizować”. Twierdzi, że w tym tkwi istota sukcesu ludzkiego gatunku.

Słyszałam, że swoimi badaniami wywraca pan do góry nogami to, czego uczyliśmy się o mózgu.
W podręcznikach może pani znaleźć obrazki mózgu, z których wynika, że różne części kory mózgowej - wzrokowa, słuchowa i tak dalej - są odpowiedzialne za poszczególne zmysły. Nasze badania udowadniają jednak, że mózg jest bardziej plastyczny niż wydawało się nam wcześniej. Nauczyliśmy osoby widzące czytać alfabet Braille`a. Według podręcznikowych schematów czytaniem dotykiem powinna u nich zająć się kora wzrokowa. A jednak - wiemy to z neuroobrazowania -badanym przez nas osobom uaktywniała się kora wzrokowa. Nasze badania udowodniły więc, że da się mózg „przeprogramować”.

Rewolucja?
Bardziej udowodnienie tego, co podejrzewaliśmy. Wiedzieliśmy wcześniej, że u osób, które uległy wypadkowi czy straciły któryś ze zmysłów, mózg jest bardzo plastyczny. Że na przykład u osób niewidomych kora wzrokowa nie siedzi bezczynnie, na bezrobociu, tylko „przestawia się” - na przykład na zapamiętywanie (osoby niewidome mają lepszą pamięć ) czy właśnie na czytanie Braille`a dotykiem.

Im szybciej stracimy wzrok lub ulegniemy wypadkowi, w którym zostanie uszkodzona część naszego mózgu, tym większe prawdopodobieństwo, że inne ośrodki przejmą jego funkcje?
Oczywiście. Im młodszy mózg, tym bardziej może się zmienić. Mamy jednego młodego pacjenta, który urodził się tylko z jedną półkulą mózgową. Gdyby coś takiego stało się pani lub mnie, nie bylibyśmy w stanie funkcjonować. A on funkcjonuje, poza bardzo drobnymi deficytami, zupełnie normalnie.

A której półkuli nie ma? Pytam, bo mówi się, że prawa i lewa półkula są inne i że osoby leworęczne, u których bardziej rozwinięta jest prawa półkula, są bardziej kreatywne.
Ten balon różnic między prawą i lewą półkula jest zdecydowanie nadmuchany. Są oczywiście pewne różnice - ośrodki mowy są na ogół po lewej stronie, a uwaga zdaje się być bardziej po prawej. Ale z tych różnic zrobiono, podobnie jak z różnic płciowych, balon pseudofaktów.

Jak to? Mówi pan, że nie ma istotnych różnic w mózgach kobiet i mężczyzn? Przecież mózgi mężczyzn są na przykład większe.
Ale nie tak duże jak mózgi słoni... Mężczyźni faktycznie mają statystycznie większe mózgi niż kobiety, bo mają większą masę ciała. Ale poza tą różnicą w masie i różnicami bardzo głęboko w mózgu, w gruczołach hormonalnych, nasze mózgi są niemal identyczne. Większość z tych doniesień, o których trąbiły media, w kolejnych badaniach się nie potwierdziło. Na przykład to, że kobiety mają więcej połączeń między półkulami, z czego wynika ich większa empatia - to kompletna neurobzdura. Kolejne badania nie potwierdziły również, że mózg dziewczynek szybciej dojrzewa.

A to, że mężczyźni mają większy hipokamp, a tym samym - lepszą orientację przestrzenną i lepiej radzą sobie za kierownicą?
W Stanach nikt o tym nie mówi. To raczej nasza polska, czy słowiańska, legenda.

Ale ja to widzę codziennie na ulicach!
Oczywiście, że to pani widzi, bo kobiety są straszone przez mężczyzn - ojców, mężów - że źle jeżdżą, i że zaraz zniszczą im auto. A wie pani, kto powoduje najwięcej wypadków? Młodzi mężczyźni. Neuronauka niestety jest czasem wykorzystywana w sposób, który wzbudza moje obrzydzenie.

