Oskarżony Roman Zieliński nie przyznał się do postawionego mu zarzutu. Wyjaśnień składać nie chciał. Przed sądem zaznawała natomiast biegła psycholog, która podtrzymała swoje wcześniejsze stanowisko. Pytana przez prokuraturę o to, czy treść książki mogła wpływać na poglądy odbiorców, oceniła, że "nie można wykluczyć" , że wpływała na postawy osób czytających. Uznała, że wpływ książki na odbiorców może być tym większy, im bardziej autor jest postrzegany jako autorytet. Jako atrakcyjniejsze mogą być postrzegane poglądy prezentowane w taki sposób, że dostęp do nich ma wąska, ograniczona liczba odbiorców. Ekspertce chodziło tu o sposób dystrybucji książki - sprzedawanej na kibicowskim portalu czy też w sklepiku z gadżetami Śląska Wrocław, w którym pracuje autor.
Oskarżenie - w kontekście fragmentu książki o Arabach, którzy dla autora są terrorystami - dopytywało biegłą o wywoływanie uczucia strachu, a co za tym idzie nienawiści poprzez uproszczony, stereotypowy obraz rzeczywistości. Obrona odpowiedziała pytaniami o to, czy każda informacja o jakimś zagrożeniu może budzić taki sam strach.
Na następnej rozprawie przesłuchiwany ma być ekspert od językoznawstwa, który oceniał język książki. To głównie na podstawie tej opinii sformułowany został zarzut, że książka wzbudza uczucia nienawiści do Żydów, Arabów czy osób czarnoskórych.
Czytaj więcej o kibicu i jego książce: Znany kibic, stanie przed sądem za książkę o Hitlerze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?