Jaka jeszcze nadmuchana legenda o mózgu funkcjonuje w zbiorowej świadomości?
To, że mózg dzieli się na część podkorową, gadzią, prymitywną, odpowiedzialną za emocje oraz na racjonalną, „oświeconą” korę. To sztuczny i uproszczony podział, bo większość naszych procesów - od widzenia po wartościowanie i planowanie - odbywa się w sposób nieświadomy i odbywa się w korze. Wszelkie nasze działania, które „wychodzą” z kory, są zabarwione emocjonalnie.

To ciekawe. Bo słyszałam teorię, że przez rozwój „oświeconej kory” i zanik gadziego mózgu ludzie zatracają zdolność „czytania emocji”.
Nasze bogate życie społeczne jest przesiąknięte emocjami. Człowiek jest istotą stadną, a w stradzie nie da się funkcjonować bez emocji i zdolności odczytywania emocji. Teraz na przykład naukowcy spierają się - niektórzy uważają, że małpy mają równie rozwinięty zmysł etyczny, co ludzie, a inni, że ten zmysł etyczny jest bardziej rozwinięty u nas, co wynika on właśnie z empatii i zdolności emocjonalnych.

Panu bliższy jest ten drugi pogląd?
Tak. Ryzykowałbym, że mamy bardziej bogate życie emocjonalne niż inne stworzenia.

To jak pan wytłumaczy to, że koń na którym jeżdżę zawsze wyczuwa najmniejszy mój strach, wahanie? Z panem mogę rozmawiać dwie godziny, a nie sądzę, że tak łatwo zorientowałby się pan, jakbym była trochę wystraszona, zdenerwowana, onieśmielona.
Bo zapewne pani dobrze się z tym koniem zna. Ja też wyczuwam, kiedy moja córka jest nawet minimalnie zdenerwowana.

Konie, z którymi się nie znam, też ten strach i te wahania wyczuwają.
To jest jeden przykład. Być może są ćwiczone, by wyczuwać zamiary i emocje jeźdźca - bo to jest istotą życia w stadninie. A być może mają lepszy węch - człowiek ma beznadziejny - i wyczuwają rzeczy, które dla nas są niewyczuwalne. Ale proszę pamiętać, że emocje to nie tylko wyczuwanie tego, czy ktoś się boi czy nie. To też umiejętność przewidywania, co ktoś poczuje i zdolność empatii, na której opiera się cała nasza moralność. Nie uważam, żeby ludzie byli emocjonalnie upośledzeni.

A dlaczego człowiek ma taki słaby węch?
Bo nie można mieć wszystkiego, a my jesteśmy wzrokowcami. Tkanka mózgowa jest potwornie kosztowna, mózg to dwa procent naszej wagi, a „zżera” z 20 proc. energii. I te przykłady reorganizacji u osób niewidomych czy głuchych najlepiej pokazują, że każdy milimetr kwadratowy kory jest bezcenny i jest zapędzany do roboty, a czasami jest zapędzany na kilka etatów.

A takie stwierdzenie, że ludzie używają tylko kilka procent swojego mózgu? Mit czy prawda?
Mit. Pewien naukowiec odpowiedział dziennikarzowi na to tak: może pan używa kilka procent mózgu, ja używam całości.

To skąd ten mit?
Stąd, że ludzie lubią uproszczenia i to najlepiej radykalne. Bzdurny fakt poleciał i jak złośliwy mem albo wirus się rozszedł. Używamy całego mózgu, bo mózg jest potwornie kosztowny. Nie ma czegoś takiego jak nieużywana część mózgu - bo ona natychmiast „łapie się” czegoś innego.

Ale możemy tak trenować mózg, żeby działał jeszcze sprawniej?
Codziennie trenujemy mózg. A nasze eksperymenty pokazują, że da się wytrenować mózg do możliwości, zdawałoby się, nieosiągalnych dla zwykłego człowieka - nauczyć się pięćdziesięciu języków albo klasyfikacji motyli. Dużo pracy i utworzą się nowe połączenia, a rejony naszego mózgu przestawią się w nowy układ, który tę nową czynność ogarnie. Tak jak w naszym badaniu: kora wzrokowa, która u ludzi jest duża, skomplikowana, nauczyła się czytać Braille`a - za czynność którą, w teorii, powinna odpowiadać część dotykowa. Pewnie gdybyśmy byli dotykowcami, jak szczury czy krety, czytalibyśmy Braille`a korą dotykową - ale nie możemy mieć wszystkiego, a nasze mózgi są i tak już tak duże, że czaszki noworodków stanowią wyzwanie dla dróg rodnych kobiety.

Nikt wcześniej takich badań, jak wy, nie robił?
Nie, bo wcześniej naukowcom nie udało się znaleźć odpowiednich osób do tych badań. Kogoś, kto byłby dostatecznie zmotywowany, żeby tego Braille`a przez dziewięć miesięcy się uczyć. A próbowali.

Dlaczego wam się udało? Zapłaciliście im?
Tak. Ale kluczowe było to, że wzięliśmy do badań osoby mocno zainteresowane braillem: członków rodzin niewidomych, studentów pedagogiki specjalnej, pracowników ośrodka dla niewidomych.

Dlaczego te badania, oprócz tego, że modyfikują podręcznikową wiedzę, są ważne?
Są ważne na przykład dla osób po udarach. Bo niosą nadzieję, że rehabilitacja ma sens. Jest żmudna, trudna, czasem nie przynosi efektów takich, jak byśmy chcieli, ale mamy potwierdzenie w nauce, że zdrowe części mózgu mogą przejąć funkcje tych obumarłych. A takiego potwierdzenia brakowało.

Ten wynik ma też doniosłe znaczenie: trafiamy na ślad tego, co naprawdę czyni nas ludźmi. Bo my, ludzie, skonstruowaliśmy bardzo bogatą kulturę i robimy rzeczy, których nasi przodkowie sobie nie wyobrażali. Porównując naszą plastyczność mózgu choćby ze znacznie mniejszą plastycznością szympansów, możemy podejrzewać, że to właśnie dzięki niej wytworzyliśmy tak ogromną kulturę, odróżniającą nas od innych.

Jest już odzew po publikacji wyników w eLife?
Już wcześniej mówiliśmy o tym na różnych konferencjach, zbierając nagrody. Dla mnie jednak odzewem będzie dopiero, jak te obrazki w podręcznikach zostaną zmienione i będą odzwierciedlać fakt, że kora wzrokowa bynajmniej nie jest tylko wzrokowa.

***

Dr hab. Maciej Szwed urodzony w Krakowie, z wykształcenia - biolog. Po studiach zajął się badaniem mózgu, długo mieszkał w Izraelu oraz we Francji. Do Krakowa wrócił kilka lat temu, żeby rozpocząć prace nad plastycznością mózgu. Pracuje w Instytucie Psychologii (wydział filozoficzny) na Uniwersytecie Jagiellońskim.

***

Tydzień Mózgu

W Krakowie właśnie trwa Tydzień Mózgu - cykl wykładów o naszym najbardziej skomplikowanym organie. Wykłady odbywają się codziennie o godz. 17 w Auditorium Maximum UJ. Dziś prof. Agnieszka Nikiforuk z PAN opowie o mózgu zwierząt, jutro dr Michał Skalski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego o tym, jak śpi nasz mózg, a w niedzielę neurobiolog, prof. Jerzy Vetulani o eutanazji i eugenice. Wstęp bezpłatny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Neurobzdury i neurofakty. Co naprawdę siedzi w naszym mózgu? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska